Krynica przed referendum
Kampania referendalna w Krynicy jest już na finiszu i objawia swoje brzydkie strony. Mury urzędu "nieznany sprawca" pomalował nieobyczajnymi napisami pod adresem włodarzy samorządowych. Natomiast lider "referendarzy" Czesław Jung poinformował naszą redakcję o włamaniu do jego gospodarstwa w Bereście:
- Pewnie ktoś chciał wykraść gromadzone przeze mnie dokumenty, które czarno na białym poświadczają o niegospodarności obecnych władz.
Burmistrz Jan Golba czuje się zażenowany posądzeniem:
- Różne rzeczy o mnie mówili przez 12 lat w Krynicy, ale nikt nie ubrał mnie jeszcze w maskę włamywacza. Byłem zawstydzony w dniach, gdy do Krynicy zawitali ostatnio na Forum Ekonomiczne Polska - Wschód prezydenci i premierzy kilku państw; gdy na deptaku zaroiło się od setek gości festiwalowych, to w mieście pojawiły się wyzwiska na elewacjach budynków, poszła w ruch wroga propaganda przekreślająca dorobek wielu lat całego społeczeństwa krynickiego. Już nie mam sił polemizować z tymi, którzy kwestionują sens budowy kolejki gondolowej na Jaworzynę, wspierania KTH - naszego ambasadora sportowego w całej Polsce, dbałości o wygląd uzdrowiska. Pewnie nasi oponenci byliby zadowoleni, gdyby na deptaku połacie kwietników zamieniono na łany kapuściane.
Czesław Jung nie ukrywa niepokoju o wynik referendum:
- Nie sprzyja nam prasa, telewizja. Mamy rację, a możemy przegrać. Ja też jestem kibicem KTH, ale nie klubu zadłużonego na 2 mln zł. Dlaczego nikt publicznie nie powie, że zadłużona jest również kolejka - 7,5 mln zł? Czemu akurat gmina poręczyła mieniem komunalnym pożyczkę spółce gondolowej w banku PKO, jednym z udziałowców kolejki? To chyba jedyny przypadek na świecie, gdy współwłaściciel pożycza u siebie pod zastaw innego podmiotu. Już widzę miny lokatorów mieszkań gminnych, którzy obudzą się rano i zobaczą kwit o wykwaterowaniu.
Inicjatorzy referendum nazywają Krynicę zbukiem, czyli jajkiem ładnym z wierzchu, a śmierdzącym w środku. Twierdzą, że łatwo chwalić się osiągnięciami powstałymi z zaciągniętych kredytów:
- Z cudzych pieniędzy każdy coś zrobi, to nie sztuka. Deptak odpucowany, ale proszę zajrzeć na ulice Źródlaną, Kościuszki, Reymonta - ręce opadają.
Burmistrz Jan Golba wierzy, że widoczna gołym okiem robota sama się obroni. Ktokolwiek przyjeżdża do Krynicy po wielu latach nieobecności, wpada w niekłamany zachwyt. Na przełomie lat 80. i 90. na deptaku spacerowały kury i gęsi, teraz miejscowi i kuracjusze mogą czuć się jak w Europie.
- Finanse gminy są w dobrym stanie, spłaty kredytów pod kontrolą. Żaden samorząd nie zbuduje infrastruktury bez zewnętrznych źródeł zasilania i funduszy pomocowych. Cały ten przedreferendalny zgiełk zahamował kolejną ważną inwestycję: budowę miasteczka wodnego w Czarnym Potoku. Pan Jung mówi: po co Krynicy gondola, mieszkańców nie stać na drogie przejażdżki. Powtarza, że zjazdy i konferencje nic nie dają kryniczanom. Jakież to głupie i krótkowzroczne...
W dniach Forum i Festiwalu Kiepurowskiego oblegane były restauracyjki i kawiarenki przy Bulwarach Dietla, w pensjonatach brakło miejsc noclegowych, pamiątki szły jak woda.
_- Pan Jung i jego pomagierzy powinni wyliczyć, ile złotówek zostało w Krynicy. Dzięki temu strumieniowi nasza przedsiębiorczość nieźle się kręci, a młodzi ludzie m.in. ze wsi pana Junga mają zatrudnienie w oferowanych usługach - _mówi burmistrz.
Tekst i fot.: (LEŚ)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?