Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kalendarze porządkują świat

WŁODZIMIERZ KNAP
FOT. ARCHIWUM
FOT. ARCHIWUM
Nie było i nie ma cywilizacji, która nie stworzyłaby własnego kalendarza. Starożytne narody stale go reformowały. Wynikało to z faktu, że przybywało wiedzy. Przestawała wystarczyć zgromadzona na podstawie obserwacji. Przez tysiąclecia Słońce, Księżyc, gwiazdy, kierunek wiatru były kalendarzem i zegarem dla rolników, myśliwych, żeglarzy, a nawet władców.

FOT. ARCHIWUM

KALENDARZE* Od zarania dziejów zastanawiamy się nad naturą czasu * Szybko też zaczęliśmy go mierzyć, numerować, dzielić, porządkować * W końcu powstały kalendarze, z czasem coraz dokładniejsze

Najstarszy znany nam kalendarz ma 6255 lat, a opracowali go egipscy kapłani w 4241 r. p.n.e., opierając się na rocznej ewolucji gwiazdy znanej dziś pod nazwą Syriusza.

Ludziom wychowanym w kulturze grecko-łacińskiej najbardziej znane są dwa: juliański i gregoriański.

Kalendarz juliański, nazwany na cześć Juliusza Cezara, przetrwał ponad 16 wieków, a w Rosji stosowany był do 1918 r., w Anglii do 1752 r., Szwecji do początków XVIII w. W Kościele prawosławnym obowiązuje do dziś. Spóźniał się jednak o 1 dzień na 128 lat. Już w XIII w. papiestwo dostrzegło konieczność jego zreformowania, bowiem Wielkanoc przypadała z roku na rok bliżej zimy.

15 października 1582 r. papież Grzegorz XIII wprowadził nowy kalendarz. Narzucił w związku z tym, że bezpośrednio po 4 października 1582 r. przypadnie 15 października (Polska przyjęła go w 1586 r.). W ten sposób usunięto 10 zbędnych dni, by wyrównać różnicę między rokiem kalendarzowym i zwrotnikowym.

Kalendarz gregoriański też się spóźnia, ale wolniej: 1 dzień na 3322 lata.

Wszyscy żyjemy pod rządami kalendarza

Czas jest wielkością wytworzoną przez człowieka, a fascynacja nim sięga początkami tam, gdzie rodziła się myśl ludzka. Z czasem go upaństwowiliśmy, upowszechniliśmy, zlinearyzowaliśmy, ujęliśmy w sztuczne ramy, ponumerowaliśmy. Ułożyliśmy w kalendarz. Dzielimy na lata, miesiące, tygodnie, godziny, minuty, sekundy. Staramy się go oswoić. W tym celu używamy mnóstwo pojęć, np. że czas można zmarnować, stracić, zabić, roztrwonić. Mówimy, że nadszedł dobry, pomyślny lub ciężki, zły. Cieszymy się na ogół z wolnego czasu. Powtarzamy przysłowia i porzekadła, np.: "Czas nie stoi w miejscu", "biegnie" czy "bieży, jak zegar na wieży".

W codziennym życiu nie możemy obejść się bez kalendarza. On wyznacza bieg naszych dni, przypomina o imieninach, rocznicach, a przede wszystkim o tym, co mamy zrobić. Od dawna wiemy - powtarzając za Izaakiem Newtonem - że "absolutny, prawdziwy i matematyczny czas, sam w sobie i ze swojej natury, płynie równomiernie bez związku z czymkolwiek zewnętrznym".

Dlaczego tak?

Wiemy też my, Polacy, że żyjemy pod rządami kalendarza zachodniego, a konkretnie, od XVI stulecia, tzw. kalendarza gregoriańskiego. Zdajemy sobie przy tym sprawę, że inne cywilizacje, nacje, mają swoje kalendarze, czyli inaczej mówiąc, mierzą czas po swojemu. I jeszcze jedno: by wniknąć w budowę kalendarzy wytworzonych przez różne kultury, trzeba specjalistycznej wiedzy, bo też ich układaniem zajmowali się fachowcy najwyższej klasy, astronomowie, astrologowie, doskonale rozumiejący zasady matematyki, fizyki.

Możemy natomiast próbować zaspokoić elementarną ciekawość w sprawach bieżących dotyczących nazw kalendarza. Jutro będziemy mieli Nowy Rok. Ale dlaczego 2014 i dlaczego początek wypada 1 stycznia, w dniu niczym niewyróżniającym się? Dlaczego mówimy "styczeń"? Dlaczego tak, a nie inaczej nazywamy dni?

Praktyczni Rzymianie

W starożytnym Rzymie bardzo długo Nowy Rok obchodzono 1 marca, co łatwo zrozumieć, bo przyroda budzi się wówczas, prace rolnicze czas zaczynać, na wojnę wyruszać. Stąd łacińskie nazwy miesięcy: september, czyli siódmy miesiąc, mimo że w rzeczywistości dziś jest dziewiątym w roku; oktober - ósmy, choć jest dziesiąty itd. W marcu witano nowy rok do roku 153 p.n.e. Zmianę wymusiła wojna w Iberii (dzisiejszej Hiszpanii). W dwóch kronikach mamy jednozdaniową informację, że konsulowie Fulwiusz Nobilior i Aniusz Luskus objęli urząd jako pierwsi 1 stycznia. Były to czasy republiki rzymskiej, gdy wszelkie procedury demokratyczne były skrupulatnie przestrzegane. Wojska mogli poprowadzić jedynie wybieralni na rok konsulowie. Sytuacja dla Rzymu była poważna, trzeba było jak najszybciej rzucić nowe legiony do Hiszpanii, lecz do marca było daleko. Wtedy najpewniej jeden z senatorów wpadł na pomysł, że można przyśpieszyć bieg czasu urzędowego, zmieniając datę objęcia urzędu przez konsulów. Wybór padł na 1 stycznia, czyli Kalendae Januariae. Wydawało się być to dobrą wróżbą, bo nazwa miesiąca pochodzi od boga Janusa, opiekuna bram i wejść, a zatem wszelkiego początku. Dodajmy, że nasz kalendarz pochodzi od rzymskiego terminu "ka-lendae", czyli nazwy pierwszego dnia każdego miesiąca.

Polska odrębność

W wielu językach europejskich nazwy miesięcy brzmią niemal identycznie, niezależnie od tego, czy jest to angielski, niemiecki, francuski czy rosyjski. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: źródło jest jedno - nazwy pochodzą od Rzymian, a ci posługiwali się łaciną.

W Polsce jeszcze w XVIII w. dość chętnie posługiwano się nazwami łacińskimi. Częściej jednak używano polskich, a raczej słowiańskich nazw, które panują od dawna niepodzielnie w naszym języku. Urabiano je od głównych zajęć gospodarczych, od zjawisk zachodzących w przyrodzie. Z tym, że do dziś, a najpewniej już nigdy nie będziemy mieć pewności, skąd wzięły się nazwy wielu naszych miesięcy. Możemy jedynie przypuszczać z mniejszym lub większym prawdopodobieństwem. I tak styczeń może bierze się od rąbania drzew w czas zimowy. Słowianie tę czynność nazywali sieczeniem. Czy jednak stąd pochodzi styczeń? Luty - wiadomo, bo mrozy lute, ale nosił też nazwę strąpacza, jako że drogi strąpi, to jest grudzi. Kwiecień - od kwitnięcia. Czerwiec - od owada czerwca, w tym okresie zbieranego, a używanego przez naszych przodków do barwienia tkanin na czerwono. Pochodzenia lipca (lipienia) wyjaśniać nie trzeba. Kiedyś etymologia sierpnia była dla wszystkich jasna, dziś trzeba przypomnieć, że żniw dokonywano przy pomocy sierpu. Sierpień nazywany był też "stojączką", od jakby przystanięcia pełni lata. Wrzesień - od kwitnienia wrzosów pochodzi, a październik od lnianych paździerzy. Ale miał inną nazwę: "paję-cznik", od nici babiego lata. Z listopadem jest jak z lipcem. Grudzień, bo był to czas, gdy ziemia grudziała. Łacina wygrała w przypadku marca i maja. Pierwszy wywodzi się od boga wojny Marsa, drugi - od rzymskiego boga Maiusa, czczonego jako sprawca bujnego rozwoju roślinności.

Spuścizna po Semitach

Już w odległej starożytności, zwłaszcza w Palestynie i Mezopotamii, zamieszkujące tam ludy stosowały tydzień siedmiodniowy, niezależnie od podziału roku na miesiące. Liczono je zwykle jako dzień pierwszy, drugi, trzeci itd. W Izraelu wyjątek stanowiła sobota, czyli sabat, w którym pracować nie wolno. Grecy starożytni nie mieli odpowiednika naszego tygodnia. U Rzymian liczył 8 lub 9 dni. Zatem tydzień przejęliśmy od ludów wschodnich, semickich. Ludy słowiańskie, w tym Polacy, też na ogół liczą kolejne dni tygodnia: wtorek (dzień drugi, wtóry), środa (środkowy) i tak do piątku. Sobotę też mamy po semitach (sabat). Niedziela nazwę wywodzi od tego, że w tym dniu nic się nie dzieje, a raczej nic robić się nie powinno (nie dzial, czyli nie pracuj). Poniedziałek - jest po niedzieli. Tę zaś nakazał święcić edyktem cesarz Konstantym Wielki w 321 r. : "Czcigodny dzień Słońca powinien być wolny od rozpraw sądowych i wszelkich zajęć ludności miejskiej. Mieszkańcy wsi mogą natomiast w tym dniu swobodnie uprawiać rolę".

Błąd mnicha

A dlaczego jutro spora część świata wejdzie w 2014 rok? To też kwestia przypadku, przykład ludzkiej niedoskonałości, a konkretnie omyłki w obliczeniach, które wykonał na początku VI w. opat rzymski Dionizy Mały. Na podstawie dostępnych mu źródeł stwierdził, że Jezus urodził się 25 grudnia 753 r. (od powstania Rzymu). Osiem dni później, czyli 1 stycznia 754 r., zgodnie z żydowskim zwyczajem został obrzezany. Dzień obrzezania Dionizy Mały przyjął za początek nowej ery i nazwał go rokiem pierwszym. Dziś jest jasne, że Dionizy pomylił się w kwestii narodzin Chrystusa o około 6 lat.

Początki kalendarzy

Na co dzień, a nawet od święta, nie zastanawiamy się nad skomplikowaną maszynerią, jaką było układanie kalendarzy w ciągu tysięcy lat w różnych cywilizacjach. Każdy z nas natomiast posługuje się nim. Niektórym dziś wystarczy spojrzenie w róg komputera, gdzie pojawia się data. Inni bez kalendarza nie byliby w stanie funkcjonować, bo planują dni, drobiazgowo zapisując swoje zamierzenia. Kiedyś, wcale nie tak dawno, kalendarze pełniły jeszcze inne role, m.in. dla części ludzi były swego rodzaju oknem na świat, dostarczały podstawowej wiedzy, podawały przepisy itd.

Pierwszym wydrukowanym na ziemiach Rzeczypospolitej był kalendarz na rok 1474. Wyszedł z krakowskiej drukarni Kaspara Straubego. Kalendarze szybko stały się niezwykle popularne, często były to - obok pism religijnych - jedyne druki w dworku szlacheckim. W 1476 r. zobowiązano profesorów matematyki i astronomii Akademii Krakowskiej do układania kalendarzy. Od 1522 r. na polecenie Macieja Miechowity profesorowie katedry astrologii zaczęli do nich dołączać judycja, czyli przepowiednie astrologiczne. Ścienny kalendarz mistrza Mikołaja z Szadka z 1525 r. przy poszczególnych dniach wymienia "czasy dobre ku krwi wypuszczeniu, baniek stawianiu" i kiedy dobrze "włosy strzyc, siać i szczepić". Na początku kalendarze pisane były po łacinie. Pierwszy w języku polskim wydał w 1516 r. Jan Haller.
Sprzedaż kalendarzy w XVI wieku była tak opłacalna, że w 1549 r. Akademia Krakowska wydała przepisy zabraniające druku judycjów przed oficjalnym wydaniem akademickim. W XVII w. pisaniem prognostyków zajmowali się też lekarze i filozofowie, a do wydawców oficjalnych dołączyła Akademia Zamojska. Oprócz astrologicznych przepowiedni i wątpliwej wartości wierszowanych porad, w kalendarzach znajdowały się przydatne informacje dotyczące długości dnia, godzin świtu i zmierzchu, kwadr Księżyca, zaćmień Słońca itp. Czasem drukowano w nich też artykuły popularnonaukowe, często - praktyczne porady gospodarskie.

Skarbnica wiedzy

Od XVII w. zyskały na znaczeniu jako źródło wiedzy o świecie. Dzięki dużemu nakładowi i niskiej cenie zaspokajały głód wiedzy nie tylko szlachty, ale też niższych warstw społecznych. Ograniczone możliwości rozprzestrzeniania się informacji czyniły kalendarze tym bardziej interesującymi dla ówczesnych mieszkańców Rzeczypospolitej.

W XVIII w. pojawiły się kalendarze kieszonkowe. Nadal było w nich pełno miejsca na przepowiednie astrologiczne. Nie brakowało nieprawdopodobnych historii, zabobonów i opisów dni feralnych. Bywało, że w jednym kalendarzu dzień oznaczony jako sprzyjający np. zamążpójściu, w innym uznawany był za najgorszy. Lecz nie brakowało też porad gospodarskich i medycznych, coraz częściej pojawiały się opisy wydarzeń historycznych czy odkryć z dziedziny fizyki, astronomii. Tym samym kalendarz zaczął pełnić rolę książki popularnonaukowej.

Staropolski kalendarz obfitował w wiele niespodzianek i pułapek. Święta niektórych patronów obchodzono po kilka razy w roku, a obchody tych samych świąt mogły przypadać w różnych dniach w różnych diecezjach. Zależnie od zwyczajów i kultów w poszczególnych krajach, diecezjach, a nawet miejscowościach mogły powstawać zupełnie inne kalendarze świąt nieruchomych.

Kalendarzowy bunt

Wprowadzony w 1582 r. przez papieża Grzegorza XIII nowy kalendarz (tzw. gregoriański) zastąpił wcześniejszy juliański. Po to, by skorygować opóźnienie powstałe w wyniku niedokładności dotychczasowego systemu, pominięto 10 dni (od 5 do 14października 1582 r.) i zmieniono sposób wyznaczania lat przestępnych. Musiało jednak trochę potrwać, zanim nowy system przyjęto w różnych państwach. Szczególnie niechętnie do zmiany kalendarza odnieśli się protestanci i prawosławni, którzy ogłoszoną w imieniu papieża reformę uznali za przywłaszczanie sobie jakichś nadrzędnych praw przez katolików. W protestanckiej, lecz wtedy należącej do Polski Rydze doszło nawet do tzw. rozruchów kalendarzowych. W 1584 r. zbuntowano się tam przeciw reformie gregoriańskiej. Dopiero pięć lat później miasto uznało edykt króla Stefana Batorego nakazujący wprowadzenie nowego kalendarza bez względu na wyznanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski