Mateusz Jędrusik Fot. Wacław Klag
LEKKOATLETYKA. Nowy talent sprinterski
- Niemniej jestem zadowolony ze startu - mówi najszybszy junior Małopolski. - Akurat mam urodziny i to dobry prezent, szkoda tylko, że pogoda na stadionie AWF nie pomogła lekkoatletom.
To pierwszy Twój wywiad dla "Dziennika Polskiego", proszę parę słów o sobie...
- Jestem krakowianinem, rocznik 1991. Rodzinę mam usportowioną, tata jest instruktorem narciarskim, mama biegała. Od tego roku startuję w kategorii juniora i będę jeszcze w przyszłym. Uczę się w Liceum Ogólnokształcącym nr 9, za rok mam maturę. Jako sporowiec spotykam się z życzliwą atmosferą w szkole. Trenuję od I klasy gimnazjum. Do lekkoatletyki namówił jeszcze w SP nr 153 pan z wuefu Janusz Bobak, wystartowałem w czwórboju l.a i wygrałem. Trenuję teraz pięć razy w tygodniu. Byłem w Wawelu u trenerów Andrzeja Świerczyńskiego, potem u Anny Dejner, a po jej śmierci szkoliła mnie Agnieszka Frankowska. Od niedawna jestem mieszkańcem Szczyglic, otrzymuje z gminy Zabierzów stypendium na sport.
Miałeś już sukcesy?
- Ustanowiłem czasem 35,41 rekord Polski młodzików na 300 m, nadal jest aktualny. Złoty medal w hali w MP juniorów młodszych na 200 m w ub. roku, mam też inne trofera.
Kraków od wielu lat słynie z wychowywania znakomitych sprinterów, Czy pobiegniesz śladami Marcina Urbasia, Marcina Nowaka, Dariusza Kucia?...
- Marcin Nowak to teraz mój trener. Jeszcze nie dałbym mu rady na setkę, pan Marcin nadal biega, jest w kadrze i ubiega się o wyjazd na MŚ seniorów. Ale może kiedyś... Jestem w kadrze narodowej juniorów pod opieką trenerów Rafała Hasa, Cezarego Markuszewski. Chcę pojechać w tym roku na mistrzostwa Europy juniorów do Nowego Sadu. Na 100 m minimum wynosi 10,65, liczę ponadto na występ w sztafecie. Na MP juniorów satysfakcjonowałby mnie medal, tam będą też sprinterzy starsi o rok.
Zawody stresują młodego biegacza?
- Im więcej mam adrenaliny, tym bardziej się nakręcam. Muszę poprawić technikę - wyjście z bloku, umieć rozluźnić się na dystansie, moim atutem jest dobry rytm biegu, ułożona sylwetka.
Przyszły zawód to więc sportowiec?
- Niekoniecznie, sport jest piękny, ale niebezpieczny, może się zdarzyć kontuzja. Wolę się zabezpieczyć, ukończyć poważne studia: inżynierię lub ekonomię. Sport daje mi głównie satysfakcję.
Rozmawiał: Jan Otałęga
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?