Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karabin zwykle trzymam w pokoju. Teraz muszę go oddać do magazynu.

Redakcja
ROZMOWA. - Jestem przygotowana lepiej niż do startów w swoich poprzednich igrzyskach, w Turynie i Vancouver. Ale wiele będzie zależało od tego, jak mój organizm zaadaptuje się do wysokości - mówi 30-letnia biathlonistka KRYSTYNA PAŁKA, kandydatka do medali w Soczi

Osiem lat temu na igrzyskach w Turynie Krystyna Pałka zajęła 5. miejsce w biegu długim. Życiowy sukces osiągnęła rok temu, zdobywając srebro w MŚ FOT. AP PHOTO/KERSTIN JOENSSON

- Podczas ostatnich zawodów Pucharu Świata we włoskiej Anterselvie miała Pani problem z aklimatyzacją na wysokości (1600 m n.p.m.). Nie obawia się Pani, że w Soczi problem się powtórzy?

- W ubiegłym roku startowałam w Soczi w Pucharze Świata i wiem, co mnie tam czeka. Z drugiej strony myślę sobie, że nie mam się co martwić na zapas. Przygotowania były dobre, na pewno mogę powiedzieć, że jestem przygotowana lepiej niż do startów w swoich poprzednich igrzyskach, w Turynie i Vancouver. Mam nadzieję, że mój organizm szybko zaaklimatyzuje się, przystosuje do wysokości. Tym bardziej że po zawodach w Anterselvie pojechaliśmy na zgrupowanie do Obertilliach, które leży na podobnej wysokości co areny igrzysk.

- Pierwszy raz wystąpi Pani w igrzyskach jako kandydatka do medali. Czy to wpływa na Pani nastawienie?

- Absolutnie nie. Ja podchodzę tak samo do wszystkich startów. A igrzyska, biorąc pod uwagę pracę, jaką mam wykonać, nie różnią się niczym od innych zawodów. Inna jest tylko otoczka. Nie odczuwam takiej presji, że, kurczę, muszę zająć dobre miejsce. Moim celem jest po prostu dać z siebie wszystko. Wiem, że stać mnie na to, by walczyć z najlepszymi zawodniczkami. Ale wiele będzie zależało od tego, jak mój organizm zaadaptuje się do tej wysokości. No i od szczęścia. Teraz już wszystko w rękach Bozi (uśmiech).

- Nie natchnęły Panią niepokojem ostatnie starty w Pucharze Świata - w Ruhpolding, a zwłaszcza w Anterselvie?

- Oczywiście, że troszkę mnie zmartwiły. Ale to normalne, że moja dyspozycja biegowa była nieco słabsza. Od początku sezonu nie odpuściłam przecież ani jednego startu. A w styczniowych zawodach - w Oberhofie i Ruhpolding - warunki na trasach były bardzo trudne, męczące. Do tego dołożyła się ta aklimatyzacja w górach, którą przechodziłam gorzej. Podczas ostatniego startu w Anterselvie, w sztafecie, czułam się już jednak dużo lepiej, znów poczułam, że wszystko jest w porządku. Wiedziałam, że muszę być cierpliwa.

- Jak przebiegało zgrupowanie w Obertilliach? Trener kadry Adam Kołodziejczyk zapowiadał, że będzie miało raczej regeneracyjny charakter.

- W Anterselvie mówiłam trenerowi, że czuję zmęczenie. No i trener zapewnił mnie, że w Obertilliach będę trenowała zupełnie inaczej, lżej. Mniejsza praca, mniejsze obciążenia... A tu okazało się, że w Obertilliach dostaliśmy nieźle w kość (śmiech). Mieliśmy dwa dosyć ciężkie treningi na siłowni, kilka treningów szybkich, dynamicznych. Na odpoczynek przyszła pora dopiero po obozie. Miejmy nadzieję, że to wystarczy, by nabrać świeżości przed startami na igrzyskach.

- W ubiegłym roku, po Pucharze Świata, który był próbą przedolimpijską, wiele biathlonistek mówiło, że trasy na Krasnej Polanie są nieprzyjazne, bardzo trudne. Przeraża to Panią?

- Tak, trochę przeraża mnie ta trasa, ale wiem, że nie tylko dla mnie będzie ciężka. Choć nie aż tak bardzo jak w ubiegłym roku, bo dokonano pewnych zmian. Na ubiegłorocznym Pucharze Świata widziałam zawodniczki, które zwykle biegają bardzo mocno, a tam męczyły się na podbiegach. Teraz jeden długi podbieg pozostał, ale inny został zmniejszony. Poza tym zmodyfikowano trudny zjazd - to była serpentyna, na której nie można było wykorzystać maksymalnej prędkości, za to bardzo trzeba było uważać na zakrętach, zwłaszcza gdy warunki śniegowe nie było najlepsze. Z tej serpentyny został tylko jeden zakręt. Ze zmian trasy jestem zadowolona.
- Niespełna dwa miesiące temu zrezygnowała Pani z usług austriackich serwismenów, powierzając swoje narty specjalistom pracującym dla polskiej kadry. To była dobra decyzja?

- Na razie trudno mi ocenić. Jestem zadowolona, choć trochę więcej muszę testować narty. W sumie mi to nie przeszkadza, bo testuję je w ramach treningu... Ale w tym sezonie najważniejsze jest dla mnie, by mieć dobre narty podczas igrzysk. Tak więc dopiero po nich będę mogła powiedzieć, czy serwismeni podołali zadaniu. Na pewno przykładają się do pracy.

- Jak Pani teraz wspomina "partyzantkę" z igrzysk w Turynie, kiedy same przygotowywałyście sobie posiłki?

- Bardzo miło to wspominam. Mieliśmy naprawdę fajną zabawę z tym gotowaniem. Wzięło się stąd, że z przyczyn aklimatyzacyjnych mieszkaliśmy nie w wiosce olimpijskiej, na dole, a w górach. A że nie było wolnego hotelu, w którym moglibyśmy dostawać gotowe posiłki, sami musieliśmy je sobie gotować.

- Jak biathloniści będą przedzierać się w Soczi z bronią przez "stalowy pierścień"? Co będzie działo się z Pani karabinem poza zawodami?

- W wiosce olimpijskiej nie będziemy mieli karabinów. Wszystkie zostaną zdeponowane w magazynie. Chcąc wykonać np. trening statyczny, "na sucho" z karabinem, czy wyczyścić broń, będziemy kwitować jej pobór z magazynu. Każdy będzie miał tam przydzieloną skrzyneczkę, szafkę na karabin, zamykaną na klucz. Mając broń przy okazji zawodów będziemy przechodzili szereg kontroli. Na zawodach Pucharu Świata takich procedur nie ma, każdy trzyma broń w pokoju.

- Jakie znaczenie ma dla Pani to, że w kadrze na igrzyska znalazł się Pani życiowy partner Grzegorz Guzik? Do tej pory był Pani talizmanem: rok temu brał udział w szczęśliwych dla Pani mistrzostwach świata, a w tym sezonie w zawodach PŚ w Hochfilzen, gdy też wskoczyła Pani na podium...

- No właśnie, o tym chciałam powiedzieć. Dla mnie to naprawdę świetnie. Czuję się komfortowo, kiedy mam przy sobie bliską osobę, kogoś, kto mnie wspiera i motywuje. Gdy Grzesiek jest ze mną, nie tęsknię, mam dużo lepsze nastawienie i taka spokojniejsza jestem... A ten wyjazd będzie bardzo długi, więc tym bardziej się cieszę z obecności Grześka.

Rozmawiał Tomasz Bochenek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski