Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kapustka: Zawsze marzyłem o tym, aby Cracovia zagrała w pucharach

Rozmawiał Jacek Żukowski
W minionym sezonie Bartosz Kapustka zdobył cztery bramki
W minionym sezonie Bartosz Kapustka zdobył cztery bramki fot. Andrzej Banaś
Rozmowa. BARTOSZ KAPUSTKA, pomocnik „Pasów”, miał bardzo udany sezon. Teraz przed nim wyjazd na Euro.

- To był wielki sezon Cracovii i Pański także. Jak Pan odbiera wywalczenie miejsca w eliminacjach do Ligi Europy?

- To był wspaniały sezon dla każdego piłkarza Cracovii. Przed rozgrywkami bralibyśmy ten wynik w ciemno, choć lekki niedosyt pozostał, że nie ma 3. miejsca. Przed ostatnim meczem wszystko zależało od nas, czy będą te puchary, czy nie. Udało się wygrać, są powody do radości.

- Pomoże Pan Cracovii w walce w pucharach?

- Tego nie wie nikt. Ja nie wiem, klub także. Mówię z ręką na sercu. Wszystko okaże się w ciągu kilku tygodni. Cieszę się, że udało się wywalczyć te puchary, to jest wspaniała historia. Gdy chodziłem jako dziecko na mecze Cracovii marzyłem o tym, by kiedyś w nich zagrała. A to, że mogłem brać udział w tym, żeby to się spełniło to na pewno wielka sprawa. Z pewnością chciałbym występować w Cracovii, szanse oceniam 50 na 50.

- Kiedy podejmie Pan decyzję o swojej przyszłości? Czy jeszcze przed Euro, by z czystą głową jechać na ten turniej?

- Tak naprawdę nie wszystko zależy ode mnie. Nastawiłem się na takie myślenie, by podczas sezonu na tym się na tych sprawach nie skupiać. Chciałem koncentrować się na tym, żeby z Cracovią zrobić coś fajnego i to udało się zrobić. Temat przyszłości będzie się przewijał, czeka mnie, mojego tatę i bliskich burza mózgów.

- Jest Pan jednym z piłkarzy, którzy muszą zapomnieć o jakichkolwiek wakacjach. Zaczyna się zgrupowanie reprezentacji, potem kolejne, wreszcie wyjazd do Francji.

- Nie narzekam, choć to był dla mnie szalony sezon. Nie przypuszczałem, że aż tyle uda się wygrać. Przed rozgrywkami zakładałem sobie, by grać jak najczęściej w pierwszym składzie Cracovii, wychodzić na boisko, zdobywać doświadczenie. Wszystko się jednak ułożyło dla mnie wspaniale. Mam nadzieję, że będzie to miało kontynuację. Nie narzekam, że nie mam wolnych dni. Będą mocno walczył o to, by znaleźć się w kadrze na Euro i wychodzić na boisko podczas tej imprezy.

- Mówi Pan, że był to szalony sezon. To prawda, dopiero po meczu Pucharu Polski w Ząbkach został Pan zawodnikiem pierwszej drużyny.

- Na początku nie było tak kolorowo. W meczu inauguracyjnym z Lechią Gdańsk wyszedłem w pierwszym składzie, zagrałem połowę meczu. Później były derby, w których nie wystąpiłem. Byłem wściekły na siebie, bo wszystko zależało ode mnie. Potem nie grałem, dostałem szansę w Pucharze Polski. Udało mi się zdobyć bramkę, zaliczyć asystę. W meczu z Koroną udało się potwierdzić dyspozycję. Szczęście na pewno mi pomogło, można mieć umiejętności, fajnie grać w piłkę, ale w życiu trzeba mieć szczęście. Ja je mam, dopisało mi w tym roku i w ubiegłym. Bardzo szanuję to, co mam.

- Wróćmy jeszcze do powołania szerokiej kadry przed mistrzostwami Europy. Jak dowiedział się Pan o powołaniu?

- Każdy z piłkarzy ma bardzo dobry kontakt z trenerem Adamem Nawałką. Przypuszczałem, że to powołanie dla mnie będzie realne. Nigdy nie było jednak tak, że mogłem być pewny na sto procent. Jestem człowiekiem, który nie lubi zapeszać, tylko lubi czekać, kiedy ta wiadomość się potwierdzi.

- Jakie są pańskie najbliższe cele i co chciałby Pan przede wszystkim poprawić?

- Jeśli chodzi o cel, to jest nim to, by przekonać do siebie trenera, by pojechać na Euro. A jeśli chodzi o postanowienia na nowy sezon, to będzie na to czas, by sobie wszystko poukładać w głowie, przemyśleć i wyznaczyć nowe cele.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski