Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Judaszowi należało się mocne lanie

Jolanta Białek
Wielka Sobota: wieszanie śledzia i topienie żuru
Wielka Sobota: wieszanie śledzia i topienie żuru Jolanta Białek
Tradycja. Pogrzeb żuru i śledzia oraz wielkie bicie apostoła, który wydał Chrystusa. Śmigus dyngus - ale ten tradycyjny, oraz poświąteczne chodzenie z kogutkiem. Na osiedlu Bogucice w Wieliczce zadbano, by dawne wielkanocne zwyczaje nie odeszły w niepamięć.

Mokre brzozowe witki musiały ciąć mocno, bo kukła Judasza aż uginała się od razów. Najmłodsi mieszkańcy os. Bogucice karali apostoła, który wydał Chrystusa na śmierć, m.in. za: złe oceny w szkole, niechęć do odrabiania lekcji i sprzątania swego pokoju oraz ... bicie kolegów. - Za to, że przewróciłem się na beton! - oświadczył kilkulatek, gdy wreszcie dopchał się do obleganego przez uczestników spotkania Judasza.

- Teraz Judasz płaci za wszystkie grzechy... Kiedyś z taką kukłą Judasza wykonaną najczęściej ze słomy obchodzono wszystkie gospodarstwa na wsi i każdy mieszkaniec mógł ją obić. W niektórych regionach kukła była potem palona - wyjaśniała Ewa Wesołowska, która wraz z Anną Glass i Wiolettą Mardyłą przygotowała bogucicką prezentację dawnych wielkanocnych zwyczajów ludowych.

Ukarać śledzia!

Bicie i palenie Judasza odbywało zazwyczaj w Wielki Czwartek, ale w niektórych rejonach zwyczaj ten kultywowano już w Wielką Środę lub dopiero w Wielki Piątek. Natomiast dzień później w wielu wsiach można było usłyszeć okrzyki "Ukarać śledzia!". To również jeden z wielkanocnych zwyczajów, który odszedł dziś w zapomnienie.

- Kiedyś uważano, że "winnym" 40-dniowego postu jest śledź. Dlaczego? Bo huczne obchody końca karnawału, odbywające się dzień przed środą popielcową zwano często "śledziówką" - mówiła Ewa Wesołowska.

Jest też nieco inna wersja genezy tego zwyczaju. W czasach, gdy Wielkiego Postu przestrzegano rygorystycznie - nie jedzono w tym czasie nie tylko mięsa i tłuszczów roślinnych, ale także nabiału i cukru - podstawą postnych posiłków były żur i śledzie. Dlatego kiedy post dobiegał końca organizowano w Wielki Piątek wieczorem lub rano w Wielką Sobotę - pogrzeb żuru i śledzia, będący symboliczną zemstą na uprzykrzonym postnym jadle.

"Wynoszeniu z domu śledzia i żuru towarzyszyły żartobliwe przyśpiewki i okrzyki. Śledzia - niekiedy wyciętego z drewna lub tektury, wiązano na grubym powrozie i wieszano na wierzbie nad drogą. Natomiast garnek z żurem zakopywano w ziemi lub wylewano. W regionie krakowskiem dodatkowo zakopywano garnek z popiołem, co oznaczało koniec pokuty".
W Bogucicach tradycji stało się zadość: śledź zawisł na drzewie, przy którym wylano również cały gar postnego żuru.

Kropla na szczęście

Wielkanocny Poniedziałek to dziś przede wszystkim "Lany Poniedziałek", który często obchodzony jest z nadmiernym entuzjazmem. - Kiedyś było to chłostanie - przede wszystkim dziewcząt - mokrymi gałązkami. A panna, która w tym dniu nie została oblana wodą, mogła pożegnać się z szybkim zamążpójściem - suche ubranie oznaczało bowiem brak powodzenia u płci przeciwnej - opowiadała Ewa Wesołowska. I dodała: - Jest też powiedzenie związane ze śmingusem dyngusem: "Komu kropla za kołnierz nie upadnie , temu nieszczęście na głowę spadnie".

Według etnografów - śmigus i dyngus przez długi czas były odrębnymi obyczajami. Śmigus polegał głównie na symbolicznym biciu witkami wierzby lub palmami po nogach i oblewaniu się zimną wodą, co było symbolem wiosennego oczyszczenia z brudu i chorób. Natomiast dyngus wywodził się od wiosennego zwyczaju - zwanego też dyngusowaniem - składania wizyt u znajomych i rodziny połączonych ze poczęstunkiem, a często także podarunkiem (np. zaopatrzeniem w żywność na drogę).

Z kogutkiem - dla Kuby

Młodzieńcy spędzali czas na "chodzeniu z kogutkiem", czyli drewnianym kogutem na kółkach, zaś dziewczęta na "chodzeniu z gaikiem", a więc drzewkiem przystrojonym wstążkami i kolorowymi kwiatami. Z symbolami wiosny i witalności odwiedzano domy, gdzie śpiewano piosenki i recytowano zabawne wierszyki, oczekując za to nagrody (np. smakołyków). Tak spędzano kiedyś Wielkanocny Poniedziałek.
Podczas boguckickiej prezentacji wielkanocnych zwyczajów "chodzenie z kogutkiem" miało także wymiar charytatywny. Zbierano w ten sposób fundusze dla chorego, kilkuletniego Kuby.

- Prezentację dawnych tradycji zorganizowaliśmy po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni. Chcemy kultywować zwyczaje naszych przodków, bo to rzecz bezcenna. Dlatego pokazy ludowych zwyczajów i obrzędów związanych z porami roku i świętami będą odbywać się u nas już regularnie - zapowiada Jan Murzyn z Rady Osiedla Bogucice.

Nadchodzi siuda Baba

Od kilku lat w wielkanocny poniedziałek historię usmolonej sadzą postaci, która raz w roku wymyka się ze świątyni w Lednicy Górnej, by znaleźć swą następczynię, prezentują w centrum Wieliczki członkowie Zespołu Regionalnego Mietniowiacy. Obrzęd, który kiedyś kultywowany był zapewne w wielu miejscowościach Małopolski, a dziś żywy jest tylko w okolicach Wieliczki, stał się swoistym znakiem firmowym tego rejonu. Artystyczna prezentacja historii strażniczki ognia z lednickiej świątyni z każdym rokiem gromadzi większą publiczność.

Spektakl o Siudej Babie (w tę rolę wciela się zawsze mężczyzna) oglądają nie tylko mieszkańcy Wieliczki, ale i Krakowa, a także wielu zagranicznych turystów, dla których jest to gratka niebywała. Przyciąga ich zapewne nie tylko oryginalność pokazu, ale i możliwość bycia naznaczonym przez Siudą sadzą. Choć to paskuda, ci którym udzieli ona swej uwagi, liczyć mogą na rok szczęścia i pomyślności. Tak przynajmniej głosi legenda...

Plenerowy spektakl o kapłance z Lednicy Górnej w wykonaniu Mietniowiaków rozpocznie się 21 kwietnia o godz. 12.15 na placu przy kościele św. Klemensa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski