Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Joanna Hübner-Wojciechowska „Sztuka skalnego Podhala". Recenzja książki

Wlodzimierz Jurasz
Wlodzimierz Jurasz
Fot. Archiwum
Jak dowodzi książka Joanny Hübner-Wojciechowskiej dzieje sztuki związanej z Tatrami są fascynujące.

WIDEO: "Co za akcja!" z piłkarzem Wisły Kraków Pawłem Brożkiem

Z wielkiej roli, jaką Zakopane odegrało w historii polskiej sztuki zdaje sobie sprawę chyba każdy – wystarczy przypomnieć nazwisko najsłynniejszego malarza związanego z tym miastem, czyli Witkacego. Czy ktokolwiek pamięta jednak o pewnym ważnym dla historii sztuki miejscu, czyli karczmie stojącej ongiś u wylotu Doliny Kościeliskiej?

A to właśnie tu pracował Jan Nepomucen Głowacki (1802-1847), jeden z pierwszych polskich malarzy pejzażystów malujących z natury, nazywany wręcz ojcem polskiego krajobrazu. Wsławiony nie tylko widokami Krakowa, ale i Tatr właśnie, które wprowadził na trwałe do polskiej sztuki.

Jak pisze Joanna Hübner-Wojciechowska w książce „Sztuka skalnego Podhala. Przewodnik dla kolekcjonerów”, Głowacki, który pojawił się pod Tatrami w trzeciej dekadzie XIX wieku, nie idealizował gór, ale odtwarzał je z fotograficzną niemal dokładnością. Co ciekawe, jak wszyscy artyści tamtych czasów, w plenerze wykonywał tylko szkice; sam obraz powstawał właśnie w przywołanej na wstępie karczmie…

Oczywiście Tatry pojawiały się w sztuce już wcześniej. Autorka „Przewodnika…” pisze: „Wprawdzie panoramiczne widoki tatrzańskie pojawiały się jako tło scen religijnych w obrazach dekorujących wnętrza kościołów na Słowacji już od połowy XV wieku, ale ich treść utwierdza nas tylko w przekonaniu, że Tatry nie były w tym czasie odkryte.

Trudno bowiem na obrazach rozpoznać konkretne szczyty, mamy tu raczej do czynienia z wyobrażeniem gór obowiązującym w malarstwie tego okresu, sztafażem, a nie rzeczywistym odwzorowaniem”. A twórczą działalność wspomnianego Jana Nepomucena Głowackiego poprzedzali podróżnicy pojawiający się na Podtatrzu od końca XVIII wieku, którzy widoki miejscowych gór utrwalali jednak tylko na potrzeby swych dzieł naukowych.

Jednym z najstarszych i najsłynniejszych górskich wizerunków jest panorama Tatr Zygmunta Vogla, narysowana w 1804 roku, a opublikowana w słynnym dziele Stanisława Staszica „O ziemiorództwie Karpatów i innych gór i równin Polski”.

Książka, a raczej przepięknie wydany album Joanny Hübner-Wojciechowskiej to nietypowy podręcznik sztuki powstającej pod Tatrami i w związku z nimi. Oryginalnie ujęty, jako że przynosi nie tylko podstawowe informacje na temat dziejów różnych dziedzin związanej z Podhalem sztuki, także użytkowej (od malarstwa, przez fotografię, meblarstwo, ubiory, aż po pamiątkarską galanterię), ale również dowodzi coraz większej jej popularności u kolekcjonerów.

Popularności nie ograniczającej się do ciupag z napisem „Zakopane”, chociaż i ciupagom autorka poświęca w swej pracy nieco miejsca. Oczywiście ciupagom oryginalnym, umieszczonym, co znaczące, w rozdziale „Broń”… Oto poświęcony im fragment: „Jak pisał Franciszek Klein, cesarsko-królewski leśnik, który w I połowie XIX wieku z urzędu zajmował się zwalczaniem góralskiej przestępczości, „zbójnicy uzbrojeni byli w strzelby krótkie lub sztućce, noże kończyste z rękojeścią cisową, ciupagi i tzw. bunkosze, czyli maczugi jesionowe. […] Ciupagi, nie bez powodu zwane rombanicami, były rodzajem siekiery wykorzystywanej do różnych prac, m.in. do obrony przed innymi zbójnikami i zwierzętami.

Dawniej składały się z drewnianego, zdobionego jesionowego styliska oraz żelaznej siekierki kowalskiej roboty, pokrytej stemplowanym wzorem. Ostrze zabezpieczała ozdabiana nakładka chroniąca użytkownika przed zranieniem”. Jak dodaje Joanna Hübner-Wojciechowska, cena takiej ciupagi równa była cenie owcy…

Ważny etap utrwalania piękna Tatr rozpoczął się wraz z rozwojem fotografii, choć pierwsze zdjęcia tych gór pochodzą dopiero z lat 60. XIX wieku. Tatry fotografował m.in. Walery Rzewuski, słynny krakowski fotograf atelierowy, który, jak pisze autorka, prawdopodobnie jako pierwszy wykonywał tatrzańskie zdjęcia w plenerze.

A ze względu na ówczesną technikę był to wyczyn karkołomny, jako że wywoływanie i utrwalanie należało przeprowadzać od razu, na miejscu, co wymagało zatrudniania kilkunastu tragarzy dostarczających na miejsce całe laboratorium. Między innymi dlatego owe fotografie należą dziś do kolekcjonerskich rarytasów…

Joanna Hübner-Wojciechowska „Sztuka skalnego Podhala. Przewodnik dla kolekcjonerów”, Arkady 2019, 320 str.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski