Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeszcze rok gry

Bogdan Przybyło
Andrzej Zięba znany jest głównie z występów w Hutniku Kraków
Andrzej Zięba znany jest głównie z występów w Hutniku Kraków FOT. JOANNA URBANIEC
SYLWETKA. ANDRZEJ ZIĘBA. Zaczynał jako napastnik, był skrzydłowym i mając ledwie 16 lat zadebiutował w występującej w klasie okręgowej drużynie seniorów Grębałowianki. Z tej właśnie bowiem północnej strony Krakowa pochodzi.

– Szybko jednak trafiłem do juniorów Hutnika – wspomina 45-letni dzisiaj Andrzej Zięba. – Mieliśmy mocną drużynę. Byli w niej Krzysiek Bukalski, Marek Koźmiński, Darek Romuzga, Mirek Waligóra. Z niektórymi chłopakami z dawnych lat czasem gdzieś się teraz spotkam.

Trafił na najlepszy okres w hutniczym klubie. Młodzieżowe zespoły zdobywały medale mistrzostw Polski, pierwsza drużyna świetnie spisywała się w Pucharze Polski – debiutował w niej w tych rozgrywkach, strzelając bramkę w wygranym 1:0 meczu z Zelmerem Rzeszów, a w zmaganiach ligowych wspinała się wyżej, żeby dotrzeć do ekstraklasy. Grał w niej przez prawie cały okres występów Hutnika na tym poziomie.

– Uzbierałem 136 meczów. Najwięcej za trenera Piotra Kocąba. Zagrałem też w Pucharze UEFA przeciwko Sigmie Ołomuniec i Monaco – opowiada o największym osiągnięciu Hutnika, z którym kilka miesięcy później zaznał degradacji z ekstraklasy. Pozostał z nim jeszcze przez trzy lata, choć trafiło się w tym okresie półroczne wypożyczenie do Cracovii. Potem trafił do Lechii Gdańsk.

– Po kilku miesiącach spakowałem się i wróciłem do domu. Z Lechii odszedł sponsor i nie płacili nam, a ja miałem rodzinę i musiałem myśleć o jej utrzymaniu – mówi o jedynym takim długim okresie poza Krakowem. Ale w piłkę nie przestał grać, jeszcze przez 9 lat była jego źródłem utrzymania w kilku innych klubach. Na koniec była Garbarnia Kraków.

– Futbol był moim zawodem przez ponad dwadzieścia lat. Tego wyuczonego w szkole budowlanej nigdy nie wykonywałem i już na pewno nie będę w nim pracował. Dopiero od pięciu lat utrzymuję się z czegoś innego niż tylko z uprawiania sportu. Pracuję dla Poczty Polskiej, coś w tej firmie jest, że można w niej spotkać byłych piłkarzy, rozwożąc swoim autem jej przesyłki – mówi Zięba.

Trzeba jednak od razu zaznaczyć, że wciąż uczestniczy w rozgrywkach piłkarskich. Był w kilku zespołach z niższych klas z okolic Krakowa, grał w hali, a w obecnym sezonie reprezentuje występującego w klasie A Zwierzynieckiego Kraków. Mało tego, występuje również w zespole oldbojów Hutnika.

– Uprawiam piłkę nożną od 35 lat. Nigdy nie miałem poważnej kontuzji. Najdłuższa przerwa wynosiła tylko miesiąc po artroskopii. Wszystko zależy od tego, jak człowiek się prowadzi, a ja zawsze starałem się prowadzić sportowy tryb życia i może dlatego wciąż mam siły oraz zdrowie, żeby biegać po boisku. Pewne nawyki pozostają – odpowiada na pytanie, jak przez taki okres utrzymać się w dobrej formie, lecz zaraz dodaje. – Czasami już myślę, żeby skończyć z tym bieganiem. Może pogram jeszcze tylko przez rok.

Bardzo wątpliwe jednak jest, żeby w ogóle zerwał z piłką. Powody są cztery. – Zacząłem robić uprawnienia trenerskie – dodaje Andrzej Zięba. – Na razie mam UEFA C, które pozwalają mi na szkolenie dzieci, ale staram się już o wyższe stopnie. Starszy syn, czternastoletni Michał, trenuje w AS Progres i znalazł się również w kadrze Małopolski.

Niedawno dostał stypendium za osiągnięcia w nauce i sporcie. Oboje z żoną Moniką bardzo pilnujemy, żeby chłopcy dobrze się uczyli. Także ten młodszy, mający dziewięć lat Mateusz, ćwiczy w Progresie. Gorącym kibicem piłki nożnej jest też żona. Żywo interesuje się tym, co się w niej dzieje i jak spisują się synowie. Mam nadzieję, że uda im się osiągnąć więcej w sporcie niż ojcu – mówi Zięba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski