Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kapitalny finał przed ligową przerwą

Piotr Pietras
Tomasz Foszmańczyk (drugi z lewej) udany występ w drugiej połowie przypieczętował zdobyciem gola
Tomasz Foszmańczyk (drugi z lewej) udany występ w drugiej połowie przypieczętował zdobyciem gola Fot. GRZEGORZ GOLEC
I liga. Drużyna „Słoników” jesienną część sezonu zakończyła zwycięstwem w Grudziądzu. Wygrana sprawiła, że niecieczanie zimę spędzą w fotelu lidera.

Olimpia Grudziądz 0
Termalica Nieciecza 2 (1)

Bramki: 0:1 Kłus 18 samob., 0:2 Foszmańczyk 80.

Olimpia: Fabiniak 7 – Jaroch 4, Łabędzki 4, Piter–Bućko 4, Woźniak 3 – Kaczmarek 4 (46 Sucho-cki 3), Kłus 3 (46 Smoliński 3), Szczot 4 (68 Cieśliński), Popovi ć 4, Rogalski 3 – Aleksander 3.

Termalica Bruk–Bet: S. Nowak 6 – Fryc 6, Czerwiński 7, Kopacz 6, Pleva 6 – Janeczko 5 (56 Kamiński), Kupczak 6, Kaczmarczyk 7, Sołdecki 6 (63 Foszmańczyk 6), Jarecki 6 – Drozdowicz 6 (89 Płaneta).

Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 800.

Niecieczanie, prowadzący w tabeli od pierwszej kolejki, nie pozostawili drużynie z Grudziądza żadnych złudzeń. Trener „Słoników” Piotr Mandrysz po raz kolejny w tym sezonie bardzo dobrze rozpracował rywali i dzięki przyjętej taktyce, zespół z Małopolski praktycznie od pierwszej do ostatniej minuty w pełni kontrolował wydarzenia boiskowe.

Jako pierwszy sygnał do ataku dał Emil Drozdowicz, który już w 3 min strzałem z dystansu próbował zaskoczyć Bartosza Fabiniaka. Dobrze dysponowany bramkarz Olimpii był jednak na posterunku. Drozdowicz po raz kolejny przed szansą zdobycia gola stanął w 18 min, jego strzał w ostatniej chwili zablokował jednak Michał Łabędzki.

Nie­cieczanie prowadzenie objęli klikanaście sekund później, po dość przypadkowej sytuacji. Po dośrodkowaniu Mateusza Janeczki z kornera piłka odbijała się przed bramką gospodarzy od zawodników niczym na stole bilardowym. Jako ostatni z piłkarzy Termaliki Bruk-Betu zagrał ją Mateusz Kupczak, futbolówka zmierzając na aut bramkowy, próbował ją wybić Dariusz Kłus, ale skierował ją do siatki.

Stracony gol całkowicie załamał i tak słabo grających piłkarzy z Grudziądza, którzy później praktycznie tylko raz poważnie zagrozili bramce Sebastiana Nowaka. Było to w 45 min, gdy Marcin Kaczmarek z dużą łatwością ograł na prawej stronie Dalibora Plevę i posłał piłkę wzdłuż bramki. Żaden z jego kolegów nie trafił jednak w futbolówkę i nie­cieczanie bez trudu wybili piłkę, zażegnując niebezpieczeństwo.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Miejscowi nieśmiało próbowali wprawdzie zmienić niekorzystny dla nich wynik, niewiele mogli jednak zdziałać. Zdecydowanie więcej z gry mieli goście, którzy z dużą swobodą rozgrywali piłkę i wraz z upływem czasu osiągnęli wyraźną przewagę. Rewelacyjną zmianę dał wtedy Tomasz Foszmańczyk, który rządził i dzielił w środku pola, natomiast w 80 min wpisał się także na listę strzelców.

Pomocnik „Słoników” popisał się wtedy kapitalnym uderzeniem z ponad 20 metrów, po którym piłka odbiła się od słupka i bez jakiejkolwiek reakcji bramkarza Olimpii wpadła do bramki. W końcówce spotkania przyjezdni mogli zdeklasować rywali, wypracowali sobie bowiem jeszcze trzy „setki”, których nie wykorzystali Drozdowicz, Foszmańczyk i Dariusz Jarecki.

Przyjezdni narzekali na stan płyty boiska, która była mocno zamrożona. – Zupełnie nie rozumiem, komu jest potrzebna podgrzewana płyta, skoro podczas gry przy ujemnej temperaturze, instalacja grzewcza nie była włączona – mówił po meczu szkoleniowiec Termaliki Bruk-Betu, dodając: – Między innymi z powodu złych warunków terenowych w drugiej połowie skręcenia stawu skokowego doznał Dawid Sołdecki, który musiał opuścić plac gry.

Zdaniem trenerów

Dariusz Kubicki, Olimpia:
– Trudno marzyć o odniesieniu zwycięstwa, gdy grając z tak wymagającym rywalem praktycznie sami strzelamy sobie bramki. Solidnie wykonywaliśmy pracę w tej rundzie, lecz nie zawsze wszystko nam wychodziło.

Piotr Mandrysz, Termalica:
– W meczu z Olimpią sprawdziło się ustawienie na trzech defensywnych pomocników. Zaryglowaliśmy w ten sposób środek pola i rywale nie mając swobody w rozgrywaniu piłki zupełnie nam nie zagrażali. (PIET)

Rozmowa. Plan taktyczny był rewelacyjny

Pomocnik Termaliki Bruk-Betu Tomasz Foszmańczyk w meczu z Olimpią Grudziądz na boisku pojawił się dopiero w 63 min, mimo to zaliczył bardzo udany występ.

- Czy spodziewał się Pan, że tak łatwo odprawicie z kwitkiem czołową drużynę I ligi?

Trener idealnie trafił z taktyką na ten mecz. Na początku mieliśmy przetrzymać ataki Olimpii, później natomiast zaatakować i plan ten udało się nam wykonać w stu procentach.

- Do gry wszedł Pan na ostatnie pół godziny i był jednym z czołowych graczy na boisku.

To także był plan trenera. Miałem wejść na boisko, gdy rywal będzie już podmęczony. Gospodarze grali jednym defensywnym pomocnikiem, przed polem karnym rywali było więc sporo miejsca. Starałem się to wykorzystać i grałem najlepiej jak potrafię.

- Zdobył Pan także przepiękną bramkę i mógł strzelić kolejną.

Sytuacja była taka, że nie mogłem tylko musiałem to strzelić. Nie chciałem być jednak zbyt zachłanny (śmiech). Najważniejsze, że wygraliśmy na trudnym terenie i zimę spędzimy jako lider.

ROZMAWIAŁ PIOTR PIETRAS

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski