Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Judenraty. Na granicy kolaboracji

Martyna Grądzka-Rejak, historyk, pracownik IPN w Warszawie
Pierwsza deportacja Żydów z krakowskiego getta
Pierwsza deportacja Żydów z krakowskiego getta fot. archiwum ipn
Kraków 1939-1943. Zaraz po zakończeniu działań wojennych Niemcy zaprowadzili w Polsce nowe porządki. Żydowską mniejszością miały zarządzać Judenraty. Polecono, by „Żydzi i żydówki byli posłuszni poleceniom, wydanym przez nie celem wykonania niemieckich zarządzeń”

Po zakończeniu wojny obronnej 1939 r., Niemcy przystąpili do organizowania administracji oraz wprowadzania nowych rozporządzeń i zasad na terenie okupowanej Polski. Część z tych przepisów dotyczyła społeczności żydowskiej. By ułatwić przekazywanie informacji o nowych regulacjach, obowiązkach i pracach do wykonania, a także móc sprawować zarząd nad tą ludnością, Niemcy przystąpili do organizowania tzw. Judenratów, czyli Żydowskich Rad Starszych. W okupowanym Krakowie Judenrat istniał od września 1939 r. do marca 1943 r., a na jego czele stało trzech następujących po sobie prezesów: Marek Biberstein, Artur Rosenzweig i Dawid Gutter.

Nauczyciel religii

Rozkaz tworzenia Judenratów wydał 21 września 1939 r. szef RSHA Reinhard Heydrich. W dokumencie wskazano, że w ich skład mają wchodzić wpływowi członkowie lokalnej żydowskiej społeczności. Oficjalne rozporządzenie generalnego gubernatora Hansa Franka, dotyczące zasad ich organizowania, zostało wydane później - 28 listopada 1939 r. W gminach liczących powyżej 10 tys. mieszkańców, Rada powinna składać się z 24 osób, zaś w mniejszych wybierano 12 członków. Członkiem Judenratu mógł być wyłącznie mężczyzna.

Istniał też zapis, że spośród swego grona członkowie sami mieli wybierać przewodniczącego i zastępcę, zaś do 31 grudnia 1939 r., poinformować właściwego starostę miejskiego (Stadthauptmanna) o pełnym składzie Rady Żydowskiej. Jeżeli jej członek z istotnego powodu ustąpił, zachorował lub zmarł, wówczas należało natychmiast wybrać na jego miejsce nową osobę. Rada, reprezentowana przez przewodniczącego lub jego zastępcę, była zobowiązana do przyjmowania nakazów władz niemieckich. W rozporządzeniu podkreślano, że „Żydzi i żydówki [sic!] winni być posłuszni poleceniom, wydanym przez nią celem wykonania niemieckich zarządzeń”.

W Krakowie, prawdopodobnie ze względu na funkcjonowanie dużej gminy żydowskiej, zarząd Judenratu powołano już we wrześniu 1939 r. Był to jeden z pierwszych kroków prawnych, jakie Niemcy podjęli wobec społeczności żydowskiej. Henryk Zvi Zimmermann wspominał: „8 września 1939 r., w piątkowy wieczór, rodzina profesora Marka Bibersteina siedziała w swoim mieszkaniu w Podgórzu przy uroczystej szabasowej kolacji. Naokoło nakrytego białym obrusem stołu, na którym płonęły świece w kandelabrach, siedziała rodzina profesora: żona Emilia, młodszy syn Artur (starszy, Ludwik, z wybuchem wojny opuścił Kraków) i dwudziestoletnia córka Lula. [...] Ojciec wstał, podniósł kielich z winem, aby wygłosić stojącym naokoło kadisz, gdy rozległo się pukanie do drzwi. [...] W otwartych drzwiach stali dwaj oficerowie SS. [...] Ostrym, podniesionym głosem starszy rangą oficer zawiadomił go, że przybyli z polecenia szefa dystryktu z nominacją na przewodniczącego mającej zorganizować się Rady Żydowskiej”.

Przed wojną Biberstein pracował jako nauczyciel religii w szkole powszechnej w Podgórzu. Kilka osób z dotychczasowych władz gminy żydowskiej opuściło Kraków we wrześniu 1939 r., a Biberstein był znanym społecznikiem, często też przychodził do budynku gminy, zatem wybór na prezesa Judenratu padł właśnie na niego.

Bici i zastraszani

11 członków Rady wybrali Niemcy, byli to działacze przedwojennego Zarządu Gminy. Pierwszym zadaniem Bibersteina był zatem wybór 12 kolejnych członków Rady. Ponadto zażądano, by pomimo trwających po sobie świąt żydowskich: Nowego Roku (Rosz ha-Szana), Jom Kippur i Sukkot, zarządził prace przy zakopywaniu rowów przeciwlotniczych. Jak wspominał Michał Weichert, na członków Rady Biberstein wskazał osoby nie według klucza partyjnego, a zawodowego, na różne funkcje powołując rzemieślników, kupców, właścicieli nieruchomości i przedstawicieli wolnych zawodów. Swoim zastępcą mianował dr. Wilhelma Goldblatta, w Radzie znaleźli się także m.in. Teodor Dembitzer - odpowiedzialny za prowadzenie sekretariatu i zarząd budynków, Maksymilian Greif - od spraw finansowych, dr Maurycy Chaber wraz z Chaimem Samuelem Herzogiem - odpowiedzialni za sprawy zdrowia, czy dr Dawid Bulwa wraz z Maurycym Taublerem i Majerem Schmelkesem - odpowiedzialni za sprawy aprowizacyjne. Prócz ścisłej 24-osobowej Rady, przy Judenracie w administracji pracowało znacznie więcej osób, w tym kobiety zatrudnione np. jako księgowe i sekretarki.

Do czasu utworzenia getta, członkowie krakowskiego Judenratu urzędowali przy ul. Skawińskiej 2, w budynku, w którym mieściła się przedwojenna siedziba gminy żydowskiej. Po przeniesieniu do tzw. zamkniętej dzielnicy mieszkaniowej w Podgórzu, Rada Żydowska zajęła budynek przy ul. Limanowskiego 2. Od 20 czerwca 1942 r., kiedy teren getta został zmniejszony po deportacjach ludności do obozu zagłady w Bełżcu, siedzibę przeniesiono do budynku przy ul. Węgierskiej 16.

Już pierwsze spotkanie zarządu Rady z przedstawicielami niemieckich władz zakończyło się biciem. Niemcy nakazali też jej członkom wykonywanie specjalnych ćwiczeń, na wzór wojskowej musztry. Był to kolejny element szykan wprowadzonych przez okupanta i ukazanie podrzędnej relacji przedstawicieli żydowskiej społeczności w stosunku do Niemców. Wydarzenia te miały na celu także zastraszenie członków Rady. Jak wynika z powojennych relacji i pamiętników, wielu członków pierwszego składu Judenratu twierdziło, że „gdyby przeczuwali, co ich spotka na tym posiedzeniu, woleliby zginąć, niż przyjąć swe funkcje”. Pierwsze spotkanie Niemców z członkami Rady wskazywało również, jak w przyszłości będą wyglądać relacje pomiędzy nimi.

Prezes Biberstein wykonywał swe obowiązki do połowy 1941 r. W powojennych relacjach oceniano jego działalność bardzo pozytywnie, podkreślając, że potrafił załatwić różne sprawy z władzami, ale z nimi nie kolaborował. Został aresztowany za przeciwdziałanie masowym przesiedleniom Żydów z Krakowa do innych miejscowości na terenie Generalnego Gubernatorstwa. Niemcy zarzucali mu niegospodarność i złamanie przepisów dewizowych. Do jesieni 1942 r. przebywał w więzieniu w Tarnowie, gdzie odsiadywał wyrok pozbawienia wolności. Następnie wraz z rodziną został wysłany do obozu Płaszów. Zginął w 1944 r.

Granice kolaboracji

Po aresztowaniu Bibersteina, w pierwszym okresie funkcjonowania getta, prezesem Judenratu został mianowany dr Artur Rosenzweig. Tadeusz Pankiewicz, Polak pracujący w znajdującej się w getcie krakowskim Aptece pod Orłem, wspominał o nim: „wysoce przyzwoity i czystych rąk, inteligentny, prawnik z wykształcenia, umiał krytycznie rozumować”. Z kolei Michał Weichert pisał, że Rosenzweig „był znany jako świetny cywilista. Odznaczał się roztropnością i choć przed tym nie brał udziału w życiu społecznym, kierował Radą sumiennie. Pracował bezinteresownie, nie ulegając żadnym pokusom, na jakie prezesi Rad byli narażeni. Jedyną jego wadą było to, że nie zdołał nawiązać takich stosunków z władzami, jakie miał jego poprzednik przed aresztowaniem”. Wielu ocalonych klasyfikowało go jako przedstawiciela elity intelektualnej getta, człowieka o wysokiej kulturze osobistej, postępującego zgodnie z zasadami moralnymi, bez względu na okoliczności i korzyści materialne. Często nie zgadzał się z rozporządzeniami i nakazami Niemców, nie wchodził też z nimi w żadne układy.

Aleksander Biberstein - lekarz i brat pierwszego prezesa - wspominał, że Niemcy licząc na współpracę z Zarządem Gminy Żydowskiej bardzo się zawiedli, bo prezes - Rosenzweig nie chciał im pomagać. Do najostrzejszego starcia doszło podczas pierwszego dnia deportacji ludności do obozu zagłady w Bełżcu, 1 czerwca 1942 r. Rosenzweig nie zgadzał się na zwiększanie kontyngentów i zabieranie przypadkowych osób z dzielnicy. Wynik tej postawy był dramatyczny - prezes Judenratu wraz z rodziną został skierowany do deportacji. Swoim zachowaniem wyznaczył jednak granice zgody i ustępliwości wobec niemieckich rozkazów, szczególnie odnoszących się do deportacji. Artur Rosenzweig i jego bliscy ponieśli śmierć w obozie zagłady w Bełżcu.

Czarny charakter

Stanowisko prezesa Judenratu krakowskiego jeszcze w trakcie deportacji czerwcowych objął Dawid Gutter, jak potwierdzają relacje i wspomnienia - skory do współpracy. Gutter, pochodzący z Tarnowa, przed wojną był komiwojażerem, sprzedawcą żurnali, znanym ze sprytu i elastyczności. Aleksander Biberstein pisał o nim: „Późniejszy zarząd Gminy, z Dawidem Gutterem i drem Samuelem Streimerem na czele, był już wyłącznie na usługach okupanta, a w szczególności gestapo. Wykonywali oni pedantycznie wszelkie zarządzenia Niemców, często z dużą gorliwością, poddając także własne pomysły okradania i maltretowania społeczeństwa żydowskiego”. Gutter postrzegany jest przez ocalonych mieszkańców getta krakowskiego jako czarny charakter Judenratu i jeden z przedstawicieli nowej okupacyjnej „elity” tej dzielnicy. W relacjach wspominane są jego malwersacje finansowe, współpraca z okupantem, a także bezwzględność podczas akcji deportacyjnych. Pomimo kolaboranckiej postawy, on także - podobnie jak pozostali prezesi Judenratu - nie przetrwał wojny. Wraz z likwidacją getta krakowskiego w marcu 1943 r. Judenrat przestał istnieć.

Niemcy pozwolili Gutterowi pozostać w dzielnicy i pracować m.in. przy porządkowaniu terenu. Podobnie jak część funkcjonariuszy żydowskiej policji (OD), miał otrzymać pozwolenie na wyjazd za granicę. Jednak wbrew ich oczekiwaniom, nie dostali obiecanych przepustek umożliwiających wyjazd i nowe życie. Niemcy uznali, że należy zlikwidować niewygodnych świadków. 14 grudnia 1943 r. zabrali wszystkich do obozu Płaszów i dokonali egzekucji na „górce”. Rozstrzelano około pięćdziesięciu osób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski