MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jesteśmy społecznikami, uczymy się na błędach

Redakcja
Jeszcze latem, po zakończeniu Światowego Zjazdu Górali, zapowiadał Pan, że Związek wystawi listy kandydatów we wszystkich okręgach...

Rozmowa z MACIEJEM MOTOREM-GRELOKIEM, prezesem Zarządu Głównego Związku Podhalan

- Najbliższe wybory samorządowe są takimi, w których Związek Podhalan wystawił najszerszą reprezentację do rad różnego szczebla. Może nie wszystko poszło po naszej myśli, ale jesteśmy społecznikami, uczymy sie na błędach. Chcieliśmy, aby ludzie zgłaszali się i kandydowali dobrowolnie. Zgłoszeń trzeba było dokonywać na ręce prezesa, na specjalnym formularzu.

- To już logistyka wyborcza. Tymczasem również w łonie Związku Podhalan są zasłużeni działacze przeciwni temu, by Związek, właśnie jako organizacja społeczna, o charakterze kulturalnym, wystawiał listy. Wskazują przy tym na par. 6 Statutu, który mówi o czynnym uczestnictwie w wyborach - a czynne, to nie bierne...

- Uchwała Zarządu Głównego, o udziale w wyborach samorządowych zapadła z początkiem października. Zasada dobrowolnego udziału stąd, że nie chcieliśmy działać tak, jak inne komitety, zwłaszcza partyjne. Zwracaliśmy się do osób, które kiedyś startowały, do prezesów oddziałów, nauczycieli, dyrektorów szkół, ale okazało się, że mają już jakieś zobowiązania, że coś ich z kimś wiąże. Podebrano nam kandydatów w różnych okręgach... Może nie byliśmy zbyt zaborczy, nie starliśmy się robić nic na siłę. A obawy związane z udziałem Związku w wyborach myślę, że są bezzasadne, bo członkowie to osoby aktywne społecznie, muszą więc mieć możliwość działania i spełniania celów istnienia Związku: właśnie dbałości o kulturę i rozwój naszych ojcowizn. Ci ludzie nie chcą startować gdzie indziej i nie można im zabraniać czynić tego pod szyldem Związku. W czasach przedwojennych zresztą elita Związku Podhalan bardzo się angażowała w życie samorządowe Podhala, dużo wójtów, burmistrzów wywodziło się z tego środowiska. Nasz udział jest jakby kontynuacją tej działalności. Poza tym jesteśmy organizacją reprezentatywną dla naszego terenu - w poszczególnych miejscowościach wiemy, o co nam chodzi, a chodzi o dobro tej ziemi i nie jest to jakaś wielka polityka. Nie staramy sie też zabraniać naszym członkom udziału w dużych partiach politycznych - mają przecież różne poglądy i upodobania, a np. obecność w samorządzie wojewódzkim pozwala ściągnąć duże środki dla regionu, na rożne cele. Tym, którzy nie mają takiej pomocy, jest trudniej.

- W przedkampanijnym ferworze nie został zarejestrowany jeden "mocny" kandydat na wójta z listy ZP. Jak do tego doszło?

- Nie spełniliśmy wymogów prawnych, aby kolega Wojtek Nowak mógł być zarejestrowany. Też jestem współwinnym tego wszystkiego... Popełniliśmy błąd - brakło nam jednego kandydata. W różnych miejscach rejestrowaliśmy listy i kandydatów ma wójtów, nieraz też komisje zwracały nam uwagę, co trzeba uzupełnić i co poprawić - tak czyniliśmy. W przypadku gminy Nowy Targ nikt nam uwagi nie zwrócił, a było jeszcze 9 godzin, by zgłosić brakującego kandydata do rady.

- Ile osób znalazło się w sumie na listach ZP?
- Łącznie 109 do rady powiatu i rad gminnych, w tym 43 osoby do rady powiatu. W niektórych gminach przedstawiliśmy pełną obsadę, w kilku - kandydatów na wójtów, w innych gminach - startują kandydaci z poparciem ZP. Może nie wszyscy, których chcielibyśmy, znaleźli się na naszych listach, ale np. do rady powiatu wystawiliśmy całkiem fajną listę. W wyborach do Sejmiku Województwa popieramy Jana Hamerskiego z PiS i Andrzeja Gruszczyka ze Wspólnoty Małopolskiej.

- Oprócz członków i sympatyków - na jaki elektorat może Związek liczyć?

- Liczymy na ludzi, którzy troszkę są zmęczeni kłótniami rożnych ugrupowań politycznych, bo wojna, która zaczęła się na górze, niebezpiecznie zeszła na dół. Pokazaliśmy, że i potrafimy i rządzić, i być konstruktywną opozycją.

- A sztandarowe, zamierzenia ZP, nie pokrywające się z hasłami innych ugrupowań?

- Chcemy zadbać o szeroko pojętą edukację - i młodzieży, i dorosłych, by umieli zdobywać środki i radzić sobie w warunkach bezrobocia, bo w tej chwili region staje się rynkiem monokulturowym, nastawionym na turystykę. Jesteśmy też na etapie rozmów na temat szerszego wykorzystania wód geotermalnych - również w rolnictwie, w produkcji zdrowej żywności, bo doskonale mamy ku temu możliwości.

- Dziękuję za rozmowę

Anna Szopińska

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski