Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamil Glik po meczu z Kolumbią: Fajnie, że wróciłem, ale mundial się dla nas skończył

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
Kamil Glik wrócił na boisko w meczu z Kolumbią trzy tygodnie po groźnej kontuzji barku.
Kamil Glik wrócił na boisko w meczu z Kolumbią trzy tygodnie po groźnej kontuzji barku. Bartek Syta/Polska Press
Inaczej wyobrażałem sobie swój występ w mistrzostwach. Nie mogę powiedzieć, że cieszy mnie, że zagrałem dziesięć minut. Fajnie, że udało się doprowadzić mnie do stanu używalności, ale mundial się dla nas skończył. Raczej nie miałem szans, by odrobić wynik. Nadchodzi czas wyciągnięcia wniosków i konsekwencji.

Co Pana zdaniem zawiodło w meczu z Kolumbią?
Myślę, że nikt nie poda jednej konkretnej przyczyny. Zawiodło wiele rzeczy. Graliśmy słabo pod każdym względem - taktycznym, fizycznym, technicznym. Byliśmy wolniejsi. Nie zasłużyliśmy, by myśleć o pozytywnym rezultacie.

Kolejny raz przy okazji mistrzostw świata zawiodły przygotowania?
Nie znam się, jestem piłkarzem, robię, co trenerzy mówią. Inna sprawa, że pracowałem w inny sposób niż drużyna. Do treningów z zespołem wróciłem tydzień temu. Tak czy siak przygotowania były zbliżone do tych, co przed mistrzostwami Europy, a we Francji wyglądaliśmy dobrze.

Klimat w Soczi, czyli wysokie temperatury i duża wilgotność, nie pomógł w przygotowaniach?
To nie jest pytanie do mnie. W Kazaniu warunki były podobne, w Wołgogradzie ma być jeszcze cieplej. Szukania przyczyn porażki w pogodzie nie jest w moim stylu.

Kolumbia jest od nas aż o tyle lepsza?
To jedna z najlepszych drużyn, z jaką graliśmy na przestrzeni ostatnich lat. Byli lepsi w każdym elemencie, pod względem piłkarskim, nie mieliśmy czego szukać w starciu z nimi.

Artur Boruc powiedział po mistrzostwach świata w 2006 r.: "Mundial jest raz na cztery lata, a my go spieprzyliśmy". Ma Pan podobne odczucia?
Tak, przegraliśmy dwa mecze i to w słabym stylu. Z Senegalem może trochę pechowo, ale z Kolumbią nie było czego zbierać. Nie wiem, jak jest na mundialach. Ten był dla mnie pierwszym. W mistrzostwach Europy graliśmy z mocnymi przeciwnikami, ale prawda jest taka, że dwóch z nich w Rosji nie ma [Irlandia Północna i Ukraina - red.].

Rozgoryczenie jest tym większe, bo Pan pracował więcej, by wrócić do zdrowia po kontuzji barku?
Inaczej wyobrażałem sobie swój występ w mistrzostwach. Nie mogę powiedzieć, że cieszy mnie, że zagrałem dziesięć minut. Fajnie, że udało się doprowadzić mnie do stanu używalności, ale mundial się dla nas skończył. Raczej nie miałem szans, by odrobić wynik. Nadchodzi czas wyciągnięcia wniosków i konsekwencji.

Zakończy Pan karierę w reprezentacji?
Mistrzostwa trwają, ale jakiś etap na pewno się skończył. Zobaczymy, co będzie dalej. Na pewno zmiany w tej drużynie będą. Są młodzi zawodnicy, którzy napierają. Choćby w meczu z Kolumbią kilku mieliśmy na boisku.

Mieszanie z taktyką było niepotrzebne? Choć gra z trzema obrońcami wyglądała nieco lepiej niż z czterema.
Powtórzę się, ale jestem tylko piłkarzem. Gram tak, jak poleci mi trener. Przegraliśmy 0:3, nie można więc powiedzieć, że fajnie wyglądaliśmy z tyłu. W obu meczach wyglądaliśmy słabo.

Co się działo w szatni tuż po meczu?
Była cisza. Ten tydzień będzie trudny. Kolejny mecz gramy dopiero w czwartek. Miejmy nadzieję, że chociaż o ten honor zagramy tak, jak do tego przyzwyczailiśmy w poprzednich miesiącach i choć trochę zmażemy plamę.

MAGAZYN SPORTOWY 24 MUNDIAL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kamil Glik po meczu z Kolumbią: Fajnie, że wróciłem, ale mundial się dla nas skończył - Portal i.pl

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski