Z sali koncertowej
Punktem centralnym czwartkowego wieczoru we Floriance, w czasie którego Kai Bumann, niegdyś dyrektor artystyczny Opery Krakowskiej, prowadził Orkiestrę Kameralną Akademii, był "Koncert na altówkę i orkiestrę smyczkową" Marka Stachowskiego. Partię solową grał Janusz Pisarski. Było to krakowskie prawykonanie utworu powstałego przed blisko sześcioma laty.
W "Koncercie altówkowym" Marek Stachowski interesująco połączył element wirtuozerii przynależny temu gatunkowi z wywodzącym się z ducha kameralistyki dyskursem pomiędzy solistą a zespołem. To utwór skupiony, poważny, o specyficznym, jakby skondensowanym ładunku emocji, stawiający przed wykonawcami trudne zadania i czysto techniczne, i muzyczne, w dobrej interpretacji angażujący słuchacza bez reszty. Takie właśnie - poważne, głęboko zaangażowane było czwartkowe wykonanie.
Utwór Marka Stachowskiego oprawiony był dwoma kwartetami w orkiestralnej wersji. Poprzedził go słynny "VIII Kwartet smyczkowy c-moll" op. 110 Dymitra Szostakowicza w opracowaniu Rudolfa Barszaja. Po przerwie zabrzmiał Kwartet smyczkowy d-moll "Śmierć i dziewczyna" Franza Schuberta w opracowaniu Gustawa Mahlera. Kwartetowa faktura obu utworów (szczególnie dzieła Schuberta) sprawia, że wykonania ich orkiestralnych wersji podejmować się mogą jedynie zespoły wyśmienite, posiadające dużą praktykę kameralną. Zespół studencki stanął w czwartek przed zadaniem przerastającym jego siły i było to słychać.
Tomasz Bugaj prowadzący filharmoniczny piątkowy koncert zestawił jego program z dzieł rosyjskich romantyków. "Uwertura do Rusłana i Ludmiły" Michała Glinki, "Koncert fortepianowy b-moll" Piotra Czajkowskiego, "W stepach Azji Środkowej" Aleksandra Borodina i "Kaprys hiszpański" Nikołaja Rimskiego-Korsakowa to prawdziwe przeboje, utwory błyskotliwe, napisane mistrzowsko i wymagające mistrzowskiego wykonania. W piątek w interpretacjach utworów orkiestrowych były piękne momenty, ale chwilami brak było i precyzji (w uwerturze Glinki), i lekkości (w "Kaprysie hiszpańskim"), i nawet zgodności stroju poszczególnych instrumentów orkiestry (w poemacie Borodina).
Partię solową w "Koncercie b-moll" Czajkowskiego grał Arkadij Zenziper, artysta w Krakowie już podziwiany i lubiany. Po trzyczęściowym utworze wykonał jeszcze dwa bisy - początkowy fragment "Karnawału" Roberta Schumanna i "Pieśń bez słów A-dur" Feliksa Mendelssohna.
Jakość interpretacji była odwrotnie proporcjonalna do kolejności wykonań. Prosta miniatura Mendelssohna była samą muzyką, z romantyczną fantazją brzmiał Schumann. W "Koncercie b-moll" najwięcej satysfakcji sprawił mi błyskotliwy finał, najmniej podobała mi się pierwsza część, w której zabrakło i blasku, i pełnego porozumienia pomiędzy pianistą a orkiestrą.
ANNA WOŹNIAKOWSKA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?