Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kadra Nawałki znów zagrała lepiej od oczekiwań [ZDJĘCIA]

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Jakub Błaszczykowski kontra Gaston Silva podczas meczu Polska - Urugwaj 10 listopada na Stadionie Narodowym w Warszawie
Jakub Błaszczykowski kontra Gaston Silva podczas meczu Polska - Urugwaj 10 listopada na Stadionie Narodowym w Warszawie Bartek Syta
- To wyglądało obiecująco – mówi o ustawieniu z trzema obrońcami Adam Nawałka po meczu z Urugwajem (0:0). W piątkowy wieczór na Stadionie Narodowym obejrzeliśmy reprezentację w składzie, w jakim już nigdy więcej możemy jej nie zobaczyć. Choć w zestawieniu byli nowicjusze, selekcjoner nie zrezygnował ze swojego pomysłu przetestowania nowego rozwiązania taktycznego.

I znów miał intuicję, by wybrani przez niego piłkarze podołali zadaniu. Nawałka poszerzył krąg reprezentantów bez obniżania prezentowanego przez drużynę narodową poziomu. To prawda, że Urugwajczycy też zagrali bez trzech-czterech zawodników podstawowego składu, a i motywację do wygrywania mieli mniejszą niż w meczach o punkty, lecz to bez dwóch zdań zespół klasy światowej. Na dodatek to bodaj najbardziej spośród ekip z Ameryki Południowej drużyna grająca po europejsku, co oznacza żelazną dyscyplinę taktyczną i brak przyzwolenia na bezproduktywne popisy pod publiczkę. Przeciw takiemu rywalowi gra się najtrudniej.

Jeszcze cztery-pięć lat temu występ przeciw takiej reprezentacji wyzwalałby w naszych zawodnikach uczucie strachu. Pamiętamy przecież, z jak wielkim trudem przyszło się weryfikować ekipie Franciszka Smudy w starciu z głębokimi rezerwami Argentyny, a następnie jak drużyna Waldemara Fornalika już po Euro 2012 została potraktowana przez Urugwaj (1:3). Owszem, w Gdańsku jedenastka Oscara Tabareza była silniejsza niż ta z Warszawy, lecz dziś można z całą pewnością powiedzieć, że obecna kadra nie pozwoliłaby sobie na takie poniżenie, jakiego byliśmy świadkami przed pięciu laty.

Kamil Glik postanowił wprawdzie wprowadzić nas w podobny klimat kiksem z pierwszej połowy meczu na Narodowym, lecz każdym następnym zagraniem pokazywał, jak mądrze wykorzystał ostatnie pięć lat. To samo można powiedzieć o Grzegorzu Krychowiaku – oni dwaj stanowili w piątek opokę, na której Nawałka zbudował swój zamek. Zamek ufortyfikowany, z fosą i hasającymi przed nią hufcami (Błaszczykowski, Grosicki), które gorliwie osłabiały zapędy próbujących wedrzeć się pod nasze mury rywali. Nawet jeśli im się to udawało, natychmiast byli karceni i musieli wracać na z góry upatrzone pozycje.

Ustawienie z trzema obrońcami (Glik, Cionek, Jach), które elastycznie zmieniało się w grę piątką defensorów (z Bereszyńskim i Rybusem) okazało się prezentacją ze znakiem jakości. Owszem, można się czepiać Rybusa, że za rzadko zapędzał się pod bramkę Urugwaju, ale przecież rmógł to być naturalny zamysł taktyczny, bo skoro do przodu biegał Bereszyński, to gracz Lokomotiwu Moskwa powinien mieć więcej obowiązków defensywnych.

Nawałka cieszył się, że nowi zawodnicy potwierdzili, że warto ich brać pod uwagę przy zestawianiu szerokiej kadry na mundial. Jarosław Jach, który ma za sobą niezbyt udany czerwcowy turniej Euro U-21, w kadrze seniorskiej zagrał bardzo dobrze. Sprawdził się także w środku pola Jacek Góralski, który staje się alternatywą dla Krzysztofa Mączyńskiego. Najwięcej relatywizmu jest przy ocenie występu Kamila Wilczka.

- Miał kilka udanych akcji, zrobił też kilka strat, które nie powinny się przydarzyć. Powinien dalej się rozwijać – twierdzi Nawałka. Proszę wrócić uwagę, że selekcjoner w ogóle nie odniósł się do jego (nie)skuteczności. Można w tym miejscu przywołać słowa Tabareza na temat Edinsona Cavaniego, najdroższego spośród piłkarzy, którzy biegali w piątek po stołecznej murawie.

- Trudno pochwalić go jako strzelca po tym meczu, ale napastnicy to specyficzna rasa. Mają swoje serie lepsze i gorsze – mówi 70-letni trener. Oczywiście porównywanie umiejętności Wilczka z klasą Cavaniego nie ma sensu. Chodzi o to, że przy ocenianiu występów napastników nie wystarczy proste rozumowanie w stylu: jeśli zdobył gola, zagrał świetnie, jeśli nie strzelił, jest do kitu.

Wilczek nie jest Cavanim i nie jest Lewandowskim. - Nie da się zastąpić Roberta w schemacie jeden do jednego – mówi Nawałka. Sztuka polega na tym, by napastnika Bayernu zastąpić w kadrze dziesięcioma graczami z pola. To się w dużej mierze w piątek udało. Drużyna wyszła na murawę bez lidera, a mimo to miała wystarczająco dużo pewności siebie, by postawić własne warunki silnemu rywalowi. Nikt nie panikował, każdy, i z przodu, i z tyłu, wiedział co ma grać. Zespół narodowy znów zaprezentował się lepiej niż można było oczekiwać.

Pozostał niedosyt, bo mimo iż mieliśmy więcej okazji do zdobycia gola niż Urugwaj (Glik, Jach, Wilczek), Martin Silva zachował równie czyste konto jak żegnający się z kadrą w utworzonym przez kolegów szpalerze Artur Boruc oraz godnie zastępujący go Łukasz Fabiański. To, że bez „Lewego” o bramki jest stokroć trudniej wiemy od dawna. Ani ten mecz, ani poniedziałkowy z Meksykiem niczego w tym względzie nie mogły zmienić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski