Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kampania pełna mitów

Paweł Stachnik, dziennikarz, redaktor Białego Kruka
Polska kawaleria podczas ćwiczeń. Brygady kawalerii okazały się bardzo skutecznymi jednostkami podczas działań wojennych
Polska kawaleria podczas ćwiczeń. Brygady kawalerii okazały się bardzo skutecznymi jednostkami podczas działań wojennych fot. Wikipedia
9 września 1939. Rozpoczyna się bitwa nad Bzurą, największa we wrześniu 1939 roku. Dziś, wbrew pozorom, I akt wojny światowej nie jest jeszcze do końca zbadany. Wiele tematów ciągle czeka na historyków.

O kampanii wrześniowej pisać zaczęto tuż po jej zakończeniu. Porażająca klęska militarna i polityczna wymagała przeanalizowania i opisania zarówno pod względem politycznym, jak i wojskowym. Do 2005 r. ukazało się około 35 tys. poświęconych jej publikacji w języku polskim.

Ocena wojny i wysiłku polskiej armii zmieniała się wraz z czasami. Od zupełnego potępienia i deprecjacji obowiązujących w latach stalinowskich, przez uznanie bohaterstwa prostych żołnierzy, młodszych oficerów i społeczeństwa w latach 60., 70. i 80., aż po próby rewizji dotychczasowych utartych spojrzeń, obalenia stereotypów i mitów w latach 90. i dwutysięcznych.

Wbrew pozorom nadal jednak nie wiemy wszystkiego o wojnie obronnej. - Jest wiele zagadnień ciągle czekających na zbadanie. Począwszy od kwestii politycznych i dyplomatycznych i ich wpływu na sytuację wewnętrzną w Polsce, przez sam przebieg działań militarnych, zarówno w mikroskali, jak i w skali makro, aż po wnikliwą analizę centralnego ośrodka dowodzenia strony polskiej, bo tutaj nie mamy żadnych pogłębionych analiz - mówi prof. Grzegorz Górski, autor wydanej niedawno książki "Wrzesień 1939. Nowe spojrzenie".

Dochodzi do tego wiele innych czekających na zbadanie zagadnień: kwestie ekonomiczne, społeczne, administracyjne, narodowościowe. Jak funkcjonowały fabryki, jak działała policja i urzędy, jak reagowało społeczeństwo, jak sprawdziła się kolej itd., itd. Historycy Września ciągle mają więc co badać.

Mimo że od wojny 1939 r. (zwanej też kampanią wrześniową, wojną polską lub kampanią polską) minęło już 76 lat, historycy nie przestają zajmować się tym tematem. Czesław Grzelak i Henryk Stańczyk, autorzy książki "Kampania polska 1939 roku", podają, że do 2005 r. ukazało się w języku polskim około 35 tys. pozycji poświęconych kampanii wrześniowej. I nadal powstają nowe. Nic dziwnego, klęska w wojnie z Niemcami w 1939 r. zapoczątkowała największy w dziejach Polski kataklizm polityczny, społeczny i gospodarczy, z którego skutkami borykamy się do dziś. Chęć należytego zbadania i opisania przyczyn, przebiegu i konsekwencji tego ważnego wydarzenia jest jak najbardziej zrozumiała.

Źle albo wcale
Pod uwagę trzeba też wziąć fakt, że okres PRL nie sprzyjał rzetelnym badaniom nad wrześniową klęską. Tuż po wojnie mogły się ukazywać publikacje (przede wszystkim utwory literackie) przedstawiające indywidualne ludzkie przeżycia i reakcje na wrześniową klęskę, ale w oficjalnym przekazie nowych władz dominował oczywiście ton krytyki i potępienia tych, którzy kierowali przedwojenną Polską.

Natomiast w czasach stalinizmu o 1939 r. można było mówić i pisać albo źle, albo wcale. Według ówczesnej narracji, rządząca II Rzeczpospolitą sanacyjna klika najpierw flirtowała z Hitlerem, później doprowadziła do klęski militarnej, a na koniec zaś zbiegła na Zachód, pozostawiając naród na łaskę okupanta. Pozytywnym wyjątkiem w tej opowieści byli polscy komuniści, którzy - jak Marian Buczek - nie bacząc na krzywdy doznane od władz, zaraz po zwolnieniu z sanacyjnych więzień zgłaszali się na ochotnika do wojska.

Taka poetyka obowiązywała do połowy lat 50., gdy wraz z polityczną odwilżą stopniowo zmieniło się ideologiczne nastawienie do wojny obronnej. Pojawiły się pierwsze prace naukowe i utwory literackie pokazujące Wrzesień w innym, nie tak krytycznym świetle (np. świetna powieść Jana Józefa Szczepańskiego "Polska jesień").

Zaczęto podkreślać bohaterstwo żołnierzy i oficerów (zwłaszcza młodszych), porównywano zaciętość i długość polskiej obrony z błyskawiczną klęską Francji w lecie 1940 r., zauważano zjednoczenie i ofiarność społeczeństwa wobec agresji. 1 września obok 22 lipca, bitwy pod Grunwaldem i bitwy pod Lenino wszedł do kalendarza patriotycznych rocznic. "Wrzesień 1939 r. stał się wygodnym dla władz elementem polityki pamięci, pełniącym ważną rolę integracyjną. Zawierał odpowiednią dawkę patriotyzmu, antyniemieckości, wychodził naprzeciw oczekiwaniom społeczeństwa" - pisał historyk prof. Jerzy Kochanowski.

Dodajmy jednak, że w ówczesnych pracach naukowych, artykułach i filmach brakowało jednego ważnego elementu: sowieckiej agresji z 17 września. Tego tematu nie można było poruszać, a czuwała nad tym cenzura, przełożeni autorów i oni sami, mając świadomość, że wzmianka o napaści ze wschodu może doprowadzić do zablokowania dzieła.

Przekonał się o tym młody historyk Leszek Moczulski, który w swojej wydanej w 1972 r. książce "Wojna polska 1939" wspomniał o sowieckiej napaści, a także bronił polityki rządzących Polską w latach 30. piłsudczyków. Wzmianka o 17 września podobno nie spodobała się ambasadzie sowieckiej, której interwencja doprowadziła do wycofania "Wojny polskiej" z obiegu i bibliotek. Przewód doktorski Moczulskiego przerwano, zakazano też publikacji innych jego książek.

Wojna tylko obronna
Nad polityczną poprawnością prac naukowych o kampanii 1939 r. prócz cenzury czuwały Wojskowy Instytut Historyczny im. Wandy Wasilewskiej i Wojskowa Akademia Polityczna im. Feliksa Dzierżyńskiego. Do dziś książki opublikowane pod szyldem WIH budzą niesmak u wielu badaczy.

Te i pokrewne im instytucje "wprowadziły oficjalną, jedynie słuszną wizję zdarzeń, a nawet specjalne słownictwo: »wojna obronna«, »kontrofensywa nad Bzurą«, »ostatni bastion«, »drugi front«… Czyniono tak dlatego, żeby nikomu, kto umie myśleć, nie przyszło do głowy zastanawiać się, z kim walczyło WP po poddaniu się Helu, kiedy naprawdę i z czyich rąk przegraliśmy wojnę, który front był ważniejszy" - pisał o tym historyk wojskowości z Uniwersytetu Warszawskiego dr Tymoteusz Pawłowski.

Zakłamanie i prawie zupełny brak uczciwych prac naukowych, powielanie w tekstach popularnonaukowych i publicystycznych dalekich od prawdy mitów i stereotypów prowadziły do powstania fałszywego obrazu kampanii wrześniowej w powszechnej świadomości społecznej. Przy okazji kolejnych rocznic wybuchu wojny pisano o fatalnym zacofaniu polskiej armii, braku środków łączności, broni pancernej i przeciwpancernej, złym dowodzeniu i tchórzostwie generałów, zaślepieniu sanacyjnych polityków, którzy nie chcieli pomocy ze strony Związku Sowieckiego. Klasyką stał się mit o ułanach szarżujących z szablami na czołgi.
Wymyślony przez niemiecką propagandę, został umocniony głośnym filmem Andrzeja Wajdy "Lotna" z 1959 r., w którym pułk ułanów straceńczo atakuje białą bronią hitlerowskie pojazdy pancerne. Reżyserowi chodziło wprawdzie o wymowne pokazanie ogromnej różnicy potencjałów walczących w 1939 r. armii, ale większość widzów odebrała scenę dosłownie.

Lata 80. przyniosły rozkwit wydawnictw podziemnych, w których ogromnie ważny nurt stanowiła literatura poświęcona II wojnie światowej, w tym kampanii wrześniowej, a zwłaszcza 17 września. Publikowano tam zarówno prace historyczne (np. "Agresja 17 września 1939. Studium aspektów politycznych" Jerzego Łojka), jak i wspomnienia uczestników wydarzeń (np. "W cieniu Katynia" Stanisława Swianiewicza, z dużą, świetnie napisaną sekwencją poświęconą kampanii wrześniowej). Z drugiej strony słabnięcie władzy skutkowało poluzowaniem cenzury, która coraz częściej przepuszczała wzmianki o 17 września.

Przełomem w badaniach nad kampanią wrześniową stał się rok 1989. Likwidacja cenzury zniosła bariery badawcze, tematem zajęli się młodzi historycy, którzy spojrzeli na problem od zupełnie innych stron niż ich starsi koledzy. Pojawiły się nowe, ciekawe prace, zupełnie nieraz zmieniające dotychczasowe spojrzenie na problem Września.

O Wrześniu na nowo
Młody historyk marynista Mariusz Borowiak zbadał i opisał w swojej książce "Westerplatte. W obronie prawdy" rzeczywisty przebieg obrony Wojskowej Składnicy Tranzytowej. Pokazał w niej załamanie nerwowe mjr. Sucharskiego i faktyczne dowodzenie obroną przez kpt. Franciszka Dąbrowskiego. W innej swojej pracy, "Mała flota bez mitów", opisał z kolei zupełnie nieznany epizod - bunt części żołnierzy broniących Helu, którzy pod koniec września uznali, że dalsza walka nie ma już sensu i chcieli się poddać. Z kolei w książce "Zapomniana flota. Mokrany" opisał mord na marynarzach Flotylli Rzecznej zabitych przez Sowietów we wsi Mokrany.

Wspomniany dr Tymoteusz Pawłowski opublikował obszerną pracę "Armia marszałka Śmigłego", przedstawiającą koncepcje i próby rozbudowy polskiego wojska w latach 1935-1939, a także porównujące je z armiami innych europejskich państw. Z badań historyka wynika, że wbrew dotychczasowym poglądom, prace modernizacyjne ruszyły jeszcze za życia marszałka Piłsudskiego, a później mocno je zaawansowano. Z kolei porównanie WP z armiami Niemiec czy ZSRR pokazało, że nasze wojsko wcale nie było tak słabe i kiepsko uzbrojone i wyposażone, jak dotychczas twierdzono.

Niemiecki badacz Marius Emmerling w swojej książce "Luftwaffe nad Polską" poddał krytyce mocno obowiązującą tezę polskich historyków o zadaniu przez polskie lotnictwo podczas kampanii wrześniowej ogromnych strat Luftwaffe. Emmerling, opierając się na niemieckich dokumentach, obniżył znacznie liczbę zestrzelonych przez stronę polską samolotów do zaledwie 50 maszyn.

Znany historyk dziejów najnowszych prof. Paweł Piotr Wieczorkiewicz ogłosił w 2002 r. tekst pt. "Wrzesień 1939. Próba nowego spojrzenia", w którym zaproponował nowy punkt, a w zasadzie nowe punkty widzenia na wiele związanych z Wrześniem zagadnień. Jego zdaniem różnica jakości między Wojskiem Polskim a Wehrmachtem wcale nie była tak wielka, jak przez lata sądzono.

Polskie dywizje piechoty były w stanie nawiązać równorzędną walkę ze swoimi niemieckimi odpowiednikami, a w sytuacji, gdy broniły się na umocnionych pozycjach, miały zdecydowaną przewagę. Z kolei pogardzane przez całe lata wielkie jednostki kawalerii (brygady) okazały się paradoksalnie najbardziej wartościowymi polskimi formacjami. Kawaleria, "mobilna i nieźle wyposażona w działka przeciwpancerne, była w istocie najbardziej skutecznym środkiem hamowania postępów niemieckich czołgów. Jednostki kawalerii potrafiły w późniejszych etapach kampanii skuteczniej i dłużej wymykać się przeciwnikowi, niż o wiele bardziej znużona fizycznie odwrotowymi marszami piechota" - pisał profesor.

To tylko kilka przykładów nowych spojrzeń na kampanię wrześniową. Wszystkie przytoczone tu opracowania wzbudziły kontrowersje i polemiki (niektóre nadal budzą), ale faktem jest, że wzbogaciły naszą wiedzę o wojennych wydarzeniach sprzed 76 lat. Powstają też kolejne prace, proponujące nowe interpretacje kolejnych zagadnień. Prof. Grzegorz Górski z KUL w swoich książkach "Wrzesień 1939. Rozważania alternatywne" oraz niedawno wydanej "Wrzesień 1939. Nowe spojrzenie" przeanalizował politykę zagraniczną Polski w latach 30. i doszedł do wniosku, że przeprowadzone przez ministra Becka zerwanie dobrych stosunków z Niemcami było błędem.

- Uważam, że wydarzenia wewnętrzne w Polsce miały duży wpływ na politykę zagraniczną. Otóż wewnątrz obozu rządzącego doszło do walki o stanowisko prezydenta po mającym kłopoty zdrowotne Ignacym Mościckim. Zerwanie z Niemcami i wprowadzenie kursu antyniemieckiego oraz straszenie wojną było częścią walki o władzę między ministrem Beckiem i marsz. Śmigłym-Rydzem. Słynne przemówienie sejmowe Becka z maja 1939 r. uważam nawet za początek jego kampanii wyborczej, bo stawało się jasne, że wybory prezydenta będą miały charakter powszechny - mówi prof. Górski.

- Natomiast funkcjonujące od 1934 r. porozumienie polsko-niemieckie w moim przekonaniu dało nam bardzo wiele wymiernych korzyści i umocniło naszą pozycję. Kwestionowanie tego tylko na podstawie tego, że później Hitler okazał się bandytą, jest oczywiście kompletnie nieracjonalne - dodaje badacz. W tym nurcie rozważań utrzymane są też inne niedawno wydane książki: "Pakt Ribbentrop--Beck" Piotra Zychowicza i "Jakie piękne samobójstwo" Rafała Ziemkiewicza.

W ostatniej książce prof. Górskiego znajdziemy także inne ciekawe tezy. - Uważam, że nie jest prawdziwe twierdzenie, że nie byliśmy przygotowani do wojny z Niemcami pod względem wyposażenia w środki zwalczania broni pancernej. Uważam, że mieliśmy ich aż w nadmiarze, tylko nie potrafiliśmy ich wykorzystać. W swojej pracy przeprowadziłem analizę, z której wynika, że gdyby każdy polski środek przeciwpancerny wystrzelił celnie choć raz, to Niemcy straciliby 20 tys. czołgów - mówi badacz. To właśnie przykład próby nowego spojrzenia na Wrzesień.

Książki

Grzegorz Górski "Wrzesień 1939. Nowe spojrzenie", Machina
Autor analizuje politykę zagraniczną Polski prowadzoną przez min. Józefa Becka w drugiej połowie lat 30. Przedstawia pozycję międzynarodową naszego kraju i jego relacje z Niemcami na tle polskiej polityki wewnętrznej. Ukazuje wpływ tej ostatniej na zachowania Polski na arenie międzynarodowej, zwłaszcza zaś walkę o władzę w obozie rządzącym i to jak wpłynęła na ważne decyzje ministra Becka.

Tadeusz Jurga "1939. Obrona Polski i Europy", Bellona
Nowe wydane monumentalnej książki historyka wojskowości Tadeusza Jurgi. Na 920 stronach autor szczegółowo opisuje sytuację polityczną i militarną Polski przed wybuchem wojny, niemieckie i polskie przygotowania od konfliktu, a następnie przebieg całej kampanii wrześniowej. Jedna z najlepszych dostępnych na rynku prac o wojnie obronnej.

Czesław Grzelak, Henryk Stańczyk "Kampania polska 1939 roku", Rytm
Monografia kampanii polskiej napisana przez dwóch historyków wojskowości. Autorzy zaczynają od przedstawienia sytuacji militarno-politycznej w Europie u progu II wojny światowej, prezentują stan sił zbrojnych sojuszników i wrogów Polski w końcu sierpnia 1939 r., polskie planowanie obronne oraz mobilizację i rozwinięcie sił w przeddzień agresji niemieckiej. Następnie w 10 rozdziałach opisują szczegółowo przebieg kampanii.

Paweł Wieczorkiewicz "Ostatnie lata Polski niepodległej. Kampania 1939 roku", LTW
Zbiorcze wydanie tekstów prof. Wieczorkiewicza poświęconych końcówce dziejów II Rzeczypospolitej. Autor pisze o sytuacji wewnętrznej po śmierci Piłsudskiego i rozgrywkach dyplomatycznych, opisuje też we właściwy sobie brawurowy sposób przebieg kampanii, jak zawsze nie stroniąc od kontrowersyjnych ocen.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski