Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamil Wojtkowski: Chcemy bić się o najwyższe miejsca [WYWIAD]

Kaja Krasnodębska
Kaja Krasnodębska
Wojtkowski: Chcemy bić się o najwyższe miejsca
Wojtkowski: Chcemy bić się o najwyższe miejsca Andrzej Banas / Polska Press
- Fajnie, że do dobrej dobrej boiskowej formy dołożyliśmy wyniki. Po dwóch kolejkach mamy już sześć punktów. Jeżeli z meczu na mecz utrzymamy tę tendencję, to będziemy na pewno bić się o najwyższe miejsca w tabeli - mówi piłkarz Wisły Kraków, Kamil Wojtkowski.

- Czy wygrana w ostatnich minutach smakuje lepiej, niż ta poprzednia, wypracowana już w pierwszej połowie?
- Nie powiedziałbym. Każde zwycięstwo jest tak samo ważne, każde trzy punkty cieszą tak samo. W meczu z Bruk-Betem pokazaliśmy ogromną chęć walki, biliśmy się o te oczka do ostatnich minut. Dzięki naszemu uporowi udało się zwyciężyć. Euforia ogromna i na boisku i w szatni. Mam nadzieję, że w równie dobrych humorach będziemy opuszczać murawę również w następnych meczach.

- Co było kluczowe w walce o tę wygraną?- Byliśmy przede wszystkim dobrze motorycznie przygotowani do tego spotkania. Dzięki temu przez całe spotkanie mogliśmy dawać z siebie sto procent, walczyć aż po sam koniec i jeszcze w ostatnich minutach kreować szybkie kontrataki. Podczas zgrupowania pracowaliśmy nad naszą fizycznością i myślę, że w tym spotkaniu widać było tego efekty. Gdy przeciwnikom brakowało już sił, my nadal czuliśmy się dobrze. Okazało się to kluczem do zwycięstwa.

- Za tobą debiut przed własną publicznością. W spotkaniu z Bruk-Betem po raz pierwszy mogłeś zagrać przy Reymonta. Jakie to uczucie?
- Fajnie, że kibice tak licznie stawili się na tym meczu. Mimo że nie było pełnego stadionu, to przez praktycznie całe spotkanie słychać było śpiew tysięcy gardeł. Na pewno nie tylko na mnie zrobiło to duże wrażenie. Cieszy na pewno to, że ten mój debiut tutaj przy Reymonta zakończył się zdobyciem trzech punktów. To jest najważniejsze dla drużyny i jestem zadowolony, że po tym jak pojawiłem się na boisku udało się zdobyć tę bramkę na 1-0. Fajny rezultat, ważne trzy oczka.

- Jakie zadania postawił przed tobą na to spotkanie Kiko Ramirez?
- W meczu z Bruk-Betem trener widział mnie jako zawodnika, który będzie bodźcem do ruszenia do ataku. Miałem dać impuls do zwycięstwa, bo taki był nasz cel na to spotkanie. Zresztą taki klub jak Wisła w każdym meczu walczy o komplet oczek. Wydaje mi się, że po moich pierwszych kontaktach z piłką było to widać. Czasem aż za bardzo ciągnęło mnie do przodu, przez co piłka nie do końca się mnie słuchała. Z minuty na minutę coraz bardziej się rozkręcałem i na koniec wygrywamy 1-0, z czego bardzo się cieszę.

- Nie bałeś się kreować indywidualnych akcji, próbować dryblingów na połowie rywala?
- W pewnych miejscach na boisku to jest po prostu wskazane, żeby ruszyć. Kiedy nie ma innego wyjścia, trzeba samemu pobiec do przodu. To zawsze jest już indywidualna kwestia decyzji zawodnika. Zdaje sobie sprawę, że nie zawsze podejmowałem te właściwe. Czasem mogłem zagrać prościej. Ale przecież niektóre dryblingi też były udane i myślę, że generalnie to pozytywnie.

- Zdobyliście sześć punktów, w pierwszych dwóch meczach. Takiej serii Wisła nie miała od lat.
- Rzeczywiście nie mogę sobie przypomnieć takiego początku. Zresztą mecze Wisły uważniej zacząłem śledzić dopiero kiedy w ubiegłym sezonie awansowali do tej pierwszej ósemki. Nie zawsze były one tak owocne, jak zespół by tego chciał, ale Biała Gwiazda w końcówce sezonu naprawdę nie wyglądała źle. Fajnie, że teraz do tej dobrej boiskowej formy dołożyliśmy wyniki. Po dwóch kolejkach mamy już sześć punktów. Jeżeli z meczu na mecz utrzymamy tę tendencję, to będziemy na pewno bić się o najwyższe miejsca w tabeli.

- Po dwóch meczach jesteście w samym czubie tabeli. Jak to na was wpływa?
- To z pewnością motywuje nas do dalszej pracy. Teraz oczywiście będziemy śledzić wyniki innych spotkań, ale też bierzemy się dalej do ciężkich treningów. Zaraz po końcowym gwizdku daliśmy się ponieść radości, cieszyliśmy się z tego zwycięstwa oraz naszej meczowej postawy, ale teraz czas wrócić do rzeczywistości. Zrobimy wszystko, aby jak najdłużej pozostać w czubie tabeli. Mam nadzieję, że po meczu z Górnikiem nadal będziemy siedzieć w fotelu lidera.

- Przychodząc do Wisły, myślałeś że od początku będziesz tak regularnie grał?
- Piłkarz po to trenuje, żeby grać i sprawdzać się w meczach ligowych. Cieszę się, że dostaję tyle zaufania od trenera, że próbuje mnie, sprawdza moje umiejętności i wpuszcza na boisko. Myślę, że te minuty, które rozgrywam teraz będą miały wpływ na decyzje sztabu szkoleniowego w przyszłości i na to jaką rolę będzie widział dla mnie w drużynie. Wiadomo, że celem każdego z nas jest gra w tej wyjściowej jedenastce. Aby jednak się do niej dostać – szczególnie w tak silnym klubie jak Wisła, trzeba najpierw pokazać się z dobrej strony wchodząc z ławki. Mam nadzieję że z meczu na mecz będę wyglądał coraz lepiej i też coraz dłużej będę na tym boisku przebywał.

- Jak wygląda twoje życie w Krakowie?
- Żyję od treningu do treningu, więc w trakcie tygodnia poznaje jedynie moje mieszkanie oraz Myślenice. Właściwie trasę między nimi znam już na pamięć. Praca nad sobą jest dla mnie priorytetem. Zawsze daję z siebie wszystko. Mam nadzieję, że dzięki temu kiedyś zacznę mecz w wyjściowej jedenastce. Rozumiem jednak, że w takim klubie jak Wisła może nie zdarzyć się to prędko. Jeżeli trener uzna że jestem gotowy na ten pierwszy skład to wtedy na pewno postaram się wykorzystać tę szansę.

- Transfer do Wisły, to dla ciebie powrót do Polski. Ostatnie lata reprezentowałeś barwy RB Lipsk.
- W Niemczech spędziłem dwa ostatnie lata. Tam już zdobyłem to po co tam pojechałem, czyli przede wszystkim sporo się nauczyłem, rozwinąłem pod względem piłkarskim. Czy miałem szansę wyciągnąć z tego coś więcej? Możliwe. Niestety przydarzyła się ta pechowa ta kontuzja. Teraz na szczęście już się powoli z niej podnoszę i myślę, że wygląda to dobrze. Moja forma rośnie, wszystko idzie to w dobrym kierunku. Powrót na polskie boiska to dla mnie kolejny krok do przodu.

- Nie tylko ty wróciłeś w aktualnym okienku z Niemiec do Polski. W Ekstraklasie możemy zobaczyć także Oktawiana Skrzecza oraz Fabiana Schikowskiego.
- Myślę, że dla zawodników w naszym wieku jest to dobry ruch, żeby wypróbować tego czego nauczyliśmy się w Niemczech, tutaj w Polsce już w seniorskim futbolu. Jak wiadomo, on różni się od tej juniorskiej. Jeżeli ktoś ma poustawiane w głowie, to przeprowadzki są dobrym pomysłem. Do Niemiec pojechaliśmy, aby jak najwięcej się tam nauczyć, wyciągnąć całą możliwą wiedzę, zdobyć doświadczenie i piłkarskie umiejętności. Teraz dla naszego rozwoju korzystna jest możliwość sprawdzenia się w dorosłym futbolu, przetestowania w nim naszych umiejętności. Na boiskach Ekstraklasy otrzymujemy taką możliwość.

- Wasze powroty i gra w seniorskiej piłce będą miały również korzystny wpływ na młodzieżową reprezentację?
- No jasne. Mimo, że nie zawsze wyglądało to tak jak byśmy chcieli, wierzę w tę drużynę. Myślę, że z każdym zgrupowaniem będziemy prezentować się lepiej. Coraz więcej z nas dostaje szanse w seniorskim futbolu, można oglądać nas na boiskach najważniejszych krajowych lig. Optymistycznie patrzę w przyszłość. Jeżeli nadal będziemy ciężko pracować, skupiać się na kolejnych treningach, to nie będzie drużyny która zdoła nam się przeciwstawić, z którą nie mielibyśmy by szans.

- Czy gdzieś z tyłu głowy pojawiają się już myśli o reprezentacji U-21?
- Z trenerem Michniewiczem zawsze miałem dobry kontakt. Jeśli będzie okazja pojawić się na zgrupowaniu, to na pewno będę się z tego bardzo cieszył. Na razie nie ma jednak co zaprzątać sobie tym głowy. Tak jak mówiłem teraz skupiam się jedynie na najbliższym treningu, najbliższym meczu i myślę, że tak pozostanie.

- Jesteś jednym z młodszych zawodników Białej Gwiazdy. Jak odnajdujesz się w tak doświadczonej szatni?
- Starsi piłkarze zawsze służą dobrą radą. Jeżeli są na boisku sytuacje, w których powinienem zachować się inaczej to mówią, gdzie popełniłem błąd. Często mają dla mnie cenne wskazówki, ich uwagi są zawsze konstruktywne. Gdy potrzeba, podejdą, pomogą. Ogólnie relacje w wiślackiej szatni są bardzo dobre. Z każdym mam dobry kontakt, dobrze się tutaj czuję. Nie wyróżniłbym nikogo z kim trzymam się mocniej, nie ma też nikogo, za kim bym nie przepadał. Jesteśmy drużyną, stanowimy jeden kolektyw, co moim zdaniem widać również na boisku.

EKSTRAKLASA w GOL24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kamil Wojtkowski: Chcemy bić się o najwyższe miejsca [WYWIAD] - Gol24

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski