Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeszcze jeden krok

Jerzy Zaborski
Po bloku Jakuba Czubińskiego i Mateusza Bogusa (KPS, z prawej) piłka wróciła do Ernesta Plizgi
Po bloku Jakuba Czubińskiego i Mateusza Bogusa (KPS, z prawej) piłka wróciła do Ernesta Plizgi fot. Jerzy Zaborski
I liga siatkarzy. KPS w pełni wykorzystał atut własnej hali i jest bardzo blisko utrzymania.

KPS Kęty - Energa Omis Ostrołęka 3:1 (25:20, 26:28, 25:14, 25:14), 3:0 (25:23, 25:22, 25:16)

KPS: Błasiak, Kluth, Czubiński, J. Tomczak, Bogus, Zygmunt, Ledwoń (libero) oraz Lewandowski, Szpyrka, Chmielewski.

Energa: Ostrowski, Nowosielski, Obermeler, Faryna, Plizga. Szaniawski, Zalewski (libero) oraz Cichocki, Zimoń, M. Tomczak.

Stan play-out (do 3 zwycięstw): 2:0 dla KPS, kolejny mecz w Ostrołęce.

Pierwszy mecz kęczanie zaczęli dobrze. Gdy w drugiej partii prowadzili już 22:18, wydawało się, że pojedynek zakończy się w minimalnej liczbie odsłon. Tymczasem goście zaczęli odrabiać straty i gospodarze ostatecznie przegrali na przewagi.

Jednak ta strata podziałała na nich mobilizująco i - w dwóch kolejnych partiach - kontrolowali sytuację na parkiecie.

W drugim spotkaniu gospodarze zaczęli od „gonienia” wyniku. Z reguły tracili do rywala dwa punkty i z taką też stratą schodzili na pierwszą przerwę techniczną premierowej odsłony (6:8).

W drugiej przerwie strata była jeszcze większa, bo 13:16. Po bloku Jana Tomczaka i Jakuba Lewandowskiego zrobiło się 18:18 i trener gości Andrzej Dudziec wziął czas. Po chwili było 19:21 i to szkoleniowiec gospodarzy skorzystał z przywileju męskich rozmów ze swoimi podopiecznymi. Podziałało.

Po chwili, po akcji Jakuba Czubińskiego było 20:21, a po autowym ataku rywali był remis (22:22).

Goście raz jeszcze prowadzili, ale potem znów był remis, a prowadzenie miejscowym zapewnił efektowny blok Jakuba Lewandowskiego.

- Trzeba przyznać, że w __końcówkach setów właśnie dobre bloki tego siatkarza zapewniły nam sukces - chwalił swojego środkowego Marek Błasiak, trener zespołu z Kęt. Seta zakończył kęcki atak, po którym piłka odbita od bloku wyszła w aut. - Mając w pamięci pierwszy mecz, na początku drugiego zabrakło nam chyba koncentracji - tłumaczył Jakub Czubiński, przyjmujący KPS Kęty.

Początek drugiej odsłony także nie był dobry dla zespołu gospodarzy. Znowu musieli odrabiać straty. Utrzymywali jednak rywali na kontakt dwóch punktów. Od stanu 12:14 zrobiło się 15:15, a to za sprawą właśnie Lewandowskiego, który - po długiej wymianie - pięknie, bo z tzw. krótkiej, przybił rywalom „gwoździa”.

Kibice znowu byli świadkami emocjonującej końcówki. Po obiciu przez Piotra Cichockiego miejscowego bloku było 22:22. Jednak po ataku Mateusza Błasiaka i bloku Tomczaka z Lewandowskim, zrobiło się 24:22, a błąd gości kosztował ich koniec seta.

W trzeciej odsłonie wyrównana walka toczyła się do stanu 14:12, kiedy Kluth zepsuł zagrywkę. Potem, od stanu 16:13 zrobiło się 20:14, co załamało gości do tego stopnia, że odpuścili grę, myśląc o kolejnym meczu, już w Ostrołęce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski