Barbara Rotter–Stankiewicz: ZA MOICH CZASÓW
Pieniądze miały być mandatem wystawionym za niezgodne z prawem “włamywanie” się na tajne strony policji, co zagrażało bezpieczeństwu państwa oraz za korzystanie ze stron z pornografią... Jako że oskarżenia były absurdalne, sam zwrócił się do odpowiedniego wydziału policji, gdzie dowiedział się, że – tak zresztą jak przypuszczał – to normalna próba wyłudzenia pieniędzy, a podobne e–maile otrzymuje mnóstwo osób. Zapewne autorzy tego oszustwa zdążyli się już przekonać, że jeśli chociaż jedna na kilkaset osób da się nabrać na ich "ostrzeżenie”, biznes i tak jest opłacalny.
Tego rodzaju internetowi złodzieje grasują wszędzie, także i w Polsce. Ostrzegają przed nimi banki, ostrzega policja, ale naiwnych wciąż nie brakuje. No, bo jeśli ludzie są skłonni dać kilka tysięcy nieznajomemu, zgłaszającemu się po "pożyczkę” w imieniu telefonującego wcześniej "wnuczka”, to niby dlaczego nie mają się nabrać na fałszywe konta w internecie, w którym mają zapewne mniejsze rozeznanie niż we własnej rodzinie?
Ani oszustów, ani łatwowiernych nie brakowało nigdy, lecz dawniej mieli oni nieco utrudnione działanie, ponieważ spotykali się ze swoimi ofiarami oko w oko. Musieli się pokazać, musieli rozmawiać, namawiać, bardziej się angażować i, oczywiście, narażać na to, że zostaną szybko zdemaskowani.
Teraz przez długi czas mogą pozostawać w cieniu. Czarną robotę, której owoce zbierają, wykonuje za nich – mówiąc umownie – komputer. Pewnie, że w końcu można ich namierzyć, ale wiadomo, iż nie jest to takie proste, jeśli są w tej branży fachowcami, a nie amatorami. A poza tym, co zdążą "zarobić”, to ich. Bo kto będzie się chwalił, że dał nabrać?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?