Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Język żyrafy

Redakcja
Żyrafa ma długa szyję, oczy pełne dobroci i ogromne serce. Jest uosobieniem spokoju i łagodności. Wizerunek żyrafy, jako logo, pojawia się od niedawna w szkołach, przedszkolach, a nawet w niektórych firmach. Powstają "kluby żyrafy", gdzie ludzie uczą się prawidłowych relacji między sobą. Poznają "język żyrafy". Tak potocznie nazywa się metodę rozwiązywania konfliktów interpersonalnych opracowaną przez amerykańskiego psychologa Marshalla Rosenberga.

W przedszkolu "Wojtuś Czarodziej" nie przymusza się dzieci do tego, aby coś zrobiły, w czymś uczestniczyły. - My je wspieramy, gdy się na coś zdecydują. A podsuwając metody rozwiązywania konfliktów, zwracamy uwagę na potrzeby innych - wyjaśnia Waldemar Piasecki.

Bardziej naukowo mówi się o niej: "Porozumienie Bez Przemocy" (PBP). Została nazwana "językiem żyrafy", bo Rosenberg wykorzystuje w prowadzonych przez siebie zajęciach kukiełki przedstawiające głowę tego zwierzęcia. Żyrafa jest symbolem. Na wszystko patrzy z góry. Pewnie dlatego nie ujawnia emocji. Z drugiej strony ma największe spośród ssaków serce w stosunku do masy ciała. A stosujący metodę Rosenberga posługują się językiem współczucia, wypływającym z serca. Poza tym wielkie serce jest w naszej cywilizacji symbolem łagodności i dobroci. Dlatego Rosenberg w książce, w której daje wykładnię swojej metody, używa zwrotów "język serca", "język żyrafy", ale też na zasadzie przeciwieństwa - "język szakala".

\*\*\*

Metoda opiera się na nauce jasnego sposobu wyrażania uczuć i potrzeb, dzięki czemu nawiązujemy lepszy kontakt z ludźmi. Uczy skupiać się na tym, czego naprawdę pragniemy, a nie na własnych lub cudzych błędach, co jest naszym nawykiem w postrzeganiu świata. Według Rosenberga większość ludzi posługuje się w życiu "językiem szakala", opartym na ocenie i osądzaniu innych, co w rezultacie prowadzi do przemocy. Dlatego Rosenberg kładzie nacisk na to, aby słuchać, co mówią inni, odczytywać ich potrzeby, nawet ujawniające się w formie oskarżeń lub rozkazów. Umiejętność odczytania pragnień ukrytych za tymi negatywnymi komunikatami pozwala na zrozumienie innych. Ułatwia nawiązanie głębszych i bardziej satysfakcjonujących kontaktów: w związkach małżeńskich, partnerskich, w rodzinie, w szkole, w pracy.
Według Rosenberga, stosując "język żyrafy", zamiast "języka szakala", unikamy nieporozumień i konfliktów. Jego metoda sprawdza się w wielu, nieraz dramatycznych sytuacjach. Marshall Rosenberg bywał mediatorem między wojującymi ze sobą szczepami w Afryce, uczestniczył w dialogu między Żydami a Palestyńczykami, prowadził w Szwecji szkolenia dla personelu tamtejszych więzień. W wielu krajach powstają centra edukacyjne, w których szkolą się trenerzy tej metody. W Polsce jest już kilka ośrodków. Jeden z nich - Centrum Metodyczne Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej w Warszawie "wychowało" już sobie całkiem sporą grupę ludzi, którzy propagują "język żyrafy" w różnych środowiskach. M.in. w placówkach oświatowych. Badania prowadzone w szkołach, których nauczyciele korzystają z tej techniki, wykazały, że występuje tam mniej, niż gdzie indziej aktów wandalizmu, młodzież jest mniej agresywna i bardziej tolerancyjna.

\*\*\*

Na czym polega metoda Rosenberga? - Najogólniej mówiąc, opiera się na schemacie tzw. czterech kroków__prowadzących do porozumienia między ludźmi - wyjaśnia Małgorzata Dotka, z Centrum Metodycznego Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej. - Pierwszym jest obserwacja i uświadomienie sobie, co mnie poruszyło. Drugim powiedzenie o wywołanych zachowaniem drugiej osoby uczuciach. Wszystkie uczucia mają swoje źródło w zaspokojonych lub niezaspokojonych potrzebach. Jeżeli np. doświadczam uczucia smutku, to znaczy, że jakaś moja ważna potrzeba jest niezaspokojona - potrzeba zrozumienia, akceptacji, wsparcia, pomocy. Jeśli już wiem, czego potrzebuję to jest mi łatwiej powiedzieć drugiej osobie, czego od niej oczekuję, bądź wykonać coś, co sprawi, że moja potrzeba będzie zaspokojona. Podstawowym założeniem "języka żyrafy" jest przekonanie, że wszyscy mamy takie same potrzeby, różnimy się tylko sposobem ich realizacji - wyjaśnia Małgorzata Dotka, dodając, że stosowanie tej metody w praktyce nie wymaga sztywnego trzymania się czterech kroków, choć jest bardzo przydatne na początku.
Sama stosuje ją w codziennym życiu. Uważa, że "język żyrafy" to narzędzie, dzięki któremu nabywamy odruchu skutecznego komunikowania się między sobą. Z jej obserwacji i przemyśleń wynika, że stosowanie tej metody skłania nas do zmiany poglądu na życie, zrewidowania naszego stosunku do innych ludzi, naszego widzenia świata. - Sposób komunikacji metodą Porozumienia Bez Przemocy wywołuje przemiany w nas samych. Tej metody nie możemy się nauczyć raz na zawsze. To jest droga, proces, który nigdy się nie kończy - mówi Małgorzata Dotka z Centrum Metodycznego Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej w Warszawie.
W centrum prowadzi się szkolenia z "języka żyrafy" dla nauczycieli. W tej grupie zawodowej istnieje ogromne zainteresowanie nową metodą.

\*\*\*

Waldemar Piasecki, twórca pierwszego w Polsce przedszkola, w którym w pracy z dziećmi stosuje się metodę opracowaną przez Marshalla Rosenberga, mówi, że w "języku żyrafy" nie ma słów oceniających ludzi na podstawie wykształcenia, stanu posiadania itd. Nie ma słów "dobry", "zły". "Żyrafami" nie będą ani terroryści, ale też ludzie, którzy z nimi walczą. - Stosowanie metody Porozumienia Bez Przemocy zaczyna się od zaakceptowania, że żyjemy w takim, a nie innym świecie i nie powinniśmy starać się na siłę go zmieniać - mówi.
Ta koncepcja wychowawcza tak się spodobała Piaseckiemu, że zgłębiając jej tajniki zdobył uprawnienia trenera. - Metoda jest stosowana w różnych dziedzinach życia. Od edukacji po biznes, pomoc społeczną, więziennictwo. Mnie zainteresowała edukacja. Dlatego postanowiłem założyć przedszkole, a w przyszłości także szkołę. Mam spore grono entuzjastów wśród rodziców dzieci - opowiada Waldemar Piasecki.
W przedszkolu "Wojtuś Czarodziej" - tak nazywa się ta placówka utworzona na warszawskim Żoliborzu - życie toczy się jakby w zwolnionym tempie. Takie wrażenie ma ktoś, kto przychodzi tu z zewnątrz. Dzieci są znacznie bardziej spokojne, wyluzowane i nie reagują tak gwałtownie jak w normalnych przedszkolach. Większość zajęć programowych jest podobna do proponowanych przez inne placówki. Piasecki tłumaczy, że najważniejszy jest sposób zwracania się do dzieci. - W naszym przedszkolu nie ma przymuszania ich do tego, aby coś zrobiły, w czymś uczestniczyły. My je wspieramy, gdy się na coś zdecydują. A podsuwając im metody rozwiązywania konfliktów, zwracamy uwagę na potrzeby innych dzieci - wyjaśnia Waldemar Piasecki.
Twórca "Wojtusia Czarodzieja" nie ukrywa, że największe trudności miał ze skompletowaniem kadry. Kandydaci musieli przejść specjalny trening, a przez kilka pierwszych miesięcy byli bacznie obserwowani, czy stosują w praktyce zdobyte umiejętności. A więc, czy odnoszą się do dzieci z szacunkiem i traktują ich prawa na równi ze swoimi. Czy szanują autonomię i niezależność zarówno swoją, jak i innych. Czy pomagają dzieciom zgłębiać ich naturalne zainteresowania. Czy dbają o to, aby dzieci widziały sens w tym, czego się uczą. Czy potrafią przekazać im zasady właściwego kontaktowania się nie tylko z członkami własnej rodziny, ale z innymi ludźmi, a także z naturą i ze zwierzętami.

\*\*\*

Metodę Rosenberga stosuje się w coraz większej liczbie placówek oświatowych. Ewa Orłowska, dyrektorka jednego z warszawskich gimnazjów, współzałożycielka Stowarzyszenia "Porozumienie bez Przemocy" uważa, że jedną z głównych zalet tej metody jest wyeliminowanie przymusu i lęku jako motywacji do nauki.
W Krakowie metodę Rosenberga starają się stosować w pracy z dziećmi nauczyciele z Zespołu Szkół Ogólnokształcących Integracyjnych nr 5 na os. Słonecznym. Jak mówi Ewa Donhöffner, dyrektor tej placówki, pracujący tam nauczyciele wykorzystują wszystkie metody, dzięki którym dzieci i młodzież mogą nauczyć się podstawowych umiejętności komunikacji bez przemocy, rozwiązywać nieporozumienia i konflikty w sposób konstruktywny. A metoda Rosenberga pozwala dodatkowo pokazać im, jak mogą się stać aktywnymi uczestnikami procesu edukacji. Jeden ze statutowych celów tej szkoły - wykształcenie u dzieci postawy pełnej szacunku wobec siebie i innych, dzięki której wszystkie różnice między ludźmi są uważane za okazje do rozwoju osobistego i wzbogacenia relacji - to wypisz wymaluj podstawowa zasada metody Porozumienia Bez Przemocy.
Szkoła, o której mowa, ma certyfikat placówki Promującej Zdrowie. Ewa Donhöffner podkreśla, że chodzi zarówno o zdrowie fizyczne, jak i psychiczne. Dlatego w ubiegłym roku zdecydowali się zaprosić do siebie na cykl wykładów trenerów metody Rosenberga. Nie bez znaczenia jest też fakt, iż w szkole integracyjnej tolerancja, przyjazne nastawienie do drugiego człowieka liczy się bardziej niż w innych placówkach oświatowych.

\*\*\*

Trenerzy metody Rosenberga pracują nie tylko z nauczycielami. Prowadzą zajęcia także z dziećmi. Warsztaty trwają godzinę lekcyjną dwa razy w tygodniu. Realizacja całego programu zajmuje przeciętnie dwa miesiące.
Waldemar Piasecki podkreśla, że metodę Rosenberga wykorzystuje coraz więcej osób, zarówno w pracy psychologicznej, jak i w wielu różnych innych dziedzinach, np. w biznesie. Podobno Anglik, który przyjechał do Polski, aby uczyć menedżerów stosowania tej metody, jest nieustannie zajęty.
Katarzyna Miller, psychoterapeutka, filozof, publicystka, uważa, że metody Rosenberga powinno się uczyć obowiązkowo nie tylko w przedszkolach, szkołach, ale także w instytucjach publicznych. A to dlatego, że proponowane w tej metodzie środki przynoszą dobre skutki w stosunkach międzyludzkich - w jednym z najważniejszych obszarów naszego życia. Katarzynie Miller marzy się, aby zwolennicy "języka żyrafy" stworzyli ruch społeczny na rzecz Porozumienia Bez Przemocy.
GRAŻYNA STARZAK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski