Joanna Mazur: Kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa
Joanna Mazur jest na czołówkach gazet, w internecie i w telewizji. Mówi się o niej i patrzy się na nią, bo niewidoma lekkoatletka tańczy jak natchniona i w kilka dni zrobiła dla siebie oraz dla sportu osób z niepełnosprawnościami więcej niż inni przez ostatnich kilka lat.
Usłyszałam o niej zaraz po tym, jak wywalczyła dla Polski trzy medale mistrzostw świata. Biegła z czarną opaską na oczach. Obok pokonywał dystans Michał Stawicki; trener i przewodnik Asi. Teraz rozmawiamy znowu, bo Joanna podjęła nowe wyzwanie; tańczy na prawdziwym parkiecie z prawdziwym tancerzem - Janem Klimentem. Z odcinka na odcinek coraz lepiej odnajduje się w rumbach, walcach i fokstrotach…
Życie dziewczyny ze Szczucina potoczyłoby się inaczej gdyby nie los, który dał jej w prezencie ciemność, zamiast kolorów tęczy. Już w dzieciństwie w jej lewym oku świat wyglądał na ciemniejszy niż w prawym. Ale dopiero w szkole podstawowej zaczęły się prawdziwe problemy; więcej sobie wtedy musiała wyobrażać, niż mogła zobaczyć. Przed pierwszą komunią lekarka poradziła dziewczynce: - Napatrz się teraz, bo niedługo nie będziesz mogła. Apotem już wszystkie wizyty u specjalistów kończyły się stwierdzeniem: będzie gorzej. I było. Na dodatek Joanna nie umiała odnaleźć się wśród złośliwych rówieśników, nauczyciele też jej nie pomagali.
Czytaj więcej o niesamowitej historii niewidomej biegaczki.
Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów
- dostęp do wszystkich treści Dziennika Polskiego,
- codzienne wydanie Dziennika Polskiego,
- artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
- co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.