Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Już po operacji

zab
Mariusz Jakubik na pierwszym treningu hokejowych wicemistrzów Polski zjawił się w opasce usztywniającej bark. To spadek z poprzedniego sezonu. Po mistrzostwach świata dywizji I zamiast na urlop popularny "Jakubek" oddał się w ręce lekarzy.

Mariusz Jakubik, hokeista Dworów Unii

    - Kiedy lekarze obejrzeli mój bark nie mogli uwierzyć, że z taką dolegliwością występowałem na lodzie przez kilka miesięcy - mówi Mariusz Jakubik. - Kontuzji nabawiłem się przed październikowym ćwierćfinałem Pucharu Kontynentalnego. Grałem na blokadach. Wielokrotnie powtarzałem, że w pełnej sprawności wykorzystałbym wiele sytuacji podbramkowych, które zdarzyło mi się zmarnować - dodaje zawodnik.
   Mariusz Jakubik miał nadzieję, że po zakończeniu ligowej rywalizacji będzie mógł poddać się długo oczekiwanemu leczeniu. - Takie mieliśmy ustalenia z trenerem Andriejem Sidorenką - wyjaśnia zawodnik. - Jednak życie dopisało swój scenariusz. Z kadry wypadł środkowy Adrian Parzyszek i tak oto mój sezon nieoczekiwanie się wydłużył. Na moją pozycję była straszna "posucha". Pojechałem na mistrzostwa świata na Węgry. Gdybyśmy jeszcze awansowali, to z pewnością osłodziłoby mój ból. Nie udało się, ale za rok na lodowiskach Estonii mamy chyba większą szansę niż na Węgrzech - rozważa zawodnik.
   Po operacji Mariusz Jakubik na kilka tygodni "zaprzyjaźnił" się z gorsetem usztywniającym. - Może i mógłbym w tym okresie jakoś zadbać przynajmniej o mięśnie nóg, ale nie ma sensu ryzykować, skoro lekarze zalecili mi rozbrat z treningiem. Jazda na rowerku mogłaby obruszać opaskę. Po jej zdjęciu czeka mnie jeszcze trzytygodniowa rehabilitacja. Mam nadzieję, że uda mi się nowy sezon rozpocząć razem z innymi kolegami. Moim marzeniem jest powrót do treningu na pełnych obciążeniach już w lipcu - pociesza się hokeista.
   Mariusz Jakubik nie ma zamiaru ruszać się z Oświęcimia. - A kto by mnie chciał - śmieje się zawodnik, chociaż przyznaje, że przed rokiem miał oferty z innych klubów. - Wtedy była inna sytuacja. Byliśmy trochę zniecierpliwieni ciągłym siedzeniem na ławce. Pod wodzą Karela Suchanka nie mieliśmy zbyt wielu okazji do wykazania się. Gdyby nie reprezentacja narodowa i udział w turniejach Euro Ice Hockey Challenge, pewnie sezon moglibyśmy spisać na straty. W poprzednim sezonie sytuacja się zmieniła. Andriej Sidorenko dał szansę wychowankom i mam nadzieję, że ją wykorzystaliśmy - analizuje hokeista.
(zab)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski