Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jestem typem kobiety, której mężczyźni się boją

Paweł Gzyl
Fot. Universal Music Poland
Cleo opowiada nam o swojej solowej płycie „Bastet” .

Na początku września trafi na półki sklepów muzycznych pierwszy solowy album Cleo. Wszyscy znamy przeboje piosenkarki nagrane z Donatanem - choćby pamiętny „My, Słowianie”. Tym razem objawi nam inne oblicze.

Próbowałaś wkroczyć na popową scenę poprzez talent-show. Pokazałaś się w „Idolu” - ale bez sukcesu. Dlaczego się nie udało?

Chyba jeszcze nie byłam gotowa na sukces. Okazało się bowiem, że potrzebuję kogoś, kto wprowadziłby mnie w ten świat. Sama wchodziłam do tych talent-shows mocno przestraszona. Zawsze byłam zamkniętą i skrytą osobą. Dlatego nie udało mi się pokazać tego, co chciałam. Dopiero kiedy pojawił się Donatan, nauczyłam się tupać nogą. (śmiech) Oczywiście nie żałuję, że wzięłam udział w tych programach, bo był to jakiś tam kroczek do przodu, który zbliżał mnie ku moim marzeniom.

Show-biznes jest pełen pułapek - zwłaszcza na młode dziewczyny. Miałaś też nieprzyjemne przygody?

Zdecydowanie tak. Nie chcę przywoływać konkretnych nazwisk, ale poznałam wiele takich osób, które mnóstwo mi naobiecywały, a potem nic nie zrealizowały. Tak naprawdę dopiero Donatan był pierwszym, który coś obiecał - i wprowadził to w życie.

A jak na niego trafiłaś?

Przypadkiem: przez wspólnego kolegę producenta, którzy przekazał mi, że Don szuka wokalistki do nowego projektu. Zwyczajnie w świecie wysłałam mu więc swoje nagrania demo - a on pomyślał, że jestem... czarnoskóra. Bo wybrałam same soulowe i gospelowe utwory. (śmiech) Ku jego zdziwieniu pokazała mu się potem normalna Polka.

Dzięki Donatanowi zostałaś pierwszą Słowianką RP. Ten image nie ciążył Ci z czasem?

Może trochę tak. Ale właściwie była to przyjemność. Teraz próbują trochę wyrwać się tej szufladki. Cały czas odczuwam to jednak jako wyróżnienie, bo jestem kojarzona z oryginalną postacią. Dlatego absolutnie mi to nie ciąży.

Po pierwszych Waszych teledyskach feministki zarzuciły Wam, że wykorzystujecie kobiecą seksualność, aby sprzedać swoje piosenki. Jak się z tym czułaś?

Nie czułam, że robię coś złego. Absolutnie. W porównaniu z zachodnimi teledyskami czy występami zachodnich artystów, tego seksu wcale u nas nie było tak dużo. Chcieliśmy pokazać piękno naszych kobiet - i wyszło, jak wyszło. Nie biegałyśmy w strojach bikini na ekranie, tylko przebrałyśmy się w słowiańskie stroje. Wideo do „My Słowianie” stało się jednak internetowym viralem, więc wiadomo, że jakiś hejt musiał się pojawić.

Na festiwalu Eurowizji oglądało się sto milionów widzów. Jak poradziłaś sobie ze świadomością tego faktu?

Starałam się o tym nie myśleć. To był jednak ogromny stres. Od razu zostałam rzucona na najgłębszą wodę z możliwych - i dzięki temu czuję się teraz pewnie na każdej scenie. Poza tym nie byłam tam samotna: widziałam w tłumie ludzi z polskimi flagami, dostałam wiele wsparcia od rodaków. To było najwspanialsze doświadczenie w moim życiu.

Jak potem wypadło porównanie występu na Eurowizji z występami w Polsce?

Do wszystkiego można się przyzwyczaić. Wiadomo - warunki są różne. Dla mnie najważniejsze jest jednak to, że mogę śpiewać swoje piosenki, pod sceną są fani i wspólnie się bawimy. Czy to jest małe miasteczko albo wieś - nie ma znaczenia. Wszędzie jest taka sama energia.

Faceci podrywają Cię po koncertach?

A właśnie nie! Nie ma czegoś takiego. Ale ja nie jestem typem kokietki, tylko kobiety, której mężczyźni się krępują lub boją. Ale dlaczego - nie wiem.

Ucieszyłaś się, kiedy Donatan powiedział, że nadszedł czas, abyś „puściła się jego ręki”?

Na początku mnie to trochę przeraziło. Byliśmy przecież przez długi czas nierozłączni. Nauczył mnie jednak tak wiele podczas naszej współpracy, że okazało się, iż faktycznie mogę sobie już dać radę sama.

No nie tak do końca: producentem Twojej solowej płyty jest przecież dobry kolega Donatana - DobroBIT.

To prawda. Początkowo na moją prośbę Don co jakiś czas zerkał na to, co powstaje, ale okazało się, że DobroBIT jest tak zdolny, że to niepotrzebne. Dlatego jestem mega zadowolona z tego, co zrobiliśmy.

Zawsze przyznawałaś, że Twoi idolkami są wielkie divy estrady - Whitney Houston i Mariah Carey. Dlaczego nie chciałaś w pełni pokazać swoich możliwości głosowych w nowych piosenkach?

Troszeczkę pokazałam - ale rzeczywiście starałam się być powściągliwa, bo przyszły takie czasy, że pokazywanie głosu przez wokalistki jest odbierane jako „popisywanie się”. I to jest przykre. Bo mówiąc nieskromnie mam kawał głosu, ale nie chcę być oskarżana o to wspomniane „popisywanie się”. Ale wierzę, że przyjdzie czas, iż będę mogła nagrać kiedyś w pełni soulową płytę, na której pokażę w pełni swoje możliwości.

Ale dobrze, że śpiewasz po polsku!

Donatan mnie na to namówił. Ja byłam bardzo przyzwyczajona do śpiewania po polsku - i mocno się upierałam, że tak chcę. Ale w końcu mu ustąpiłam, bo zdałam sobie sprawę, że chcę dotrzeć do słuchacza tutaj w Polsce. Przyzwyczaiłam się - i napisałam wszystkie teksty na swoją nową płytę.

A gdyby Ci zaproponowano reprezentowanie Polski na Eurowizji w 2017 roku, zgodziłabyś się?

Myślę, że to byłoby trochę za wcześnie. Kiedyś - może. Teraz bardziej skupiam się na nowych rzeczach. Eurowizję mam już sobą - i było to dla mnie wielkie doświadczenie. Wolę więc podejmować się innych wyzwań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski