MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Karać surowo! Wszystkich!

Redakcja
Podniesienie kar za jazdę na gapę miejskimi tramwajami i autobusami wywołało u mnie mieszane uczucia. Nie żebym uważał, że jazda bez biletu powinna być karana łagodnie.

Grzegorz Skowron: TYDZIEŃ W KRAKOWSKIEJ POLITYCE

Chodzi mi o to, by surowe i jeszcze bardziej surowe kary obejmowały wszystkich winowajców, a nie tylko gapowiczów.

Staram się nie jeździć autobusami i tramwajami, jeżeli tylko nie muszę. Rozumiem jednak obawy o to, że bardziej rygorystyczne podchodzenie do prawidłowego wydruku z kasownika na bilecie może być kłopotliwe dla pasażera. Jeżeli korzystam z miejskiej komunikacji, to kasuję bilety czasowe, więc sprawdzam, którą godzinę wybił mi kasownik. I niejednokrotnie ten wydruk mógł budzić wątpliwości - nawet moje, a co dopiero kontrolera, którego zadaniem jest złapanie jak największej liczby pasażerów oszukujących przewoźnika i innych pasażerów. Nawet w sądach karze się dopiero po udowodnieniu podejrzanemu winy, a nowe zasady mogą doprowadzić do sytuacji, że ktoś zostanie ukarany, a potem będzie musiał udowadniać swoją niewinność.

Zrozumiałbym nawet to rygorystyczne podejście do wyłapywania gapowiczów, które zapewne będzie skuteczniejsze niż obecne działania, gdyby ten rygor wprowadzano także w innych dziedzinach. Jakoś nie słyszałem, by któryś z urzędników odpowiedział np. za opóźnione inwestycje miejskie. Nikt nie stracił też posady w urzędzie za wieloletni brak działań prowadzących do zmian w oświacie, a skutkujących oszczędnościami finansowymi. Co gorsze - obecny prezydent swoich urzędników, którzy się nie sprawdzają na jednych stanowiskach, kieruje na inne. Nawet jeśliby to uznać za karę, to na pewno nie surową.

Prawda jest taka, że coraz surowiej karani są przede wszystkim ci, którzy najmniej zawinili. To nie mieszkańcy Krakowa odpowiadają za fatalny stan miejskich finansów, ale to oni odczuwają cięcia w szkołach i przedszkolach czy komunikacji autobusowej i tramwajowej (nie chodzi tu wcale o wyższe kary za jazdę na gapę). To krakowianie odczuwają skutki kryzysu, fatalnego stanu ulic w mieście i braku pieniędzy na sprzątanie, choć to nie oni odpowiadają za tworzenie warunków do rozwoju biznesu, łatanie dziur w jezdniach i czystość na ulicach oraz chodnikach.

I przy tym wszystkim władze Krakowa namawiają nas i kolejnych naiwnych do płacenia podatków właśnie pod Wawelem. To trochę tak, jakby grzesznik namawiał nas nie tylko do wybaczenia mu dotychczasowych przewinień, ale nagrodzenia go na przyszłość. Ostatnie lata powinny raczej zniechęcić tych, którzy płacą podatki w Krakowie, i sprawić, że za karę przekażą swój państwowy haracz innej gminie. Oczywiście, w tej sytuacji kary nie poniosą rządzący, tylko po raz kolejny mieszkańcy, dla których będzie jeszcze mniej pieniędzy. I znowu to my wszyscy zostaniemy ukarani. Jeszcze surowiej niż dotychczas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski