Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamil jest na szczycie i posiedzi tam parę lat

Rozmawiał Robert Małolepszy
Apoloniusz Tajner w Soczi był szefem polskiej misji olimpijskiej
Apoloniusz Tajner w Soczi był szefem polskiej misji olimpijskiej fot. Dariusz Gdesz
Rozmowa. Co dalej z karierą Stocha? Czy Murańka powinien lecieć do Soczi? Co się stanie, jeśli Kowalczyk zrobi sobie rok przerwy? Odpowiada Apoloniusz Tajner, prezes PZN

Kamil Stoch osiągnął już szczyt swoich możliwości czy dopiero się rozkręca?

Na ten sezon to na pewno jest już szczyt. Ale sądzę, że on jeszcze bardzo dużo w skokach osiągnie. Wszystko wskazuje na to, że na dłużej zadomowił się na szczycie. Dochodził do niego długo. Zajęło mu to kilka lat. Ale teraz dojrzał, te dwa złote medale olimpijskie dadzą mu ogromną pewność siebie.

Dogoni Adama Małysza, jeśli chodzi o liczbę zwycięstw, Puchary Świata, medale mistrzostw świata?

W jednym już przegonił – ma dwa złota olimpijskie. Co będzie dalej? Dziennikarze policzyli mu już, że ma więcej miejsc na podium w jednym sezonie niż Adam. Wierzę też, że Kamil zdobędzie Puchar Świata. Ale takie porównywanie nie ma sensu. Bo to są dwaj całkiem inni zawodnicy, którzy zupełnie innymi drogami dochodzili do sukcesów. Talent Adama wybuchł nagle. Kamil, tak jak wspomniałem, dojrzewał.

Pamiętam go jako 12-latka, z czasów tego filmiku, który stał się taki głośny. Już wtedy zauważyłem go na Wielkiej Krokwi. Już wtedy było widać, że ten chłopak ma talent. Ale musiał przejść przez fazę nerwów, które przeszkadzały mu w osiąganiu sukcesów. On się za bardzo spalał. Dziś wreszcie jest spokojny. A nawet jeśli nie jest, potrafi zapanować nad nerwami. I to daje mu wielką siłę.

Na pewno pojawią się jednak porównania między Małyszem a Stochem. Co cenniejsze – trzy Puchary Świata czy dwa złota olimpijskie?

To zależy, kto jakie kryteria przyjmie. Dla mnie obaj są wielcy. Kamil dołączył do Adama. Bardzo się cieszę, że to przekazanie pałeczki nastąpiło tak płynnie. I miało jeszcze symboliczny wymiar. W Zakopanem, gdzie Kamil wygrał po raz pierwszy, Adam miał upadek, opuszczał skocznię na noszach.

Potem w Planicy, gdy Stoch znów był najlepszy, Małysz stał na najniższym stopniu podium. Było coś symbolicznego w tych wydarzeniach. Dziś Kamil jest wielkim mistrzem, który bardzo profesjonalnie podchodzi do obowiązków. I to daje pewność, że jeszcze długo będziemy się cieszyć jego sukcesami. On może pociągnąć na tym poziomie do następnych igrzysk w Pyeongchang.

Brak medalu olimpijskiego w drużynie to porażka?

Absolutnie nie. Czwarte miejsce w takim konkursie to jest wielki sukces. Oczywiście medal był w zasięgu, gdybyśmy oddali osiem swoich najlepszych skoków. Niestety, dwie próby mieliśmy zepsute – pierwsze skoki Piotrka Żyły i Kamila pozbawiły nas szans na podium. Ale nie można mieć o to do nich żadnych pretensji. Żyła w drugim skoku poleciał na 132 metr, to było to, czego oczekiwał od niego Łukasz Kruczek.

Stoch w pierwszej serii stracił siedem metrów. W drugiej już skoczył na swoim poziomie. Za to Kot i Ziobro skakali nawet lepiej, niż tego się od nich spodziewaliśmy. Ale rywale nie popełnili ani jednego błędu. Ten konkurs stał na niebotycznym poziomie. Trzy drużyny oddały 24 skoki. Wszystkie perfekcyjne. Nie ma więc co rozpamiętywać. Tak musiało być i tyle.

Może jednak trzeba było zabrać Klimka Murańkę na igrzyska.

Jestem pewien, że Kruczek dokonał słusznego wyboru. Klimek to bardzo utalentowany zawodnik, ma wielki potencjał, ale widać, że jeszcze nie wytrzymuje presji. Nie wytrzymał jej na mistrzostwach świata juniorów. Bardzo zepsuł swój drugi skok w konkursie drużynowym. Tak samo nie poradził sobie psychicznie w konkursie indywidualnym. On dziś bardzo mi przypomina Kamila Stocha z młodości. Wie, że ma potencjał. Bardzo chce, ale spala go ta wielka ambicja.

Co się stało z Piotrem Żyłą? Gdy rozmawialiśmy tuż przed startem sezonu, mówił Pan, że to być może najlepszy skoczek świata. Tymczasem o mało nie pojechał na igrzyska. Ciągle nie może nawet zbliżyć się do swoich wyników z poprzedniego sezonu....

Przed rozpoczęciem sezonu Piotrek naprawdę był w wielkiej formie. Zresztą grudzień miał całkiem dobry, był wysoko, choć ciągle mu czegoś brakowało. Potem chyba jednak nie poradził sobie z tą popularnością. Reklamy, wywiady. Apelowałem do zawodników, by do igrzysk skupili się wyłącznie na skokach. Kamil to zrobił. Piotrek nie. Potem, jak pojawiła się krytyka, on jej nie udźwignął. Czytał chyba te wszystkie komentarze i tracił błysk. Bo nie formę fizyczną. Wszystkie parametry ma na najwyższym poziomie, wyższym od Kamila. Ale w skokach liczy się nie tylko siła odbicia. Stracił koncentrację i już jej nie odzyskał.

A odzyska?

Szczerze mówiąc, nie wiem. Za tym chłopakiem trudno nadążyć. Wszyscy mu mówili, że jego pozycja na rozbiegu to katastrofa. No i co? Nic. Ja naprawdę nie wiem, co siedzi w głowie tego chłopaka. Wiem za to jedno – depczą mu po piętach młodzi. Jak się nie zmieni, straci miejsce w składzie.

W tym sezonie konkursy wygrywali też Krzysztof Biegun i Jan Ziobro. Mają potencjał, by częściej stawać na podium?

Na dziś to nie są zawodnicy na wygrywanie. Ale są na tyle dobrzy, że jak trafią na bardzo dobre warunki, będą potrafili je wykorzystać. To samo można powiedzieć o Maćku Kocie. Też kilka razy był blisko. Prędzej czy później doczeka się na swój dzień.

Kto ma zatem potencjał na to, by w przyszłości zastąpić Kamila Stocha?

Na dziś jest to Klemens Murańka. Tak jak powiedziałem, widzę między nim a Kamilem nawet pewne podobieństwa. Klimek ma talent i charakter. Mnie się nawet podobała jego reakcja na brak powołania do kadry na igrzyska. Nie przekroczył żadnych granic, a pokazał, jak bardzo ambitnym jest zawodnikiem. Teraz musi się nauczyć tę ambicję kontrolować.

Czy polskim skokom czegoś jeszcze brakuje?

Mamy skocznie, system szkolenia młodzieży, świetnie funkcjonujący program Lotos Cup, z którego wywodzą się niemal wszyscy nasi zawodnicy. Piętą achillesową jest wciąż brak odpowiedniej liczby trenerów. Dlatego namówiłem naszych partnerów z Lotosu, by fundować stypendia nie tylko dla zawodników, ale też trenerów. 15 najlepszych będzie otrzymywało po 1500 złotych brutto miesięcznie. Mam nadzieję, że to pomoże w pozyskiwaniu kolejnych kandydatów na szkoleniowców.

A są jakieś zagrożenia?

Boję się, żebyśmy się tym sukcesem nie zachłysnęli.

A nie boi się Pan, że będą nam chcieli podkraść Kruczka?

Na pewno takie próby będą. Łukasz to dziś jeden z najlepszych trenerów na świecie. Ale nie sądzę, by dał się skusić. Zbudował naprawdę świetnie działającą maszynę i będzie mu szkoda ją zostawiać.

Dostanie podwyżkę?

Łukasz nie musi już teraz narzekać. Dbamy o niego. Dużo bardziej niż PZN dbał o mnie w czasach, gdy byłem trenerem Małysza. Przypomnę, że przez trzy lata, gdy osiągaliśmy największe sukcesy, zarabiałem 3800 zł brutto, mimo że zwracałem się do zarządu o podwyżkę.

Kruczek zarabia tyle samo co jego zagraniczni poprzednicy?

Nie. Już tak jest, że Polacy zarabiają mniej. Ale naprawdę nie powinien narzekać.

Justyna Kowalczyk zakończy karierę?

Mam nadzieję, że nie. Tak jak wszyscy czekam na 2 kwietnia, gdy ogłosi swoje stanowisko.

Pan by chciał, żeby kontynuowała karierę?

Oczywiście. Wciąż stać ją na wielkie wyniki. Pytanie tylko, czy ma w sobie motywację do tak morderczego treningu.

A jeśli zechce sobie zrobić rok przerwy?

Też nie widzę problemu. Jeśli w tym czasie będzie o siebie dbała, nie powinna mieć problemów z powrotem do wielkiej formy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski