Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kantor spadając wzniósł się na wyżyny

Łukasz Gazur
Dzięki lustrom wystawa „Cholernie spadam!” jest zaskakująca
Dzięki lustrom wystawa „Cholernie spadam!” jest zaskakująca Studio FILMLOVE
Sztuka. Muzeum Tadeusza Kantora Cricoteka (ul. Nadwiślańska 2-4 w Krakowie) pokazuje wystawę „Cholernie spadam!”, odwołującą się do ostatnich lat twórczości demiurga z Krakowa. Wbrew tytułowi, ta ekspozycja wznosi się na muzealne wyżyny.

Od wejścia na tę wystawę czuje się niepokój. Krążymy w bezwładnym labiryncie obrazów na metalowych stelażach, co rusz wpadając na lustra, które mylą przestrzeń, ale i pozwalają spojrzeć na prezentowane dzieła z zupełnie innej perspektywy. A przede wszystkim każą się widzom skonfrontować z Kantorem i ze... sobą.

Całość rozpięta jest pomiędzy dwoma obiektami teatralnymi - z jednej strony widzimy manekina Pana Młodego z trumną (czyli postać będącą figurą Tadeusza Kantora) ze spektaklu „Nigdy tu już nie powrócę”, z drugiej strony zaś oglądamy instalację „Maszyna miłości i śmierci”. Podobnie jest ze sferą audio: idziemy od cytatu ze spektaklu „Cholernie spadam” aż do zapętlonego, złowieszczego dźwięku, potęgującego wiszący w powietrzu niepokój.

Dopełnieniem obrazów, rysunków i obiektów są zapisy spektakli Kantora z lat 80., jak „Ślub”, „Maszyna miłości i śmierci”, „Bardzo krótka lekcja” i „Nigdy tu już nie powrócę”.

Wystawa, której kuratorami są Małgorzata Paluch-Cybulska i Bogdan Renczyński, dobrze współgra z tematem - czyli ostatnim okresem działalności artystycznej Kantora (1986-90). Mistrz zaczyna wtedy myśleć o sobie jako narzędziu sztuki, za materiał uznaje własne ciało. To nim chce opowiadać o swoich prywatnych, wręcz intymnych doświadczeniach.

Wtedy porzuca awangardowy trop, skręca w stronę figuracji. Przedstawia w portretach siebie, traktując płótno niczym lustro, w którym może się przejrzeć. Mówi o swojej kondycji, o przeczuciu zbliżającej się śmierci, ale i o miłości, która w ostatnich latach pojawiła się w jego życiu. Stąd to budowane równolegle poczucie niedosytu, nieuchwytności życia oraz wciąż powracająca pewność, że niedługo zostanie opisany przez czas przeszły dokonany. To wszystko w tym pokazie jest widoczne.

Warto też zauważyć, że to chyba pierwsza ekspozycja, która tak dobrze rymuje się ze stałą wystawą.

„Cholernie spadam!” to wyrazisty muzealny głos - nie tylko dzięki tytułowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski