Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jesteśmy nowocześni

Rozmawiał Daniel Weimer
Dawid Szufryn (pierwszy z prawej) rzadko daje się ogrywać napastnikom przeciwników Sandecji
Dawid Szufryn (pierwszy z prawej) rzadko daje się ogrywać napastnikom przeciwników Sandecji fot. Jerzy Cebula
Rozmowa z DAWIDEM SZUFRYNEM, środkowym obrońcą Sandecji Nowy Sącz.

– Przed rokiem przygotowania zimowe odbył Pan z drużyną Kolejarza. Czy dostrzega Pan różnice w porównaniu z cyklem opracowanym przez trenera Sandecji Piotra Stacha?

– Owszem. W Kolejarzu brakowało specjalistycznego sprzętu, obowiązywała więc „zbiorówka”. Inaczej jest w sądeckim klubie. Każdy z zawodników ma indywidualny plan zajęć, opracowany na podstawie jego możliwości, które określiły wyniki badań lekarskich. Na razie wszyscy wykonujemy podobne ćwiczenia, ale o różnym stopniu nasilenia, pracując głównie nad wytrzymałością. Ale wiem, że wkrótce nastąpi podział na poszczególne formacje. Nie ma co kryć: treningi w Sandecji są nowoczesne. Fajnie to wszystko wygląda. Trener to facet z głową na karku.

– Zajęcia prowadzone są w hali, na siłowni oraz na sztucznych nawierzchniach...

– No właśnie, żeby wybiec na otwarte boisko musimy jeździć do Wieliczki, Myślenic i Szalowej. Dla mnie to niezrozumiałe. Dlaczego nie możemy skorzystać z wyposażonego w sztuczną trawę obiektu PWSZ w Nowym Sączu? Dobrze przynajmniej, że nie ma opadów śniegu. Mogliśmy więc trochę pobiegać po boisku w Zabełczu.

– Za wami udział w halowym turnieju w Sosnowcu, w którym zajęliście drugie miejsce, ustępując drugoligowemu Zagłębiu.

– Ja akurat w nim nie uczestniczyłem. Orłem w hali to ja nie jestem (śmiech). Ale przegraną z Zagłębiem bym się nie przejmował. Chłopcy grali przecież dosłownie kilka dni po rozpoczęciu przygotowań.

– Wystąpi Pan natomiast w zaplanowanym na sobotę sparingu z Siarką Tarnobrzeg?

– Z pewnością. Mecz stoczymy na sztucznej nawierzchni w Dębicy. Określi, w jakiej dyspozycji się obecnie znajdujemy.

– W zespole Sandecji dokonują się zmiany personalne. Odeszli m.in. Łukasz Grze-szczyk i Adrian Frańczak, zaś blisko klubu znaleźli się Bartłomiej Dudzic i Kamil Kurowski.

– Obydwaj powinni być i na pewno będą poważnymi wzmocnieniami. Bartek – wiadomo: multum meczów w ekstraklasie. A z Kamilem przez pół roku grałem w Stróżach. To naprawdę wielki talent, chłopak, który mimo zaledwie dwudziestu lat potrafi pokierować poczynaniami całego zespołu. Proszę mi wierzyć, wiem, co mówię.

– Traktujecie ich już jak swoich?

– Nie było z tym żadnego problemu. Przybysze bardzo szybko znaleźli z nami wspólny język. Wszyscy jedziemy w końcu na tym samym wózku.

– Który zmierza...

– Uważam, że w jak najbardziej właściwym kierunku. Runda jesienna nam nie wyszła i gdyby nie dwie wygrane w meczach rozegranych awansem, byłoby nerwowo. Nie wyobrażam sobie, byśmy zajęli miejsce poniżej środka tabeli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski