Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jubileusz reżysera Krzysztofa Zanussiego w Krakowie [ZDJĘCIA]

Łukasz Gazur
Rozpoczął się dwudniowy jubileusz reżysera Krzysztofa Zanussiego w Krakowie.

Miejsce nie jest przypadkowe. Bo choć reżyser dziś nie jest kojarzony z Krakowem to z miastem sporo go łączy. W Krakowie na Uniwersytecie Jagiellońskim studiował filozofię. Tutaj też, jeszcze jako student, w 1959 roku nakręcił film "Cement i słowa", będący opowieścią o Nowej Hucie. Wystąpił w nim znany fotografik - Wojciech Plewiński. Przypomniał zresztą o tym jeden z prezentów: to zdjęcie z planu, wykonane przez Wojciech Plewińskiego. Z kolei w 1979 roku w Starym Teatrze wyreżyserował "Lot nad kukułczym gniazdem" - co było jego debiutem reżyserskim na scenie.

Prezydent miasta, prof. Jacek Majchrowski, dziękował za filozoficzne podejście zawarte w filmach Zanussiego i swoisty "brak kropki nad i", który każe się wciąż zastanawiać nad najważniejszymi problemami i przesłaniem.

Z kolei Jerzy Stuhr przypomniał, że jest jednym z tych aktorów, którzy miał okazję zagrać nie przed kamerą, ale u boku reżysera. - Wiąże się z tym pewna anegdota.

- Gdy nagrywaliśmy powtórnie scenę, jubilat miał problem z powtórzeniem kwestii. Na pytanie: skąd się wzięło to zastanowienie, stwierdził: "nieswojo się czuję, bo przed chwilą to samo do pana mówiłem" - żartował Stuhr.

Przypomniał też, jak wielki wkład miał Zanussi w kino moralnego niepokoju.

- Niedawno mówił pan, czym jest kino moralnego niepokoju. Czyli sytuacja, w której sytuacja, w której ideały głoszone przez rządzących rozmijają się z rzeczywistością. I ludzie to widzą - ciągnął Stuhr. - To znów jest czasy moralnego niepokoju. Ale top już nie my będziemy odpowiadać na ich wyzwania. To już kolejne pokolenie, któremu my - jako wykładowcy - towarzyszymy - zaznaczył Stuhr.

Podkreślał też, że to właśnie dzięki Zanussiemu całe pokolenie aktorów nauczyło się "nowej maniery". I za to mu dziękował.

- A ja dziękuję za tę niezwykłą uroczystość, którą tu dla mnie w Krakowie przygotowaliście. Jestem wzruszony, że chcecie o mnie pamiętać. To jest największy prezent - mówił sam jubilat. - Jestem obciążony genem przybłędy. Moi przodkowie błąkali się w Galicji. Zresztą ja na jednym ze spotkań sam usłyszałem: "pan nie ma prawa się wypowiadać o Polsce, skoro ma pan tak obco brzmiące nazwisko". Zdałem sobie sprawę, że Polskę, którą odzyskaliśmy, jest zupełnie inna, niż żeśmy stracili w wyniku rozbiorów. Bo w Rzeczpospolitej Jagiellonów nikt by czegoś takiego nikomu nie mógł zarzucić. Tę zamieszkiwały różne narody - tłumaczy jubilat.

Wspomniał też Andrzeja Wajdę, którego zapytał kiedyś, jakby nakręcił film o Warszawie. Ten odpowiedział ponoć: "ja bym się tym nie zajmował. Ja wiem, że tylko Kraków się liczy".

- Dla mnie to trudny moment. Właśnie likwidowany jest zespół filmowy TOR, którym kierowałem przez wiele lat. Jestem przekonany, że za tym pomysłem stoi pustka - mówił z rozgoryczeniem. - Mówi się, że chodzi o to, żeby wzmocnić konkurencję między filmowcami. Cóż, szkoda, że trochę się spóźniono. Można było namawiać Marię Dąbrowską, by konkurowała z Iwaszkiewiczem, a Krzysztofa Pendereckiego - by stanął w szranki z Henrykiem Mikołajem Góreckim. Ale my nie takimi kryteriami mierzymy jakość kulturę - dodał.

WIDEO: Pyszne lody dla ochłody. Jak stworzyć przysmak bez cukru?

Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski