Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jestem zaskoczony Turcją

Rozmawiał Jacek Żukowski
Tomasz Marczyński przez dwa lata jeździł w grupie Vacansoleil na najwyższym poziomie
Tomasz Marczyński przez dwa lata jeździł w grupie Vacansoleil na najwyższym poziomie fot. Anna Kaczmarz
Rozmowa. TOMASZ MARCZYŃSKI, były zawodnik Krakusa Swoszowice ma za sobą pierwszy start w grupie Torku.

– Zadebiutował Pan w nowej drużynie, w tureckim Torku Sakerspor, podczas wyścigu Tour de Langkawi. Jakie wrażenia?

– Jestem bardzo zadowolony z tego startu. Wielu zawodników miało już za sobą starty w tym sezonie, a dla mnie był to premierowy występ.

Na najcięższym etapie trochę mi zabrakło, ale generalnie nie było źle, zająłem 19. lokatę, ze stratą 2.18 min do zwycięzcy. Przejechałem osiem etapów, w sumie ponad 1200 km. Dwa odcinki były dosyć ciężkie, reszta pod sprinterów.

– Lokata pod koniec drugiej dziesiątki to dobry wynik?

– Jak mówiłem, na najtrudniejszym etapie utworzyła się grupka 13-14 osób, w której mnie zabrakło. Potem nie zależało mi, czy będę dwie czy trzy lokaty wyżej,czy niżej.

– Z Malezji wrócił Pan do Hiszpanii, gdzie Pan mieszka?

–Tak, trenuję w górach Sierra Nevada. Mam sprawdzony ten teren, to niedaleko od domu w Granadzie, gdzie stale przebywam. Aktualnie mieszkam w wynajętym apartamencie w górach, by mieć bliżej na trening.

– Przygotowuje się Pan więc sam do kolejnych startów?

–Tak, tylko na początku sezonu mieliśmy wspólne zgrupowanie, potem każdy jeździ indywidualnie z wyścigu na wyścig. Jeszcze przed startem w Dookoła Turcji będę w tym kraju na obozie niedaleko Alanyi.

– Jak zaaklimatyzował się Pan w nowym otoczeniu?

– Bardzo dobrze, wszystko jest bardzo profesjonalnie zorganizowane przez dyrektora Lionela Marie’go, który pracował w grupach Pro Tourowskich. Jestem mile zaskoczony, że kontynentalna grupa, jaką jest Torku, jest tak dobrze zorganizowana.

– Jest Pan jej liderem?

– Jestem, jak również Belg Kevin Seldrajers. Pomagamy sobie. Na wyścigu Dookoła Turcji liderów będzie dwóch.

– Kiedy czeka Pana ten start?

- Na przełomie kwietnia i maja. Jest on dla mojej ekipy tak ważny, jak dla Polaków Tour de Pologne. Pojadą dobre ekipy, z Pro Touru – Sky, Orica, Tinkoff-Saxo, wyścig będzie transmitowany w telewizji, wszystkim więc zależy na tym, byśmy dobrze wypadli. Zanim jednak w nim wystartuję, spędzę jeszcze 10 dni w górach, potem pojadę na wyścig dookoła Maroka i znów wrócę do Hiszpanii.

– W zeszłym roku startował Pan już w Turcji, w barwach CCC Polsat, wie Pan co to za impreza.

– Tak, byłem 13. pomagając naszemu ówczesnemu liderowi Davide Rebellinowi.

– Ilu zawodników liczy team?

– 14-15, bo jest dwóch z kadry młodzieżowej, możemy obstawić jednocześnie dwa wyścigi.

– Co będzie dla Pana najważniejsze w tym sezonie oprócz wyścigu Dookoła Turcji?

– Jeszcze zobaczymy. Na pewno szykuję się na mistrzostwa Polski, chciałbym też pojechać z kadrą Tour de Pologne. Do tych wyścigów na pewno będę się przygotowywał jak najlepiej.

– Czy uległy ociepleniu Pana stosunki z trenerem kadry Piotrem Wadeckim?

– Nie rozmawiałem z nim od jesieni. Myślę jednak, że jeśli dobrze spiszę się na mistrzostwach Polski, to mam nadzieję, że pojadę w TdP.

– Utrzymuje Pan kontakt z trenerem Zbigniewem Klękiem z Krakusa Swoszowice, ze swoimi kolegami z tego klubu?

– Tak, jestem w stałym kontakcie z trenerem. Z Rafałem Majką wymieniamy sms-y. Z Karolem Domagalskim na razie urwał się kontakt, ale wiem, że startuje w Anglii.

– Wracając do treningów, to zmienił Pan coś w przygotowaniach w porównaniu do lat ubiegłych?

– Mam trenera i dopasowujemy program treningowy do kalendarza startów. Na razie wszystko jest podporządkowane pod wyścig w Turcji. Od dwóch lat ten sam trener ustawia mi cały cykl przygotowań. Jest to Hiszpan, ale nie mogę podawać jego nazwiska. Trenuje zresztą wielu kolarzy.

– Na trasach w Sierra Nevada spotyka Pan wielu ćwiczących zawodników?

– Tak, przyjeżdża tu wielu, znamy się z wyścigów w Pro Tourze. Wielu ma tego samego trenera co ja.

– Tras też Pan nie zmienia?

– Raczej nie. Z domu do podnóża pasma górskiego mam 5 kilometrów. Teraz mieszkam na wysokości 2300 m n. p. m. więc mam blisko na treningi. Ale moja Granada jest niedaleko, oddalona jest o 30 km.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski