Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Już w PRL-u ograniczano ruch aut, aby oczyścić powietrze w mieście

Arkadiusz Maciejowski
Tak to na Rynku Głównym wyglądało 40 lat temu
Tak to na Rynku Głównym wyglądało 40 lat temu Archiwum Gazeta Krakowska
Historia. W 1979 roku zakazano wjazdu pojazdom z silnikami spalinowymi na Rynek Główny. Krakowska prasa pisała wtedy, że „przechodnie nie muszą już wdychać w płuca chmury spalin”. Dziś ciężko byłoby napisać podobne słowa, dlatego potrzebne są nowe, radykalne rozwiązania.

W poniedziałek prezydent Jacek Majchrowski ma ogłosić szczegóły planowanych ograniczeń ruchu aut w centrum Krakowa z powodu smogu. Niewykluczone, że w dni, w których zanieczyszczenie powietrze zbliży się do stanu alarmowego, wprowadzany będzie zakaz wjazdu ciężarówek na Aleje Trzech Wieszczów. W okresie grzewczym samochody powyżej 3,5 tony mogą mieć zakaz wjazdu w obręb drugiej obwodnicy.

Byłby to pierwszy tak odważny krok obecnych władz miasta w walce z zanieczyszczeniami komunikacyjnymi. Oczywiście od razu pojawiają się głosy części mieszkańców, że zakaz wjazdu ciężarówek do centrum spowoduje, że przeniosą się one w inne rejony miasta. I, że spotęguje to poziom spalin oraz korki chociażby na Grzegórzkach. Warto przypomnieć jednak, że podobne obawy mieli krakowianie już ponad 35 lat temu. To wtedy właśnie władza komunistyczna podjęła decyzję o zmianach dużo bardziej radykalnych niż te, które dziś planuje Jacek Majchrowski. I mimo obaw do paraliżu miasta nie doszło.

Powietrze w centrum poprawiło się

Coś co dziś wydaje nam się kompletną abstrakcją, jeszcze w latach 70. dla krakowian było czymś oczywistym. Dr Waldemar Komorowski, autor książek o historii Krakowa, sam wspominał na łamach „Dziennika Polskiego”, że w tym czasie przyjeżdżał małym fiatem z Nowej Huty na Rynek do pracy (w Miejskim Biurze Projektów). - Miałem wrażenie, że Rynek jest jednym wielkim rondem. Na skrzyżowaniu, gdzie Grodzka wchodzi na Rynek, były oznaczone trzy pasy w lewo i dwa w prawo. I nie było problemu, żeby przejechać ze Stradomia na Kleparz - opowiadał dr Komorowski.

Przełom nastąpił dokładnie 4 stycznia 1979 r. To wtedy ówczesna władza Krakowa wprowadziła całkowity zakaz wjazdu pojazdów spalinowych na płytę Rynku Głównego. Sprawą tą, podobnie jak dziś proponowanymi zmianami, emocjonowali się zarówno sami mieszkańcy jak i dziennikarze, mimo że w tym czasie cały kraj skupiał się głównie na walce ze skutkami wyjątkowo ostrej zimy.

5 stycznia 1979 roku „Gazeta Południowa” (przez kilka lat tak nazywała się „Gazeta Krakowska”) poświęciła zmianom w centrum jeden z głównych tekstów na swojej pierwszej stronie. I samo to powinno świadczyć o randze wydarzenia.

Już tytuł artykułu „Rynek Główny bez spalin” wskazywał, jaki był podstawowy cel rewolucji. „Zimowe warunki panujące wczoraj w Krakowie ułatwiły wprowadzenie w życie historycznej decyzji władz miasta - wyeliminowania ruchu samochodów na Rynku i przyległych doń ulicach” - donosiła gazeta, podkreślając, że „Brak pojazdów z silnikami spalinowymi w Rynku Głównym spowodował, że przechodnie nie musieli wdychać w płuca chmury spalin”.

Choć oczywiście 36 lat temu w Krakowie nie prowadzono tak jak dziś badań poziomu zanieczyszczenia powietrza, to autor tekstu w „Gazecie Południowej” wprost napisał, że 5 stycznia „powietrze było o wiele czystsze” niż przed wprowadzeniem zakazu.

Dziennikarz gazety donosił jednak też, że pierwszego dnia nie wszyscy kierowcy zastosowali się do nowych przepisów. „Ale kto zezwolił na wjazd czarnemu peugeotowi 504 czy białemu fiatowi 125p, a wieczorem ok. godz. 18 zielonemu renaultowi 5? Wszystkie te wozy miały krajowe numery rejestracyjne” - potępiała „Gazeta Południowa”, narzekając również na brak kontroli ze strony Miejskiej Służby Porządkowej.

- Podobnie jak dziś były lamenty kierowców, że nie będzie się dało jeździć w centrum. Trzeba jednak pamiętać, jakie to były czasy i głos społeczeństwa nie był zbyt słyszalny, a po drugie, zmiany te naprawdę były potrzebne - wspomina prof. Andrzej Rudnicki z Politechniki.

Ruch jednokierunkowy na Floriańskiej

Całkowity zakaz wjazdu na Rynek Główny był symboliczną klamrą dla wprowadzanych już od kilku lat mniejszych ograniczeń. Wystarczy przypomnieć, że jeszcze w międzywojniu na Rynek nie tylko wjeżdżały samochody, była nawet mała stacja benzynowa naprzeciw wylotu ul. Szewskiej. Rozwój motoryzacji, wzrastająca liczba pojazdów w centrum, skłoniły jednak już w 1927 roku krakowski magistrat do pierwszych prób ograniczania ruchu. 21 marca tegoż właśnie roku wprowadzono ruch jednokierunkowy na ulicach Floriańskiej, Sławkowskiej i Szewskiej.

W kolejnych latach wdrożone były kolejne, mniejsze zmiany. Prawdziwa rewolucja w myśleniu o oczyszczaniu centrum miasta z aut i spalin nastąpiła jednak dopiero w latach 60. Rozpoczął się wtedy gruntowny remont nawierzchni Rynku Głównego. Usunięto m.in. stary bruk, pozostałe, a niewykorzystywane już od lat torowiska tramwajowe, stylowe latarnie itd.

- W lipcu 1967 roku wprowadzono zakaz ruchu ciężkich pojazdów wokół Rynku, w tym również autobusów. Niestety, tylko do czasu. W lutym 1975 roku uruchomiono linie mikrobusowe (M1 - M6) obsługiwane pojazdami Nysa. Obok ul. św. Jana zorganizowano przystanek początkowy dla tych linii - wspominał nam kilka miesięcy temu Jacek Kołodziej, autor wielu książek o historii krakowskiego MPK.

Mimo to „rewolucja” powoli kroczyła do przodu, a kolejne ulice, m.in. Floriańska, były całkowicie zamykane dla ruchu. Aż właśnie do 1979 roku, gdy samochody zniknęły z Rynku Głównego.

Strefy ruchu, na początek tylko trzy

Kolejnym momentem przełomowym, w którym władze Krakowa ponownie zdały sobie sprawę z konieczności walki o czystsze powietrze, był rok 1988.

W broszurach przygotowanych 27 lat temu przez Biuro Inżynierii Ruchu Wydziału Komunikacji UMK można było przeczytać, że „Sytuacja ekologiczna Krakowa jest powszechnie znana. Na pytanie - jaki udział ma w tym komunikacja miejska, odpowiedzi udzielił Raport Rady Ochrony Środowiska [...]. W raporcie tym zwracano uwagę na konieczność podjęcia natychmiastowych działań, do których zalicza się m.in. uspokojenie ruchu w obszarze śródmieścia, likwidację tranzytu na I obwodnicy i wprowadzenie ruchu jednokierunkowego wewnątrz stref mieszkalnych II obwodnicy”.

Oczywiście wielu zapisanych w raporcie sugestii nie udało się zrealizować nawet do dziś. Chodzi chociażby o odpowiednie uspokojenie ruchu w obszarze śródmieścia. Sztandarowym tego przykładem może być nawet sam Rynek Gł., który rano przypomina „Rynkostradę” lub „giełdę samochodową”, ponieważ cały wypełniony jest autami dostawczymi.

Niemniej w 1988 roku urzędnicy wprowadzili nowe rozwiązanie, które w kolejnych latach było tylko rozwijane i budziło skrajne emocje. Chodzi o wprowadzenie stref ruchu. Na początek w Krakowie wyznaczono trzy takie strefy. „A”- Ruchu Pieszego - objęła m.in. Rynek Gł. i przyległe doń ulice. Do strefy „B” (ograniczonego ruchu) włączono większość ulic w obrębie Plant (z pewnymi wyjątkami, np. pl. Szczepański i pl. Świętego Ducha). Prawo wjazdu na ten obszar - podobnie jak do strefy „A” - otrzymali tylko wybrani, głównie okoliczni mieszkańcy, taksówkarze i służby miejskie.

Strefa „C” obejmowała generalnie ulice między pierwszą a drugą obwodnicą Krakowa. Wjechać do niej mógł każdy, ale za postój musiał zapłacić.

Ruch jednokierunkowy i co dalej?

Ostatnie lata w Krakowie ponownie pokazały, że to, co na początku wydaje się niemożliwe, szybko zyskuje akceptację mieszkańców. Tak było chociażby z wprowadzeniem ruchu jednokierunkowego wokół Plant. Po protestach krakowian oraz części radnych w 2013 roku prezydent Majchrowski zrezygnował z tych pomysłów.

Minęło zaledwie kilkanaście miesięcy, a idea ta została odświeżona i okazało się, że już nie budzi takich kontrowersji. Dziś tylko w jednym kierunku samochody mogą poruszać się na ul. Podwale, a za około dwa tygodnie podobnie będzie na ul. Dunajewskiego i części Basztowej. To na pewno choć trochę ograniczy ruch samochodów w centrum.

Kolejnym krokiem będą zapowiadane ograniczenia dla aut ciężarowych wokół drugiej obwodnicy. Nietrudno jednak wyobrazić sobie rozwiązania, które mogą pojawić się w naszym mieście w przyszłości. Na przykład wprowadzenie opłaty za wjazd do centrum miasta, podobnie jak w Londynie. W Paryżu natomiast, gdy zanieczyszczenie powietrza przekracza stan alarmowy, na ulice mogą wyjechać tylko auta z wybranymi rejestracjami (np. z numerami nieparzystymi).

Wydaje się więc, że pytanie nie powinno brzmieć „czy”, tylko „kiedy” podobnie będzie w Krakowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski