Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamil Kosowski: Wiśle życzę bogatego sponsora

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Zdaniem Kamila Kosowskiego, Wisłę i Cracovię stać na znacznie więcej, co powinny pokazać wiosną
Zdaniem Kamila Kosowskiego, Wisłę i Cracovię stać na znacznie więcej, co powinny pokazać wiosną fot. Wojciech Matusik
Rozmowa. KAMIL KOSOWSKI, były zawodnik Wisły Kraków, obecnie piłkarski ekspert, ocenia mijający rok w polskim futbolu. Komentuje osiągnięcia reprezentacji Polski, Legii Warszawa w Lidze Mistrzów oraz występy trzech małopolskich drużyn na boiskach ekstraklasy

- Jaki to był rok dla polskiej piłki nożnej?

- Bardzo dobry, jakiego nie było od dawna. Wiele powodów do radości mieli przede wszystkim kibice. Wielka w tym zasługa naszej reprezentacji. Może ona konkurować z najmocniejszymi reprezentacjami na świecie. Maksa jednak nie osiągnęliśmy. W mistrzostwach Europy bliżej odpadnięcia z turnieju byliśmy w meczu ze Szwajcarią niż w ćwierćfinale z Portugalią. Pewnie przez lata będziemy sobie pluli w brodę, że nie udało się przejść Portugalczyków, bo byli oni w naszym zasięgu. Jeżeli reprezentacja ma coś do poprawienia, to swoją regularność.

- Na czym powinno to polegać?

- Wszyscy wiedzą, że mamy znakomitych piłkarzy, trenerów, potrafimy grać w piłkę, ale wiedzą też wszyscy, że przychodzą mecze z teoretycznie słabszymi zespołami, w których dekoncentrujemy się i nie potrafimy wygrać. To nie jest więc jeszcze to, o co chodzi trenerowi Adamowi Nawałce. Najlepsze światowe marki, mają tę regularność, że nawet przy słabej grze potrafią wycisnąć zwycięstwo.

- A jak Pan ocenia osiągnięcia Legii Warszawa w meczach Ligi Mistrzów?

- Jej występy w tych rozgrywkach powinniśmy oceniać bardzo dobrze. Oczywiście, było wiele straconych bramek, pobite niechlubne rekordy. Trzeba jednak zaznaczyć, że Legia uczyła się Ligi Mistrzów, zespół uczył się trenera Jacka Magiery, a trener zespołu. Im dalej w las, tym było lepiej. Widoki na przyszłość dla tej drużyny rysują się w mocnych kolorach. Wydaje mi się, że trener Magiera jest odpowiednią osobą na stanowisku trenera Legii.

- Kto może jej zagrozić w lidze w walce o mistrzostwo?

- Nie takie rzeczy zdarzały się w piłce, aby móc być pewnym, że Legia będzie lepsza niż w tym roku. Na sukces składa się wiele czynników. Jeżeli jednak drużyna nie zostanie osłabiona, a klub zakontraktuje jeszcze nowych wartościowych piłkarzy, a prezes Bogusław Leśnodorski zapowiada ogromny budżet, to nie sądzę, aby ktokolwiek był w stanie odebrać Legii mistrzostwo. Już w końcówce jesiennej rundy pokazała, że będzie maszynką do wygrywania.

Przejdźmy do małopolskich drużyn. Spośród nich najwyżej w tabeli rok zakończył zespół Bruk-Betu Termaliki Nieciecza. To wielkie zaskoczenie?

- Oczywiście, że tak. Bruk-Bet jest wśród zespołów walczących o europejskie puchary. To chyba zaskoczenie dla wszystkich. Nikt pewnie tego nie zakładał. Zapewne celem zespołu była gra w pierwszej ósemce. Powinien być on osiągnięty. Mecze Bruk-betu oglądało się ciężko, ale cel uświęca środki. Trener Czesław Michniewicz wykonał świetną pracę i pewnie nikt nie zastanawiałby się, aby zmieniać styl, a kosztem tego mieć mniej punktów. Teraz jednak będzie można pracować nad stylem, dać piłkarzom więcej swobody na boisku, wprowadzać młodych zawodników. Jeżeli więc chodzi o Niecieczę, to wszyscy wykonali tam świetną robotę, począwszy od właścicieli, po menedżera ds. sportu Marcina Baszczyńskiego, który nie wiem czy przestrzelił z jakimś transferem. Takie rzeczy też należy doceniać.

- Patrząc na to, co się działo w Pana byłym klubie Wiśle Kraków, było sporo nerwów?

- W przypadku Wisły ten rok będzie przesłonięty przejęciem jej przez nowych ludzi, co się odbyło w atmosferze skandalu. Finalnie wszystko zakończyło się szczęśliwie dla klubu. Teraz Wisłą rządzą ludzie, którzy ją kochają. Duży więc plus dla osób związanych ze stowarzyszeniem kibiców, którzy ratowali sytuację. Fajnie, że mają kontrolę nad klubem, ale uważam, że docelowo nie tędy droga. Teraz Wisła zasługuje na dużego, zamożnego sponsora, który będzie mógł zbudować taki klub, aby mógł konkurować z Legią, Lechią czy Lechem. To da się zrobić, niekoniecznie przy tak wielkim budżecie, jakim dysponuje Legia.

- A jak Pan ocenia grę zespołu „Białej Gwiazdy”?

- Wisła grała falami, to był taki rollercoaster, co było jakby odzwierciedleniem tego, co dzieje się w klubie. Trenerzy nie mają szerokiej kadry, piłkarzy w Wiśle nie jest za wielu, ale ci którzy są mają jakość. Miejsce Wisły jest więc w górnej ósemce i pewnie w niej zakończy rozgrywki, czego życzę kibicom i zawodnikom. Natomiast trzeba patrzeć w przyszłość. W Legii, Lechu, Lechii patrzą na wiele lat do przodu, wszystko robione jest z rozmachem, ale do tego potrzebne są pieniądze, których Wisła nie ma. Największą sztuką będzie więc przyciągnięcie bogatego sponsora, który zainwestuje w klub, stworzy jego struktury. Bez tego w piłce nie da się egzystować na poważnym poziomie.

- Wisłę będzie stać na ósemkę nawet jeżeli osłabiła się kadrowo?
- Nie sądzę, aby ktoś odchodził. Choć pojawiają się głosy, że może się tak stać w przypadku Richarda Guzmicsa, Bobana Jovicia. Słyszałem też o ofercie dla Petara Brleka, ale nie wiem, czy to prawda. Każde takie odejście byłoby dla Wisły odczuwalne i może być opłakane w skutkach. Oczywiście można wpuszczać młodych chłopaków, ogrywać ich, ale trzeba to robić w odpowiednim czasie i ze spokojną głową. A jeżeli drużyna będzie balansować między pierwszą a drugą ósemką, to ciężko grać młodymi zawodnikami i obciążać ich odpowiedzialnością.

- Cracovia w lecie zagrała w europejskich pucharach, a teraz jest w końcówce tabeli. Postawa „Pasów” mocno rozczarowała?

- Cracovia jesienią nadal dobrze grała w piłkę, ale bardzo nieskutecznie, oddała kilka punktów w juniorski sposób. Dużo więc pracy przed zespołem. Trzeba cały czas trzymać w nim koncentrację, sprowadzać świeżą krew. Trzeba tam trzymać chłopaków pod parą, bo Cracovia ma bardzo dobrych piłkarzy i trener Jacek Zieliński pod tym względem nie ma na co narzekać. Cracovia powinna się więc jeszcze podnieść.

- Pochwala Pan, że w związku z tak kiepskim końcowym wynikiem w minionej rundzie, w Cracovii nie doszło do zmiany trenera?

- Rzadko się zdarza, aby cierpliwość nie popłacała. Tutaj nie było takiej katastrofy jak w Legii, aby trzeba było zwalniać trenera. Brawo więc dla profesora Janusza Filipiaka, że pozostawił trenera Zielińskiego, który pokazał, iż potrafi świetnie dobrać i ustawić zespół. Trzeba pamiętać, że prowadzona przez niego Cracovia przez moment była najlepiej grającą drużyną w Polsce.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski