Zbyt szybko minął Rok Osób Niepełnosprawnych
Podobne uwagi nauczycielki są na tekstach ćwiczeniowych wszystkich uczniów - podopiecznych z wielickiej szkoły, która jeszcze nie tak dawno miała w nazwie wyraz "specjalna". - Kim jest dla przeciętnego człowieka osoba upośledzona umysłowo, czyli z niepełnosprawnością intelektualną? - _powtarza pytanie nauczycielka z Zespołu Szkół im. Brata Alojzego Kosiby w Wieliczce Maria Włodarz. - Wciąż zazwyczaj kimś "innym", często nieprzewidywalnym, a więc budzącym lęk, niepewność, a nawet niechęć. Wiele zrobiło się w naszym kraju, by niepełnosprawność przestała być czymś wstydliwym, a przez to chowanym skrzętnie przed światem, który nie rozumiał i często nie chciał rozumieć. O ile jednak niepełnosprawność fizyczna przestała być tak bardzo dzielącą ludzi barierą, o tyle niepełnosprawność intelektualna to wciąż temat, w którym jest jeszcze wiele do zrobienia - dodaje.
Tacy sami
_Nasi uczniowie mają te same zainteresowania, co ich rówieśnicy z innych szkół. Tak samo lubią się bawić, twórczo działać, jeździć na wycieczki, uprawiać sport. Tylko różne dysfunkcje nie pozwalają im na opanowanie wiedzy i tych umiejętności, które bez przeszkód pokonują inne dzieci - mówi dyrektorka placówki Iwona Włodarczyk. - To dlatego musimy pracować z nimi innymi metodami. Tu nauka musi opierać się na konkrecie - dodaje. - Ludzie odczuwają lęk przed osobami niepełnosprawnymi intelektualnie, bo moim zdaniem nie wiedzą, jak się w kontaktach z nimi zachować i jest to raczej właśnie strach przed nawiązaniem kontaktu. My wymagamy od swoich uczniów takich samych zachowań, jak nauczyciele w innych szkołach. Oni nie chcą zresztą, by ich traktować inaczej - mówi nauczycielka przedmiotów przyrodniczych w tutejszym gimnazjum i zastępca społeczny dyrektorki szkoły Bożena Prochwicz. Przywołuje jedno z takich zdarzeń, kiedy przykro było nauczycielom usłyszeć, że mama jednego z przedszkolaków, uczestniczących w integracyjnej imprezie w ich szkole, miała pretensje, że jej dziecko było w "takiej" placówce. - Sądzę, że gdyby tej mamie kazano jednak sprecyzować tę niechęć, miałaby kłopoty - _komentuje._
Na konkretach
Są w tej szkole uczniowie, którzy czytają bardzo płynnie, ale nie rozumieją tekstu i nie potrafią go zinterpretować. Jest np. dziecko ze szkoły życia, które do stu dodaje błyskawicznie, trochę gorzej radzi sobie z odejmowaniem, ale ma ogromne kłopoty z zapamiętaniem literek. Dźwięku nie potrafi przełożyć na znak, nie potrafi więc pisać z pamięci, a tym bardziej ze słuchu. Kto zrozumie takie bariery w postrzegania świata, których mimo ogromnych starań dzieci nie mogą pokonać? Czytania, pisania i liczenia - trzeba w takiej placówce uczyć na konkretach. Ot, choćby nauka czytania rozpoczyna się od obrazka. W nagłosie jest literka, którą nauczyciel chce wprowadzić. Potem zaczyna się żmudna praca. Operacje matematyczne to jeszcze trudniejszy problem. Są dzieciaki, które bazują na takiej ilości konkretów, które są w stanie ogarnąć, czyli dziesięciu palcach u ręki. Jest chłopiec, który bardzo trudno liczy, ale bezbłędnie poda wynik przy napisanym działaniu, gdy posłuży się kalkulatorem. - O dziwo, choć większość naszych uczniów ma kłopoty z liczeniem, w sklepie nie dadzą się oszukać. Do końca nie wiemy, czemu tak się dzieje. Na lekcjach poznają oczywiście monety i banknoty. Najwyraźniej abstrakcją jest dla nich napisana liczba, a pieniądz nie - opowiada Iwona Włodarczyk.
Uczą szacunku
- Gdyby ktoś choć przez jedną lekcję chciał z naszymi uczniami pobyć, popatrzył na ich ogromny wysiłek i efekty bardzo często niewspółmierne do pracy, popatrzyłby na te dzieci z ogromnym szacunkiem. I gdyby innym bardziej znany był ich świat, emocje, nadzieje, lęki - inaczej wyglądałoby postrzeganie ludzi z niepełnosprawnością intelektualną - mówi Maria Włodarz. - A gdyby ktoś z zewnątrz posłuchał, z czego potrafimy się cieszyć w pokoju nauczycielskim, nie uwierzyłby. A czasami w pokoju trwa euforia, gdy dziecko złoży trzy literki, czy po raz pierwszy poprowadzi literkę po kropeczkach - śmieje się Bożena Prochwicz. To chwile radości, bo częściej całą pracę nauczyciel zaczyna od początku, gdy dziecko za jakiś czas zapomni, czego się nauczyło.
- Współczesny system wartości zakłada, że osoby z niepełnosprawnością intelektualną powinny w jak największym stopniu funkcjonować według norm obowiązujących wszystkich członków społeczeństwa. Głównym celem edukacji i rewalidacji jest przygotowanie dzieci upośledzonych umysłowo do maksymalnie samodzielnego funkcjonowania w otwartym społeczeństwie. Ten cel jest osią programów szkolnych realizowanych w "szkołach specjalnych" i ten cel przyświeca pracy pedagogów naszej szkoły - mówi pani dyrektor. W skład zespołu wchodzi szkoła podstawowa i gimnazjum. Uczy się łącznie w tej placówce 125 dzieci z powiatu wielickiego i dwoje z powiatu krakowskiego. Kontakty z rodzicami dzieci wyglądają podobnie jak w innych szkołach. Jest część rodziców, która współpracuje z wychowawcami i są tacy, których kontakty skończyły się na zapisaniu dziecka. Czasami przeszkadza nadopiekuńczość rodziców, którzy nie mogą zrozumieć, dlaczego nauczyciel tak męczy jego dziecko i każe mu samemu się ubrać albo zawiązać buty. Gorzej jest wtedy, gdy rodzic nie umie pogodzić się z niepełnosprawnością swojego dziecka i wciąż czeka na cud, który je uzdrowi. Najgorzej, gdy całkiem je odrzuci.
Wymagania i różnie
Reforma szkolnictwa związana z wprowadzeniem gimnazjów objęła również "szkoły specjalne". Tyle tylko, że pierwszy rok ich funkcjonowania odbywał się bez podręczników i programów. - To był dla nas i dzieci bardzo trudny rok - opowiada Bożena Prochwicz. I do tej pory nie ma dla uczniów wszystkich podręczników. Przy nauce niektórych przedmiotów w klasach pierwszych i drugich gimnazjum nauczyciele i dzieci korzystają z dawnych podręczników do klas siódmych i ósmych. Gorzej z klasą trzecią. Dotąd nie ma np. podręcznika do języka polskiego, nie ma do chemii wprowadzonej po reformie. - Większość nauczycieli po prostu sama przygotowuje materiały dla uczniów. Nie wszystkie da się wkleić do zeszytu, wiele z nich dzieci gubią. Podręczniki są dla nich wielką pomocą, bo pozwalają w domu wrócić do tego, co było na lekcji. Dobrze, że choć ministerstwo utrzymało w mocy rozporządzenie o dofinansowaniu do podręczników dla wszystkich dzieci niepełnosprawnych, bo były zakusy na likwidację tej pomocy. Te podręczniki są bardzo drogie, bo ich nakład jest o wiele mniejszy niż dla innych szkół. Większości rodziców na pewno nie byłoby stać na ich zakup i nie wyobrażam sobie, że dzieci nie otrzymałyby książek bezpłatnie - komentuje Iwona Włodarczyk. Egzamin zewnętrzny dla gimnazjalistów to też skutek reformy. Testy są jednakowe dla wszystkich uczniów. Tymczasem w jednej klasie czasami przepaść możliwości dzieli dzieci o różnych stopniu upośledzenia. - Od jesieni zeszłego roku czekamy na decyzję Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej dotyczącą zwolnienia jednego z uczniów z tego egzaminu. Ponieważ decyzji dotąd nie ma, chłopiec pisał w tym tygodniu egzamin próbny. Jest to dziecko z lekkim stopniem upośledzenia, ale ze względu na znaczne uszkodzenie centralnego układu nerwowego i dużą wadę wymowy nie było w stanie nauczyć się czytać, pisać i liczyć. Zna literki, tyle że nie potrafi ich złożyć - wyjaśnia Bożena Prochwicz. Jego egzamin wyglądał więc tak, że nauczycielka czytała mu polecenia, słuchała jego odpowiedzi i zaznaczała w teście. - Chłopiec doskonale rozumie swoją sytuację. Nie muszę mówić, jak bolesne i upokarzające było dla niego to doświadczenie - dodaje.
Wychodzić na zewnątrz
W minionym Europejskim Roku Osób Niepełnosprawnych, kiedy idea integracji rozbrzmiewała optymistycznymi hasłami, nie próżnowali nauczyciele wielickiego zespołu szkół. Bardzo intensywnie prezentowali placówkę na zewnątrz, pokazywali problemy, marzenia, oczekiwania i możliwości niepełnosprawnych wychowanków, uczyli innego spojrzenia na człowieka upośledzonego umysłowo. Pomagało im w tym dziele wielu rodziców, instytucji, sponsorów. Cykl tych przedsięwzięć został spięty wspólnym hasłem "Jesteśmy". Złożyły się nań m.in.: prezentacja placówki na 5. Targach Edukacyjnych w Krakowie, I Środowiskowa Prezentacja Dorobku Szkoły w użyczonej przez ojców reformatów auli Jana Pawła II, najprzeróżniejsze konkursy, wycieczki, imprezy integracyjne oraz m.in. kolejna edycja Festiwalu Sportu dla Dzieci Niepełnosprawnych. To impreza adresowana do dzieci głębiej upośledzonych z całego województwa. Jej celem jest popularyzacja sportu wśród dzieci z niepełnosprawnością intelektualną, jak również uwrażliwienie środowisk sportowych i lokalnych samorządów na podstawowe potrzeby tych dzieci związane z pokonywaniem barier codziennego życia. Pierwsza edycja festiwalu odbyła się w wielickiej szkole. Do organizacji drugiej włączyło się już Centrum Sportu i Rekreacji oraz Klub Uczelniany AZS Politechniki Krakowskiej. Zawody zostały przeprowadzone w pięknej, nowoczesnej hali tej uczelni. Kolejne odbędą się tam już 17 lutego.
\*\*\*
Wielicki kwestarz z tutejszego klasztoru ojców Franciszkanów Reformatów brat Alojzy Kosiba został przed dwoma laty nie bez powodu wybrany na patrona szkoły. I uczniowie i nauczyciele wiedzą, że byliby jego ukochanym "aniołeczkami". Ten "opiekun maluczkich" akceptował każdego człowieka bez stawiania warunków, uczył miłości, radości z życia i tego, co ono przynosi. We wszystkim zdawał się na Stwórcę. I właśnie tego, najzwyklejszego z braciszków świat zapamiętał, podziwia i modli się o wyniesienie na ołtarze. O to modlą się także uczniowie i nauczyciele tej szkoły. I wciąż mówią wszystkim wokół : - Jesteśmy.
Tekst i fot.: (WR)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?