Jura Wolbrom awansowała do klasy okręgowej choć swoją grą wzbudzała mieszane uczucia

Fragment meczu Sokół (czerwone stroje) - Jura Łobzów FOT. ARCHIWUM KLUBU

- Szkoda, że zwycięstwem nie zakończyliśmy sezonu, tak naprawdę awansowaliśmy, bo swój mecz zremisowały Trzy Korony Żarnowiec - mówił po ostatnim meczu z Sokołem Gołaczewy prezes Jury Kazimierz Ciepał.

Jura z Sokołem miała obowiązek wygrać, tymczasem po godzinie gry to ekipa z Gołaczew, która zdobyła w lidze najmniej punktów, zwyciężyła 2:0, po golach Mroza i Tondosa. Wcześniej gracze z Łobzowa nie wykorzystali czterech dobrych okazji. - To spotkanie pokazało wszystkie nasze słabości. Potrafimy wypracować wiele okazji, ale ze skutecznością jest tragedia - mówił po zawodach trener Sebastian Gajos. - W drużynie grają doświadczeni piłkarze, którzy mają swoje zawodowe obowiązki, z treningami jest różnie i to widać na boisku. W klasie okręgowej wiele rzeczy musi się zmienić, bo w starciach z zespołami z Krakowa na takie szczęście nie ma co liczyć.

Mecz w Gołaczewach zakończył się remisem 2:2, gdyż Jura wyrównała po golach Bosia i Jedynaka. Swoje dołożyli też sędziowie, którzy prowadzili mecz przeciętnie. Z boiska wyrzucony został Jedynak, którego sfaulowano w polu karnym, i gościom należał się rzut karny. Arbitrów trzeba było eskortować do szatni.

- Dla Łobzowa ten awans jest wielkim wydarzeniem. Dziękuje zawodnikom, prezesowi oraz coraz liczniejszym kibicom Jury - mówi trener zespołu. - W krakowskiej klasie okręgowej nie zamierzamy grać tylko o utrzymanie. Ten zespół stać na to, aby grać w czołówce, przecież występują w nim ograni w wyższych ligach zawodnicy. Przed zarządem i trenerem teraz sporo pracy, ponieważ trzeba zbudować jeszcze silniejszy zespół i przygotować obiekt, aby spełniał wymogi licencyjne. To, czy nadal będę trenerem zespołu, okaże się po rozmowie z prezesem, dzięki któremu w Łobzowie powstała taka drużyna - dodaje trener Jury Łobzów Sebastian Gajos.

(PAN)