Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Juliusz Leo nie tylko wielki Kraków zbudował

Grzegorz Skowron
Grzegorz Skowron
Juliusz Franciszek Leo (ur. 15 września 1861 r., zm. 21 lutego 1918 r.)
Juliusz Franciszek Leo (ur. 15 września 1861 r., zm. 21 lutego 1918 r.) fot. archiwum
Najwyższy czas na pokazanie zasług prezydenta dla niepodległej Polski

Wkrótce ogłoszony zostanie konkurs na opracowanie koncepcji pomnika prezydenta Juliusza Lea. Już wiadomo, że monument stanie na skwerze u zbiegu ulic Józefińskiej i Nadwiślańskiej, czyli w sąsiedztwie kładki Bernatka. Taką lokalizację zatwierdzili w ubiegłym roku radni, pozytywnie ocenił ją wojewódzki konserwator zabytków i główny architekt miasta.

- Mamy na konkurs 150 tysięcy złotych. Pomnik nie może być duży, ma to być niewielki obiekt małej architektury - informuje Jan Machowski z biura prasowego Urzędu Miasta. Podkreśla, że obecnie trwają ustalenia zasad konkursu między Stowarzyszeniem Architektów Polskich a Zarządem Infrastruktury Komunalnej (odpowiedzialnym za budowę pomnika). Zwycięski projekt będzie znany jesienią. Jego odsłonięcie zaplanowano na 21 lutego przyszłego roku, w setną rocznicę śmierci Juliusza Lea.

To my jako pierwsi nagłośniliśmy fakt, że twórca wielkiego Krakowa nie ma swojego pomnika. „Juliusz Leo - zaliczany do trzech największych prezydentów autonomicznego Krakowa - nie doczekał się, jak pozostałych dwóch wybitnych, swojego pomnika. Józef Dietl patrzy na nas z imponującego monumentu przed magistratem, niedaleko na skwerze swoje popiersie ma Mikołaj Zyblikiewicz, a ku czci Juliusza Lea przygotowano tylko rzeźbioną głowę lwa na zewnętrznej ścianie Urzędu Miasta Krakowa. Choć góruje nad placem Wszystkich Świętych, to mało kto ją dostrzega”. To fragmenty tekstów, jakie ukazały się w miesięczniku „Nasza Historia” i „Dzienniku Polskim”. Po naszych kilkukrotnych apelach Rada Miasta podjęła w ubiegłym roku uchwałę „w sprawie budowy pomnika upamiętniającego postać Prezydenta Miasta Krakowa Juliusza Leo”.

Ale obecny prezydent Jacek Majchrowski postanowił uczcić pamięć swojego wybitnego poprzednika także w inny sposób. Zaproponował ustanowienie stypendium im. Juliusza Leo, finansowanego z budżetu miasta i miejskich spółek. To jednorazowa pomoc (ok. 7 tys. zł) dla szczególnie uzdolnionego maturzysty, którego trudna sytuacja materialna może być przeszkodą w kontynuowaniu nauki na studiach. Pierwsze stypendium zostało przyznane w styczniu br., do końca maja dyrektorzy szkół mogą zgłaszać kandydatów na kolejnego stypendystę.

- Ogromnie cieszę się, że mój dziadek będzie miał wreszcie swój pomnik - mówi Juliusz Wit Leo, wnuk wybitnego prezydenta. Sam wolałby, by pomnik stanął w rejonie ulicy Lea i Parku Krakowskiego, co kiedyś proponowała Rada Dzielnicy V Krowodrza. - Ważne jest, by pomnik nie został gdzieś schowany, żeby go było widać z daleka - dodaje. Postawienie go przy kładce Bernatka sprawi, że codziennie mijać go wielu turystów i mieszkańców miasta.

Ale wnukowi Juliusza Leo bardziej zależy na tym, by do świadomości krakowian i wszystkich Polaków przebiło się to, że jego dziadek nie tylko ma ogromne zasługi dla Krakowa, ale także przyczynił się do odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 roku. - On nie doczekał tej chwili, a moim ostatnim obowiązkiem wobec niego jest upowszechnienie tej wiedzy - podkreśla Juliusz Wit Leo.

W 1914 roku Juliusz Leo współtworzył i był pierwszym prezesem Naczelnego Komitetu Narodowego, był też jednym ze współinicjatorów utworzenia Legionów Polskich. To na jego wniosek Rada Miasta przegłosowała darowiznę w wysokości miliona koron z kasy miasta na Legiony. Juliusz Wit Leo od dawna stara się, by powstało naukowe opracowanie historyczne na temat ogólnopolskiej działalności , które opisywałby dokonania jego wybitnego przodka na forum Sejmu krajowego i parlamentu austriackiego w Wiedniu. Do tej pory te starania nie przyniosły efektu, choć wnuk prezydenta gotowy był z własnej kieszeni dofinansować stypendium doktorantowi, który zajmie się tematem.

Może przed setną rocznicą odzyskania niepodległości ktoś jednak zainicjuje takie opracowanie...

Pomnik należy Mu się od wszystkich Polaków - mówi prof. Łukasz Sroka z UP w Krakowie

- Czy gdyby nie Juliusz Leo, Legiony Polskie mogłyby nie powstać?

- To bardzo możliwe. Nie można zrozumieć ich utworzenia bez wiedzy o jego wkładzie. Był on kluczowy. Taką samą rolę miał przy powstaniu w Krakowie Naczelnego Komitetu Narodowego (16 sierpnia 1914 r.), którego został pierwszym prezesem, a Legiony powstały z inicjatywy NKN. Lapidarnie rzecz ujmując: Juliusz Leo był jednym z „ojców założycieli” odrodzonej polskiej państwowości. Pomnik należy mu się nie tylko od krakowian, lecz od wszystkich Polaków. Tak samo jak docenianie jego wkładu w działalność nie tylko na rzecz Krakowa, ale i całego kraju.

- W budowę Legionów zaangażowanych było wielu patriotów.

- Oczywiście, m.in. Józef Piłsudski, Leon Bliński, Władysław Leopold Jaworski, Władysław Sikorski, Roman Dmowski, ale bez Juliusza Lea ich utworzenie mogłoby się nie udać. Gdy dowiedział się o rozkazie likwidacji oddziałów strzeleckich, postanowił działać. Wykazał się przy tym uporem, finezją i pragmatyzmem, w czym pomogło mu doświadczenie samorządowe, które nauczyło go konieczności szukania mądrego kompromisu. Potrafił doprowadzić do tego, że ludzie z różnych opcji politycznych chcieli ze sobą współpracować na rzecz odbudowy Polski.

- Gdy stał na czele Naczelnego Komitetu Narodowego, zabiegał o monarchię trialistyczną, czyli poszerzenie Austro-Węgier o Polskę. Mógł iść dalej?

- Wszystko, co w tamtych realiach można było osiągnąć na rzecz Polski, Naczelny Komitet Narodowy z Leo na czele, dokonali. Stworzyli m.in. podwaliny pod budowę Legionów Polskich. Leowi i NKN obce było myślenie życzeniowe. Rozumieli, że muszą nie tylko zabiegać o odzyskanie przez Polskę niepodległości, ale też o wolności utrzymanie. Wiedzieli, że Polska wciśnięta między Niemcy i Rosję długo nie przetrwa. Dlatego szukali rozwiązania pomocnego przez jakiś czas. Chcieli, by Polska stała się trzecim członem monarchii. Ale tylko na pewien czas.

- I działać musieli w trudnych warunkach.

- O nich zapominamy. Choćby o bardzo dużej aktywności w zwalczaniu jakiejkolwiek działalności na rzecz Polski przez dyplomację i wywiad carskiej Rosji na terenie monarchii habsburskiej już przed I wojną światową. Część ministrów austro-węgierskich dała się tym podszeptom uwieść, ale na szczęście większość uznała, że lepiej mieć Polaków po swojej stronie w razie wybuchu wojny. Chcę przez to pokazać, że Leo i NKN działali w niezmiernie trudnych realiach.

Rozmawiał Włodzimierz Knap

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski