Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kaczara. Mozart i kiełbasa

Leszek Mazan, dziennikarz, krakauerolog i szwejkolog
Felieton. Dawno,dawno temu,w długą lutową noc wraz z Tadeuszem Malakiem nagrywaliśmy opowieści naszego przyjaciela Jana Kaczary.

Armator i dowódca fiakra nr 6 ujawniał nam nieznane ogółowi szczegóły ze swego zwierzyniecko-prądnickiego żywota, osobliwie te, kiedy to za sprawą mistrza Ildefonsa pod Sukiennicami ugryzł - i konia Miśka, i jego - złoty szerszeń poezji.

Kilka zeszytów z wierszami ukradły mu zawistne fiakry, ale na szczęście obszerne fragmenty twórczości własnej ocalały w pamięci Mistrza. Najlepiej zapamiętał ten:

W czasach grabieży i niepokojów
Żył człowiek, co przez lat wiele
Zebrany piniądz o krwawym znoju
Przechował w garnku w popiele.
Lecz się nie zwierzył ze swego skarbu
Przed żoną, ni też przed dziećmi
I długo, długo tak w zaniedbaniu
Ten garnek był pod przypieckiem
Pewnego razu wszedł do tej chaty
Biedny, zbłąkany podróżny
Ledwie okryty podłymi szmaty
Pokornie prosił jałmużny.
Choć gospodyni pośród rodziny
Wśród jadła była za stołem
Lecz bez litości, jakby na drwiny
Dała mu garnek z popiołem.
Żebrak z modlitwą opuścił chatę
Jałmużnę przyjął z ochotą
Bóg za pokorę dał mu zapłatę
Bo znalazł w popiele złoto.
- Dobrym i złe płacić potrzeba!
Rzekł żebrak wchodząc do chaty
- Tyś popiół dała mi zamiast chleba
Ja ci przynoszę dukaty…
Kobitę cnota wzruszyła taka
Ze wstydem błąd swój poznała
Wynagrodziła hojnie żebraka
I biednych zawsze wspierała.

Po latach usłyszałem ponownie wiersz pana Jana deklamowany przez dzieci w którejś z podkarpackich szkół. Niestety, nie podano autora. Dziś już wiem, że historycy dość lekkomyślnie przypisują utwór wołyniakowi, księdzu arcybiskupowi profesorowi Ignacemu Hołowińskiemu, metropolicie mohylewskiemu, pierwszemu polskiemu tłumaczowi (1839 - 1841) Szekspira.

Cytowana przeze mnie wersja podkarpacka „Garnka z popiołem” różni się nieco od wersji arcybiskupa. Nie rozstrzygając sporu o autorstwo można przyjąć za pewne, że obu panów - metropolitę i fiakra - w różnych czasach, ale równie bogato zainspirował William Szekspir.

Powie ktoś: to ryzykowne spekulacje. Ejże? Przypomnijmy, że Wolfgang Amadeusz Mozart, pisząc swego „Don Giovanniego” mieszkał w willi Bertranka w Pradze u swej kochanki, artystki opery ipani Józefiny Duszkovej, z której wdzięków korzystał obficie również król Stanisław August Poniatowski.

Pani Duszkova uwielbiała polska kuchnię, więc na każdą drogę powrotną z Warszawy monarcha wyposażał ją w wielkie ilości kiełbas i kiszonych ogórków, a pani Jółzefina z kolei podkarmiała nimi stęsknionego i za nią, i za kiełbasą kompozytora. I wystarczy uważnie wsłuchać się w arie „Don Giovanniego”, by usłyszeć w nich polsko brzmiące nuty, wskazujące jednoznacznie na inspiracje smakowe przywożone znad Wisły…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski