Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Joga uczy patrzeć spokojnie

Redakcja
Fot. Michał Wasilewski
Fot. Michał Wasilewski
Rozmowa z Agatą ŚWIERZOWSKĄ, religioznawczynią z Uniwersytetu Jagiellońskiego, wykładowczynią akademickim i dyplomowaną nauczycielką jogi

Fot. Michał Wasilewski

Dla większości ludzi joga to dziwne wygibasy służące niewiadomo do czego, tymczasem...

- Rzeczywiście, współcześnie termin joga przywodzi na myśl przede wszystkim ćwiczenia fizyczne i dziwne pozycje. Czasem niektórzy wspominają o praktykach oddechowych i medytacji. Wymienione elementy, choć ważne, są jednak jedynie częścią bardzo bogatej tradycji. W najszerszym rozumieniu joga jest powstałą w Indiach dyscypliną, która obejmuje wszelkie techniki samodoskonalenia, medytacji i ascezy, prowadzące do różnie rozumianej doskonałości duchowej. Równocześnie dostarcza praktykującemu podstawowych punktów odniesienia i wartości organizujących jego życie, wytyczających właściwe zasady postępowania.
Wiele osób utożsamia jogę z religią, a nawet sektą. Jak najtrafniej ją określić? Filozofia życiowa?
- Można powiedzieć, że jest filozofią życiową. Pozwala świadomie zdyscyplinować całą - nazwijmy to - aktywność człowieka: myśli, emocje, mowę, ruch, a poprzez to porządkuje także relacje człowieka ze społeczeństwem i człowieka ze środowiskiem.
Jakie korzyści przynosi praktykowanie jogi?
- A na jak długi wykład mamy miejsce? Skoro tylko kilka zdań, to posłużę się tym, co powiedział Vishnudevananda, człowiek, który przez kilkadziesiąt lat propagował jogę na Zachodzie. Joga to prawidłowe ćwiczenia (asany), prawidłowe oddychanie (pranajama), prawidłowa relaksacja, prawidłowa dieta oraz pozytywne myślenie. A więc korzyści na wszystkich planach...
Szukając szkół jogi można się natknąć na nazwy joga Iyengara, joga Sivanandy, Ashtangayoga. Co te terminy oznaczają?
- Określenia te odnoszą się do różnych sposobów praktykowania jogi - czy szerzej - różnych jej interpretacji zaproponowanych przez trzech joginów, "ojców" współczesnej jogi - B.K.S. Iyengara, Swamiego Sivanandę i K. P. Joisa. Czasami mówi się więc o jodze praktykowanej metodą Iyengara czy Sivanandy. Swoją interpretację Jois nazwał ashtangavinyasą.
Jak się domyślam wspólna jest podstawa, ale różnice są znaczne?
- Wymienione metody różnią się zestawem praktykowanych asan (pozycji jogi), kolejnością i sposobem ich wykonywania, obecnością lub brakiem relaksu pomiędzy asanami, wykorzystaniem pomocy, tempem wprowadzania nowych asan czy nawet sposobem oddychania w czasie praktyki. Np. w szkołach Sivanandy sesja budowana jest w oparciu o stały schemat, którego centralnymi punktami jest 12 pozycji uznanych przez Sivanadę za najistotniejsze. W metodzie Joisa asany ułożone zostały w sześć serii o wzrastającym stopniu trudności. Z kolei metodę Iyengara charakteryzuje niezwykła precyzja w wykonywaniu każdej pojedynczej asany, każdego drobnego nawet ruchu, a praktyka jest mocno zindywidualizowana. W tej metodzie wykorzystuje się różne pomoce - paski, wałki, kostki czy zaprojektowane przez Iyengara drabinki, ławeczki itd.
Niedawno ukazała się Pani książka "Joga, droga do transcendencji" (wyd.: WAM 2009). Nie jest to kolejny przewodnik jogi, a praca naukowa. Co Panią - naukowca, skłoniło do jej napisania?
- Pytanie, czym jest joga oraz - druga rzecz, która mnie niezwykle interesuje - jak jest dziś postrzegana. Tutaj, na Zachodzie, sięgamy przede wszystkim po ćwiczenia fizyczne, to właśnie one są dla nas z wielu powodów najbardziej atrakcyjne. Niemniej jednak wydaje mi się, iż warto pamiętać, że joga nie jest, jak powiedział jeden z badaczy, "inteligentniejszą formą gimnastyki", że asany to nie wszystko, słowem - starałam się pokazać, jak bogata i jak różnorodna jest to tradycja - jak była postrzegana niegdyś, jak zmieniała się, jak wygląda teraz.
Książek naukowych o jodze powstało niemało. Na przykład wielokroć pisał o niej religioznawca, indolog i filozof kultury, Mircea Eliade. Czym wyróżnia się Pani praca?
- Klasyczna praca Eliadego "Joga. Nieśmiertelnośc i wolność", a także dopiero co przełożone na język polski jego dzieło "Techniki jogi" są książkami niezwykle erudycyjnymi, ale dla nieprzygotowanego czytelnika, szukającego podstawowych informacji mogą być trudne. Co więcej, autor pokazuje jogę w jej najbardziej tradycyjnej formie sprzed zmian, jakim zaczęła ulegać już około XVIII w. Ja starałam się ukazać także i te zmiany, przynajmniej krótko ukazać ich przebieg.
Żona Marka Kondrata, Ilona, jest właścicielką szkoły jogi. W wywiadzie w "Sztuce Życia" (dodatek "Polityki"3/2009) opowiadała o tym, co dała jej ta pasja. Ale jednocześnie zgodnie z tytułem wywiadu "Joga jest samotną drogą" podkreślała, że joga oddala od dotychczasowych znajomych, a nawet rodziny. Jak Pani to skomentuje?
- Myślę, że jest to bardzo indywidualne doświadczenie, a każdy w inny sposób idzie tą drogą, na różnych etapach mogą pojawić się różne odczucia. Nie sądzę jednak, by joga zamykała na ludzi, skazywała na samotność. Proszę zwrócić uwagę na to, że celem jam i nijam - nakazów i zakazów, stanowiących fundament jogi - jest m.in. sprawienie, by człowiek żył w pełnej harmonii z innymi. Wszyscy wspomniani już wielcy jogini naszych czasów byli zawsze otoczeni ludźmi, którzy nie odstępowali ich na krok, wręcz lgnęli do nich i to nie zawsze osoby zainteresowane jogą... W tym roku w Indiach miałam okazję być na spotkaniu z Iyengarem. Była nas niewielka grupka. I nawet ci, którzy wcześniej o nim nie słyszeli, usiłowali podejść do niego, uścisnąć mu dłoń, choćby dotknąć... Ludzie, którzy zaszli na drodze jogi daleko, w jakiś sposób przyciągają innych. Jest jednak prawdą, że praktyka jogi zmienia spojrzenie na rzeczywistość, i może w pewien sposób determinować wybory, określać kształt przyjaźni, związków...
Proszę opowiedzieć o historii swojej fascynacji jogą.
- Z praktyką asan po raz pierwszy zetknęłam się na studiach. Jeden ze znajomych był nauczycielem jogi wg metody Sivanandy. Poszliśmy na zajęcia i pamiętam, że nie byłam nimi zachwycona - nieruchome pozycje (a ciało nie chciało dać się unieruchomić), chwile relaksu (w którym nie mogłam się zrelaksować), no i jeszcze próby skoncentrowania się tylko na praktyce (a w głowie natłok myśli). Ale po kilku dniach poszłam na kolejne zajęcia i... tak zostało do dziś. Potem przyszedł czas na kursy dla nauczycieli w Europie i w Indiach, pracę w jednym z centrów jogi Sivanandy. W którymś momencie doszły poszukiwania o charakterze akademickim. Jak często ćwiczę? Staram się robić to codziennie. Podkreślam, staram się, bo nie zawsze się udaje. Ale też staram się, by moja praktyka nie ograniczała się jedynie do kilku sesji asan w tygodniu. Bardzo bliskie jest mi to, co o włączeniu praktyki jogi w życie codzienne powiedział benedyktyński mnich - J.M. Dechanet. Joga, mówił, uczy patrzeć spokojnie, bez zmęczenia zatrzymywać spojrzenie na rzeczach i poddawać się ich urokowi, a to daje wytchnienie. Ale aby tak patrzeć na świat, trzeba mieć swobodny umysł i ciało.
Na zajęciach jogi można spotkać zarówno dzieci, jak i ludzi w wieku ich dziadków. Niejednokrotnie starsi okazują się sprawniejsi od młodych. Zresztą na rozpoczęcie jogi nigdy nie jest ani za późno, ani za wcześnie, prawda?
- Tak, praktykę może podjąć każdy i niemal w każdym wieku. Mówię niemal w każdym wieku, ponieważ zwykle uważa się, że dzieci nie powinny podejmować ćwiczeń jogi wcześniej niż około 7. - 8. roku życia. Praktyka jest tak różnorodna, że każdy, niezależnie od wieku i ograniczeń fizycznych, może ją wykorzystać. Oczywiście, inaczej prowadzi się zajęcia z dziećmi, z osobami starszymi, z ludźmi młodymi, sprawnymi fizycznie, z paniami w ciąży. Od jakiegoś czasu pojawiają się zajęcia kierowane do konkretnych grup zawodowych - biznesmenów, nauczycieli, lekarzy.
Tegoroczna edycja programu "Joga w parku" odbędzie się w siedmiu miastach Polski (w Krakowie w parku Bednarskiego - do 30.08). Zajęcia są bezpłatne, więc warto przekonać się samemu, czym joga jest. Niemniej jakby Pani zachęciła do tych zajęć?
- Sporo osób zadawało mi pytanie: dlaczego warto spróbować? Odpowiadam: potraktuj te zajęcia jako swego rodzaju eksperyment, który pozwoli ci spojrzeć na samego siebie nieco inaczej niż zwykle - zobaczysz swe ciało i jego ograniczenia, ale też możliwości; może zwrócisz uwagę na umysł i panujący w nim chaos, albo przeciwnie - doskonałą harmonię... może zdobytą w ten sposób wiedzę uda ci się jakoś wykorzystać.
Rozmawiał: Łukasz Dziatkiewicz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski