Judoczka Katarzyna Kłys dzisiaj walczy o tytuł mistrzyni Europy [NA ŻYWO]

Dla 30-letniej Kłys zdobycie medalu z najcenniejszego kruszcu w Rosji, w roku olimpijskim, nie jest celem priorytetowym. Niemniej trzykrotna wicemistrzyni Starego Kontynentu (dwa razy indywidualnie i raz drużynowo) nie po to poleciała do Kazania, aby zadowolić się wygraniem jednej walki, co de facto już zapewni jej 7. miejsce w swojej kategorii wagowej.

Była zawodniczka dwóch krakowskich klubów TS Wisła i UKS Judo, którego jest współzałożycielką od 2012 roku, poleciała do Kazania w dobrej dyspozycji. Pełnia formy ma przyjść w Rio de Janeiro, ale do stolicy Tatarstanu zawodniczka poleciała dobrze przygotowana, bez żadnej niedyspozycji.

Liderka reprezentacji Polski drogę po medal rozpocznie od pojedynku ze zwyciężczynią walki pomiędzy Węgierką Szabiną Gercsak i Dunką Emilie Sook. - Trudniejszą rywalką wydaje się być Węgierka, która mimo młodego wieku, jest dość niebezpieczną judoczką. Świadczy o tym tytuł mistrzyni świata juniorek. Niemniej faworytką będzie Kasia – prognozuje Aneta Szczepańska, trenerka reprezentacji Polski kobiet, która decyzją małżeństwa Kłysów odsunęła się od przygotowań czołowej polskiej judoczki. Pierwszym szkoleniowcem zawodniczki jest jej mąż Artur Kłys, tytułowany osobistym trenerem przygotowań olimpijskich.

Ewentualna porażka w pierwszej walce będzie kosztowała Kłys odpadnięcie z turnieju, a w przypadku awansu do ćwierćfinału Polka trafi najpewniej na Laurę Vargas Koch. Obie zawodniczki od dłuższego czasu toczą wyrównane boje, ale korzystniejszy bilans ma Niemka, z którą reprezentantka Polonii Rybnik wygrała tylko raz w karierze. Było to cenne zwycięstwo, bo na wagę największego sukcesu w karierze w postaci brązowego medalu mistrzostw świata w Czelabińsku w 2014 roku. - Kasia jest w stanie pokonać Vargas Koch, jeśli upoluje rywalkę na swoje koronne techniki, na które rywalka jest podatna – ocenia selekcjonerka kadry. Natomiast przegrana sprawi, że Kłys trafi do repasaży, w których stoczy jedną walkę. Zwyciężając zapewni sobie pojedynek o trzecie miejsce.

W półfinale, pod warunkiem pokonania dwóch przeciwniczek, mieszkanka Krakowa z dużą dozą prawdopodobieństwa trafi na Bernadette Graf. Austriaczka jest jeszcze trudniejszą zaporą do przejścia. - To bodaj jedyna zawodniczka, z którą Kasia jeszcze nigdy nie wygrała, z powodu niewygodnego stylu. Nie wolno też zapominać o niebezpiecznej Francuzce Estelle Posvite – przestrzega trener Szczepańska.

- Nikogo nie będziemy rozliczać za Kazań, tylko za jakość stoczonych pojedynków. Jeżeli zobaczymy w nich agresję, determinację i chęć zwycięstwa, a mimo to przytrafi się porażka, bo Kasia nadzieje się na kontrę, wówczas uznamy to za dobry prognostyk przed igrzyskami olimpijskimi. Natomiast jeśli będziemy obserwować łażenie, czy wręcz przechodzenie walki bez wiary w sukces, to będzie oznaczało, że należy szarpnąć i wstrząsnąć, bo w taki sposób nie odniesie się sukcesu – mówi Juliusz Kowalczyk, prezes Polonii Rybnik.