Jeżeli coś nie działa, jest ciężarem dla całości przedsięwzięcia, to się to coś zmienia, albo zamyka. Zupełnie inaczej jest tam, gdzie własność jest publiczna. W takich miejscach nagle przestają obowiązywać prawa rynku, a pojawiają się prawa polityczne.
Zadziwiająca kapitulacja rządu, a przede wszystkim premier Ewy Kopacz, w sprawie Kompanii Węglowej, jest właśnie najlepszym tego przykładem. Piszę „zadziwiająca”, bo kompletnie nie rozumiem, dlaczego pani premier przy okazji podsumowywania 100 dni swojego rządu powiedziała to, co powiedziała o górnictwie. I dalej, kompletnie też nie rozumiem, dlaczego po 10 dniach pani premier wycofała się z tego, co powiedziała wcześniej, a w dodatku jeszcze uważa to za sukces.
Komentatorzy często zwracają uwagę na to, że mamy rok wyborczy, więc trzeba być łagodnym dla związków zawodowych, ale ja pytam – dlaczego?
Czy jest pewnikiem, że łagodność wobec Kompanii Węglowej, a tak naprawdę wobec niegospodarności, może przynieść jakieś profity wyborcze? Moim zdaniem jest wręcz przeciwnie.
Większość wyborców nie pracuje w kopalniach, w których jest 160 związków zawodowych, z 1000 nieusuwalnych związkowych dygnitarzy, w dodatku opłacanych z państwowej kasy. Zatem jeżeli pani premier musi już coś poddać restrukturyzacji, to może niech zacznie od siebie i od swojej oceny ludu, który niekoniecznie jest ciemny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?