Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

(Ka)milowe skoki po złoto

Przemysław Franczak, Korespondencja z Soczi
Igrzyska. Jeden tytuł mistrza olimpijskiego już ma. Ale dlaczego, skoro tak świetnie wszystko się układa, Kamil Stoch nie miałby sięgnąć po drugi?

Skoro dziś skoki, to mamy wielką szansę na złoto. Kamil Stoch jest głównym faworytem dzisiejszego konkursu. Początek o 18.30 polskiego czasu.

_– Wróżką nie jestem, ale po tym, co Kamil pokazał na normalnej skoczni i na dużej na treningach, to jakbym miał iść do bukmachera, to postawiłbym na __niego. Ile? Dosyć dużo _– śmiał się po wczorajszych kwalifikacjach Piotr Żyła.

Akurat Stoch udział w nich sobie odpuścił, ale w serii próbnej przeskoczył wszystkich (136 m). Jeden skok mu wystarczył. Po nim szybko się przebrał, wskoczył do busa i pojechał do wioski olimpijskiej. Był szybszy od dziennikarzy.

_– Dobrze, że z Łukaszem Kruczkiem podjęli decyzję o zrezygnowaniu z __tego drugiego skoku. Kamil nie ma czego poprawiać, więc lepiej oszczędzać siły _– mówił Apoloniusz Tajner, szef polskiej misji olimpijskiej. Przyznał też, że jest wielkim optymistą przed dzisiejszymi zawodami.

Kamil jest w życiowej formie, skacze perfekcyjnie. Nie robi błędów, trafia w próg, jest zrównoważony, spokojny. I już jeden medal ma, co też działa na jego korzyść – były trener Adama Małysza wymienił całą listę powodów mających złożyć się na drugie złoto skoczka z Zębu.

Jedyne, jego zdaniem, czego można się obawiać to zmiennych warunków pogodowych. –_ To są skoki, tego elementu nie można wykluczać. Ale Kamil nawet w nieco gorszych warunkach jest w stanie rywalizować o __zwycięstwo. Ta skocznia jest specyficzna, dużo zawodników tutaj się męczy. Stoch ich tutaj przytłoczył _– przekonuje Tajner.

_– Jak będą równe warunki, nikt nie powinien zagrozić Kamilowi _– przyznał także Maciej Kot.

Tajner: – Na takiej imprezie jak się zdobywa złoto w pierwszym konkursie, to jest luz psychiczny, świadomość swojej klasy. Jest taka pewność, że się jest w stanie pokonać każdego rywala. Zawodnik może spokojnie czekać na start. A Łukasz dobrze im tam wszystko w wiosce olimpijskiej ułożył. Mają spokój, ciszę, luz i __dobrą atmosferę.

Gorączka złota więc trwa. Polscy reprezentanci zapewniają jednak, że w swoim gronie o medalach nie rozmawiają. – W ogóle nie rozmawiamy ze sobą o skokach. O nich gadamy z trenerami, a między sobą na swoje tematy. Nie ma sensu tak podkręcać atmosferę _– opowiadał Żyła. – Sport to sport. Po _co zapeszać – dodawał.

On sam na skoczni w Krasnej Polanie nie za bardzo może się odnaleźć. Wskoczył do składu kosztem Dawida Kubackiego, ale wczoraj jego skoki można było skwitować tak: pogłoski o dobrej formie Żyły są mocno przesadzone.

Średnio idzie, ale co zrobić. Do jutra będzie lepiej. Przez dobę dużo rzeczy można zmienić. Na przykład można się wyspać – żartował skoczek z Wisły, 27. w kwalifikacjach (wygrał je Austriak Michael Hayboeck).

Grunt to być spokojnym, bez tego nic nie ugramy _– wtrącał Jan Ziobro (wczoraj 13.). – _Nie wolno się spinać. Co Bóg da, to trzeba wziąć.

Tajner bardzo liczy na Kota. _– Skacze tutaj świetnie _– podkreślił.

Moim celem znów jest miejsce w „10”, ale będzie trudniej niż na normalnej skoczni _– stwierdził zawodnik z Zakopanego. – _Wielu zawodników, którzy tam nie mogli się odnaleźć, znacznie lepiej skacze na większym obiekcie. Poziom poszedł do góry – analizował.

Dziś wieczorem wielkie emocje, ale nie ostatnie na kompleksie Russkije Gorki. W poniedziałek zawody drużynowe.

**Simon Ammann specjalnie dla „Dziennika”

[/b**

]
[b]Rozmowa z Simonem Ammannem, czterokrotnym mistrzem olimpijskim.

– To będzie Pański ostatni olimpijski konkurs w karierze. Towarzyszyć mu będą jakieś specjalne wrażenia?
– Nie myślę o tym w tych kategoriach. Koncentruję się na swoich skokach, na rywalizacji. Przeczucia? Nie wiem, co powiedzieć. Niektóre moje skoki są świetne, niemal perfekcyjne, czuję, że mogę skoczyć dziesięć metrów dalej, ale coś nie działa. Znasz Jurija Podładczikowa [szwajcarski mistrz w half-pipie – red.]? Wygrał bo zrobił yolo flip [nazwa skoku – red.]. Ja muszę zrobić dwa yolo flipy, żeby wygrać z Peterem Prevcem i Kamilem Stochem.

– Przed igrzyskami baliśmy się w Polsce, że znowu sprzątnie nam Pan złote medale sprzed nosa. Jak kiedyś Adamowi Małyszowi.
– Cha, cha, na razie nie wyszło.

– W pierwszym konkursie forma Kamila Stocha zrobiła na Panu wrażenie?
– Skakał wspaniale. Widziałem na żywo jego drugi skok. Był trochę spóźniony, ale agresywny, z tym czymś, co pozwala ci odlecieć. Co do mnie, to przed igrzyskami byłem bardzo optymistycznie nastawiony. Teraz okazuje się, że popełniliśmy pewne błędy, ale o nich opowiem może kiedy indziej. Pracowaliśmy w każdym razie nad pewnymi technicznymi udoskonaleniami, ale to nie zadziałało. Myślałem, że jestem w formie, zresztą nadal tak myślę, by rywalizować w tej chwili z Kamilem. Problem w tym, że nie jestem od niego silniejszy. Na normalnej skoczni był naprawdę najlepszy, wygrał z wielką przewagą. Każdy by chciał skakać tak jak on na igrzyskach. W sobotę na pewno będzie groźny.

– Najgroźniejszy?
– Jest jeszcze Prevc. Na moje oko to jest człowiek, na którym nie robi wrażenia fakt, że ktoś inny też daleko skacze. Nie boi się rywalizacji. Jest taki młody, a w zasadzie skacze bez nerwów, bez stresu. Zobaczyłem to na Turnieju Czterech Skoczni. Jest jeszcze Freund, ale moim zdaniem powinien być agresywniejszy na progu.

– Kilka lat temu, patrząc na młodego Kamila, powiedziałby Pan, że to może przyszły mistrz olimpijski?
– O takich rzeczach porozmawiamy po konkursie.

Rozmawiał w Soczi Przemysław Franczak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski