Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kanadyjskie mistrzostwo

Redakcja
- Dobrze układa się dla was ta runda w III lidze, choć początkowo było słabo.

Radosław Pindiur to bardzo dobrze wyszkolony zawodnik, przewyższający swoich partnerów Fot. Mateusz Herbrich

Rozmowa z piłkarzem Przeboju Wolbrom MATEUSZEM PINDIUREM

- Po kilku zwycięstwach wiadomo, że się buduje atmosfera, wszyscy grają dla drużyny. U siebie mamy niezłą passę, ciężko z nami wygrać. Będziemy próbować dalej wygrywać dla kibiców, dla klubu.

- Runda zaczęła się dla was nieszczególnie. Jak wytłumaczyć tę zmianę, czy zadecydowała zmiana trenera?

- Nie sądzę, po prostu spadła z nas presja gry o awans, gdy pierwszy, kluczowy mecz przegraliśmy ze Szreniawą Nowy Wiśnicz. To spotkanie totalnie nam nie wyszło, a później już napięcie spadło. Trener Mirosław Hajdo dostał ofertę z wyższej ligi (z II-ligowej Chojniczanki - przyp. żuk), przyszedł trener Antkiewicz i zaczął się dla nas dobry czas. Bardzo dobrze się z nim współpracuje, każdy jest zadowolony i oby tak dalej.

- Jak znajdujecie motywację do kolejnych zwycięstw, skoro nie gracie o pierwsze miejsce?

- Chcemy udowodnić naszym kibicom, że potrafimy wygrywać. Gramy też dla siebie, bo każdy z nas chce pójść do wyższej ligi.

- Ma Pan marzenie, żeby zagrać gdzieś wyżej?

- Koncentruję się na nauce i pracy, ale na meczach daję z siebie wszystko. Jak ktoś to zauważy, to będzie miło, jak nie, to mam inne opcje.

- Udaje się łączyć pracę z grą?

- Jak na razie tak. Pracuję w firmie międzynarodowej, robię administracyjne sprawy, komputerowe. Studiuję na Uniwersytecie Ekonomicznym.

- Pana kariera rozwija się dość harmonijnie.

- Tak, przed Przebojem byłem w Kmicie Zabierzów, wcześniej w Stali Poniatowa.

- Wiąże Pan przyszłość z Przebojem Wolbrom?

- To zależy od mojego dalszego studiowania, może od pracy? Na razie o tym nie myślę.

- Zaczynał Pan przygodę z piłką w Kanadzie.

- Tak, jak miałem 9 lat to wyjechałem z rodzicami do Kanady i tam zacząłem grać w piłkę. Zdobyłem mistrzostwo Kanady do lat 15 z kadrą Ontario. Z tej drużyny kilku zawodników gra teraz w reprezentacji.

- Jak to się stało, że wrócił Pan do Polski?

- Gdy miałem 17 lat, wróciłem do Krakowa. Zacząłem grać w Wiśle. Ciężko się tam było jednak przebić. Może to była dla mnie za głęboka woda? Gdybym zaczął z niższej półki, może byłoby mi łatwiej. Grałem w juniorach, rezerwach i Młodej Ekstraklasie, w której zdobyłem mistrzostwo Polski. Nie jest jednak łatwo. O tym, że znalazłem się w Wiśle zdecydował przypadek, ale zaryzykowałem.

- Jest Pan zawiedziony, że ta kariera nie poszła w kierunku gry w ekstraklasie?

- Jak każdy młody chłopak chciałem grać jak najwyżej, ale miałem zawsze plan "B". Stawiałem zawsze na naukę i to mnie też cieszy, że nie jestem na lodzie.

- Teraz gra Pan częściej niż poprzednio.

- W pierwszej rundzie nie grałem, potem wskoczyłem do składu, strzeliłem dwie bramki i zaczęliśmy wygrywać. W tej rundzie też początkowo nie grałem, ale już jestem w jedenastce. Miałem asysty w kilku spotkaniach, z Wierną strzeliłem bramkę.

Jest Pan bardzo dobrze wyszkolony technicznie, to efekt pracy w Kanadzie?

- Nie wiem, dużo ćwiczyłem na podwórku. Próbowałem więc sam szlifować technikę. Gdybym był taki świetny, to grałbym gdzieś wyżej.

Rozmawiał Jacek Żukowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski