Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeszcze większy...

SAS
Rosyjski tenisista Marat Safin został wczoraj pierwszym finalistą gry pojedynczej wielkoszlemowego Australian Open. Pokonał w 5 setach broniącego tytułu 4-krotnego triumfatora imprezy w Melbourne, Amerykanina Andre Agassiego.

Australian Open: Safin pokonał Agassiego

   Mecz stał się wydarzeniem turnieju, bo obaj zawodnicy wznieśli się na wyżyny, zaprezentowali pełnię talentu i niemal nieograniczonych możliwości. Ich zmaganiom na Rod Laver Arena towarzyszył ogromny dreszczyk emocji, szczególnie w dwóch pierwszych partiach, gdy Agassi miał setbole, ale oba tie-breaki padły łupem Safina.
   Na zwycięstwo Rosjanin musiał jednak ciężko zapracować, chociaż bardzo przydała mu się skuteczność serwisu (33 asy) i duża liczba tzw. kończących piłek (79) przy 44 niewymuszonych błędach (Agassi miał odpowiednio: 10, 44, 33). Liczby jednak w żaden sposób nie są w stanie oddać dramaturgii spektaklu w wykonaniu przedstawicieli dwóch tenisowych pokoleń.
   24-letni Safin, nękany w ub. roku przez kontuzje nadgarsta i pleców, wrócił na korty pozytywnie odmieniony - wyciszony, skupiony na grze, niezwykle konsekwentnie wypełniający założenia taktyczne, ale w chwilach zagrożenia podejmujący też, najczęściej z dobrym skutkiem, ryzyko. Choć przed wczorajszym występem miał w nogach i kościach dwa bardzo ciężkie, także 5-setowe, gry z rodakami Agassiego: Toddem Martinem i Andy Roddickiem, wytrzymał kondycyjnie i tę może najtrudniejszą próbę, zakończoną jego sukcesem po 3.42 godz. Podczas turnieju przebywał w sumie na kortach blisko 19 godz.!
   - Zwyczajnie brakuje mi słów, żeby opisać to, co czuję w tej chwili. To dla mnie wiele znaczy, bo Andre to jeden z największych sportowców naszych czasów - powiedział po meczu Rosjanin, który przerwał serię 26 wygranych meczów przez Agassiego na twardych kortach w Melbourne Park.
   To drugi finał Australian Open w karierze Safina. Przed 2 laty nie wykorzystał szansy w pojedynku ze Szwedem Thomasem Johanssonem. Wcześniej poznał jednak smak wielkoszlemowego triumfu, w 2000 roku został zwycięzcą US Open.
   Jego niedzielnego rywala wyłoni dzisiejsza, również niezwykle interesująco zapowiadająca się konfrontacja Szwajcara Rogera Federera (nr 2) z Hiszpanem Juanem Carlosem Ferrerą (nr 3).
   Po raz trzeci - poprzednio w ub. roku we French Open i w US Open - zmierzą się w sobotę w finale Wielkiego Szlema dwie świetne Belgijki: Justine Henin-Hardenne i Kim Clijsters. Kim może nie tylko zrewanżować się rodaczce za dwie porażki, ale i wyprzedzić ją w światowym rankingu. W półfinale trudniejszą przeprawę - ze Szwajcarką Patty Schnyder - miała Clijsters, która prowadząc w II secie 3-1, nieoczekiwanie przestała kontrolować przebieg gry, otrząsnęła się w porę, w końcówce partii, przy stanie 3-5, i szansy na awans nie zaprzepaściła.
   Na 1/8 finału zakończyła występy w Melbourne polska juniorka Marta Leśniak. Z powodu stanu zapalnego stawu kolanowego oddała walkowerem mecz z Niemką Angelique Kerber, córką Władysława, polskiego przed laty tenisisty.
   Półfinały singla kobiet: Henin-Hardenne (Belgia, 1) - Zuluaga (Kolumbia, 32) 6-2, 6-2, Clijsters (Belgia, 2) - Schnyder (Szwajcaria, 22) 6-2, 7-6 (7-2);
   Półfinał singla mężczyzn: Safin (Rosja) - Agassi (USA, 4) 7-6 (8-6), 7-6 (8-6), 5-7, 1-6, 6-3;
   Półfinały debla mężczyzn: B. Bryan/M. Bryan (USA, 1) - Bjoerkman/Woodbridge (Szwecja/Australia, 3) 6-1 6-2, Llodra/ Santoro (Francja, 5) - Etlis/Rodriguez (Argentyna, 9) 6-2 7-5.
(SAS)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski