Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jose Hernandez: Szott-Hejmej zagrała fantastycznie. Dariusz Maciejewski: To ja ją wychowałem!

Justyna Krupa
Justyna Krupa
Z lewej - trener Jose Hernandez, z prawej prezes TS Wisła Piotr Dunin-Suligostowski.
Z lewej - trener Jose Hernandez, z prawej prezes TS Wisła Piotr Dunin-Suligostowski. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski /Polska Press
- Rywalizacja ze Ślęzą Wrocław w niedzielnym finale Pucharu Polski nie będzie łatwa – przewiduje trener Wisły Can-Pack Jose Hernandez.

Wisła Can-Pack Kraków pokonała w sobotnim półfinale Pucharu Polski AZS AJP Gorzów Wlkp. 79:63. Początek meczu należał jednak do gorzowianek. Wisła potrzebowała takiego „zimnego prysznica”, by się przebudzić.

- To był dla nas bardzo trudny mecz – nie ukrywał trener „Białej Gwiazdy” Jose Hernandez. – _Zwłaszcza w pierwszej kwarcie to rywale grali bardziej agresywnie i bardzo szybko. Mieliśmy problem z tym, by grać naszą koszykówkę. Później znacznie poprawiliśmy defensywę. Mój zespół w odpowiednim momencie pokazał charakter _– zwracał uwagę Hiszpan.

Szkoleniowiec Wisły chwalił swoje podopieczne: - Agnieszka Szott-Hejmej gra naprawdę fantastycznie, zarówno na pozycji nr 3, jak i w roli silnej skrzydłowej. Pod nieobecność Eweliny Kobryn i Małgorzaty Misiuk, to dla nas bardzo ważne. Magda Ziętara również zagrała świetne spotkanie. Mieliśmy ostatnio problem z Olivią Szumełdą-Krzycką, która była chora. Ostatecznie jednak była w stanie zagrać i pomóc drużynie.

Z kolei Dariusz Maciejewski, trener gorzowianek, przyznał, że jego drużyna mentalnie nie była gotowa na pokonanie mistrza. - Był taki moment w tym meczu, kiedy my się chyba wystraszyliśmy tego, że możemy wygrać, a Wisła dopiero wtedy przestraszyła się, że może to spotkanie przegrać. I od tego właśnie momentu krakowska drużyna zaczęła grać dużo lepiej. Nie trafiliśmy wielu prostych piłek spod kosza. A z takim zespołem, jak Wisła trzeba być skoncentrowanym cały czas – podkreślał.

Szkoleniowiec AZS z uznaniem wypowiadał się zwłaszcza o postawie kapitan Wisły Agnieszki Szott-Hejmej. - _Zawsze, jak Aga Szott zdobywa punkty przeciwko moim drużynom, to mam mieszane uczucia, bo wychowałem tę dziewczynę _– żartował Maciejewski. – Ale szanuję ją za to, że pokazuje, że Polki nie są tylko od podawania, ale potrafią same pociągnąć zespół, gdy drużynie nie idzie. Agnieszka w pierwszej połowie tego spotkania to właśnie uczyniła. Jej trzy trafione „trójki” na cztery wykonane na pewno pomogły gospodarzom wejść w rytm meczu.

Najwięcej punktów gorzowiankom rzuciła jednak Vanessa Gidden - 27. - Po raz pierwszy widzieliśmy tę zawodniczkę na żywo i nie wiedzieliśmy, jak przeciwko niej bronić – otwarcie stwierdził Maciejewski. - Załatwiła nas dzisiaj. Wszystko niemal trafiała z półdystansu, a czasem nawet z dystansu.

Szott-Hejmej pod koniec spotkania doznała nieprzyjemnie wyglądającego urazu kostki. Trener Hernandez zapewnił jednak, że nie powinno być problemu z występem polskiej skrzydłowej w niedzielnym finale. - Liczę, że nie jest to żaden poważny problem zdrowotny i że Agnieszka zagra w finale – podkreślał Hiszpan.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski