ZOBACZ ZDJĘCIA: Jerzy Dudek z wizytą w Dobczycach
Jadąc do Dobczyc nie wiedział nic o akcji pomocy dla Patryka, ale od razu przystał na to, aby ją wesprzeć. Glejak, czyli złośliwy nowotwór mózgu zaatakował nerw wzrokowy chłopca. Patryk nie widzi na lewe oko, a jego rodzice walczą o to, żeby ocalić jego wzrok. Szansą może być leczenie w USA, na to potrzeba jednak kilkaset tysięcy złotych.
Autor: Katarzyna Hołuj
- Na pewno będę trzymał kciuki za Patryka, bo gramy w jednej drużynie. Pamiętajcie, że indywidualnie można osiągać niesamowite rzeczy, ale dużo łatwiej jest, jeśli wszyscy jednoczymy się i robimy coś we wspólnym celu. To tak jak z wygrywaniem meczów. Przecież Jerzy Dudek lub Robert Lewandowski nie wygra sam meczu. Potrzebuje do tego wsparcia całego zespołu. Aby pomóc Patrykowi też potrzebujemy wsparcia całego zespołu - mówił do zgromadzonej publiczności i jednocześnie przybijając „piątkę” z Patrykiem.
Później chłopczyk mógł jeszcze strzelić gola byłemu bramkarzowi z rzutu karnego. Taką okazję mieli też młodzi piłkarze Raby Dobczyce, m.in. Eryk Gawin i Zosia Korecka. - To mój idol, bo ja też lubię stać na bramce - mówiła dziewczynka.
Nasz słynny bramkarz przyjechał do Dobczyc na zaproszenie Tomasza Susia, wicestarosty myślenickiego, który w KS Raba Dobczyce trenuje piłkarskie żaki. - Poznaliśmy się w ubiegłym roku na opłatku stowarzyszenia „Siemacha”. Bez żadnego problemu przyjął moje zaproszenie do Dobczyc, a już będąc tutaj, kiedy dowiedział się o akcji pomocy dla Patryka poprosił, aby coś z rzeczy, które przywiózł dla klubu trafiło na licytację dla Patryka. Ja na pewno przekażę piłkę z jego podpisem - mówił nam wczoraj Tomasz Suś.
Zapraszając go na spotkanie z młodymi piłkarzami chciał, aby mieli okazję poznać jednego ze swoich idoli. - Wiem, że taki bezpośredni kontakt mobilizuje do jeszcze bardziej wytężonej pracy. Chciałem, żeby usłyszeli, że tylko solidna i systematycznie wykonywana praca przynosi efekty.
I o tym właśnie mówił Jerzy Dudek. - Miałem takie same marzenia, jakie wy dzisiaj macie. Każdy pewnie chce być piłkarzem na miarę Roberta Lewandowskiego. To nie jest takie łatwe. Trzeba się poświęcić, dedykować swoje życie piłce nożnej - mówił i dodał, że życie piłkarza, zwłaszcza takiego grającego na najwyższym poziomie, czasem wygląda jak życie mnicha w klasztorze.
Nie zabrakło także wspomnień i opowieści o tym, gdy jako 18-latek otrzymał propozycję z trzecioligowego klubu. - Było to w przededniu podpisania przeze mnie umowy z kopalnią Knurów, gdzie mieszkałem. Tak naprawdę oszukałem swoje przeznaczenie, bo w mojej rodzinie wszyscy byli górnikami: tata, dziadek, wujkowie. Ja też myślałem, że będą górnikiem, choć tak naprawdę marzyłem, aby grać w piłkę. To był najważniejszy moment w moim życiu - że ktoś uwierzył w mój talent i dał mi szansę, mimo że byłem piątym bramkarzem w trzeciej lidze - mówił.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?