Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karbala. Nieznana bitwa o City Hall [RECENZJA]

.
Podpułkownik Grzegorz Kaliciak, weteran misji wojskowych w Iraku i Afganistanie, napisał raport o obronie ratusza w Karbali, niedaleko Bagdadu. To były pierwsze od II wojny światowej prawdziwe działania bojowe polskiej armii. Nie poligonowe manewry, czy misja pokojowa, lecz regularna wojna. Ostra amunicja i prawdziwa krew.

Na początku kwietnia 2004 r. skromny liczebnie polski pododdział, wspomagany przez bułgarskich komandosów i nielicznych irackich policjantów, stoczył kilkudniową bitwę z kilkuset bojownikami Armii Mahdiego, podporządkowanej szyickiemu przywódcy religijnemu Muktadzie as-Sadrowi. 4 kwietnia Kaliciak (wtedy kapitan) zajął ze swoimi ludźmi pozycje w dwupiętrowym gmachu, siedzibie lokalnej administracji, policji i więzienia. Bronił budynku przed zaciekłymi choć dość chaotycznymi atakami rebeliantów do 6 kwietnia. Nikt z Polaków ani Bułgarów nie zginął i nie odniósł poważniejszych ran, natomiast wśród szyickich partyzantów straty były duże. Zginęło blisko stu sadrystów. Rannych nikt nie zdołał policzyć. Polacy obronili City Hall.

Dziś o tych wydarzeniach jest głośno. Wydawnictwo Czarne opublikowało relację Kaliciaka, we wrześniu wszedł do kin film „Karbala” z Bartłomiejem Topą (kpt. Kalicki) w roli głównej, ale przez blisko dekadę sprawa pozostawała ukryta. Wprawdzie Polacy walczyli dzielnie, ale armia i ówczesne polskie władze miały problem z przedstawieniem opinii publicznej prawdy o misji w Iraku. Jako jeden z pierwszych krajów poparliśmy amerykańską interwencję zbrojną.

Stanęliśmy przy potężnym sojuszniku, który przekonywał świat, że Saddam Husajn ma broń masowego rażenia i cywilizowany świat musi powstrzymać szaleńca. Ukrytej broni znaleziono w Iraku rzeczywiście dużo, ale wyłącznie konwencjonalnej. Mimo całej diabelskiej sławy Husajna i jego synów sprawa nie wyglądała dobrze. Upadł główny argument amerykańskiej propagandy, a liczni na świecie przeciwnicy najazdu na Irak z satysfakcja triumfowali: a nie mówiliśmy...

Polscy decydenci znaleźli się w nieco innym kłopocie. Dotąd misje, w których uczestniczyli Polacy kojarzyły się raczej z zaprowadzaniem porządku samą obecnością mundurowych, rozdziałem pomocy humanitarnej i rozdawaniem dzieciom słodyczy, nie zaś z zabijaniem tubylców i to w całkiem pokaźniej liczbie. Gdyby ludzie as-Sadra byli wyłącznie terrorystami, można by sformułować prosty przekaz: z jednej strony nasi wypełniają sojusznicze zobowiązania, z drugiej nacierają bandyci i szubrawcy.

Ale przeciwnicy walczyli jak żołnierze, jak partyzanci, z karabinami w dłoniach straceńczo atakowali City Hall, mimo olbrzymich strat własnych. Sam Kaliciak nie nazywa ich w książce terrorystami. Pisze: powstańcy, partyzanci, rebelianci i w pewnym sensie tłumaczy sens ich walki. I jak tu Polakom powiedzieć wprost, że nasi dzielni chłopcy zabijają powstańców? Przecież w Polsce powstańcy to bohaterowie narodowi. Od kościuszkowskich po warszawskich.

Warto poznać relację uczestnika tamtych wydarzeń - prostą jak żołnierski raport. To bardzo szczegółowy opis krwawych starć bez zbędnych ozdobników. Często beznamiętny, ale do bólu prawdziwy i rzeczowy. Moje wątpliwości budzą tylko końcowe rozdziały. Rozumiem Kaliciaka, gdy pisze z goryczą, że za poświęcenie na misji weterani otrzymali Gwiazdy Iraku, pamiątkowe odznaki porównywalne z medalem za długoletnie pożycie małżeńskie. Nie przekonują mnie jednak rozważania o funkcjonowaniu armii i demokratycznego państwa. Autor jest na pewno patriotą i człowiekiem honoru, ale z całym szacunkiem, nieco to infantylne. Wszystko jest polityką, a wojna to jej kontynuacja innymi metodami - myślę, że podpułkownik dobrze zna tę maksymę Clausewitza. Żołnierz zabija, żołnierz ginie, jak w moim ulubionym marszu: „w pierwszym szeregu podążą na bój”. Taka praca.

Po przeczytaniu „Karbali” powstaje jeszcze jedno - być może naiwne - pytanie: po co Polacy bronili City Hall? Wkrótce i tak w ten rejon przyszli Amerykanie z całą swoją militarną potęgą, abramsami, bradley’ami, śmigłowcami i odrzutowcami. Wyczyścili teren z sadrystów, bo nawet 60 tys. szyickich powstańców nie miało szans w starciu z taką potęgą. Żołnierza pewnie zdziwi takie pytanie. Dla niego odpowiedź jest prosta: taki był rozkaz. Polacy dostali zadanie utrzymania City Hall i je wykonali.
Janusz Ślęzak

Grzegorz Kaliciak „Karbala. Raport z obrony City Hall”, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2015

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski