Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karetki bez lekarzy, bo nie wszyscy mogą pracować na sygnale

Paweł Chwał
Paweł Chwał
Karetki, które jeżdżą na ratunek w regionie tarnowskim, mają wciąż skład trzyosobowy, ale kłopoty z lekarzami i ratownikami mogą przełożyć się na to, że w ambulansie będą tylko dwie osoby
Karetki, które jeżdżą na ratunek w regionie tarnowskim, mają wciąż skład trzyosobowy, ale kłopoty z lekarzami i ratownikami mogą przełożyć się na to, że w ambulansie będą tylko dwie osoby Paweł Chwał
Brak lekarzy stwarza coraz większe problemy nie tylko dyrektorom szpitali i przychodni. Kłopoty z obsadzeniem dyżurów medykami sprawiły, że status karetki specjalistycznej straciły już dwa ambulanse w regionie tarnowskim.

Od 1 kwietnia karetka, która stacjonuje w Czchowie, nie jest już specjalistyczna, ale ma status podstawowej. Lekarza, który do tej pory znajdował się w jej składzie, zastąpił ratownik.

Przekształcenie czchowskiej karetki z typu „S” na „P” nastąpiło na wniosek brzeskiego ZOZ-u, który sprawuje pieczę nad karetkami na tym terenie.

- Od pewnego czasu mieliśmy duże problemy z zapewnieniem ciągłej obsady lekarskiej w czchowskiej karetce. Sytuację jeszcze pogorszyły nowe, ministerialne wytyczne, które weszły w życie z początkiem roku. Mocno zawęziły krąg lekarzy, którzy mogą pełnić dyżury w pogotowiu - wyjaśnia Adam Smołucha, dyrektor Zespołu Opieki Zdrowotnej w Brzesku.

Od 1 stycznia br. w karetkach mogą jeździć wyłącznie lekarze ze specjalizacją w ratownictwie medycznym lub tacy, którzy w chwili wejścia nowych przepisów w życie rozpoczęli szkolenie w tym zakresie. Uprawnienia takie straciło m.in. dwóch medyków, którzy wcześniej pełnili dyżury w Czchowie.

- Już wcześniej mieliśmy problemy z obsadą dyżurów w sytuacji, gdy jeden z nich zachorował. Teraz dalsze utrzymywanie karetki typu „S” okazało się niemożliwe - tłumaczy Adam Smołucha. Od 1 kwietnia, została ona przekwalifikowana na „P” - tylko z ratownikami w składzie.

To oznacza, że w całym powiecie brzeskim od 1 kwietnia stacjonuje tylko jedna karetka specjalistyczna. Ani jednej nie ma już od ubiegłego roku na Powiślu.

- Kłopoty z obsadą lekarską były coraz większe. W końcu doszliśmy do takiego punktu, że nie sposób było jej dłużej utrzymywać. Nie mieliśmy wystarczająco medyków, aby zapewnić ciągłość dyżurów - przyznaje Tadeusz Kwiatkowski, starosta dąbrowski.

Nowelizacja przepisów wpędziła w problemy również kierownictwo tarnowskiej stacji pogotowia ratunkowego. - Kiedyś współpracowaliśmy stale z 40 lekarzami. Teraz zostało ich 30. Trzech kolejnych straciło uprawnienia do jazdy w karetkach właśnie od 1 stycznia. To kardiolog, urolog oraz lekarka z Tuchowa, która zapewniała nam obsadę tamtejszej „Eski” od wielu, wielu lat. Wprawdzie złożyła wniosek o przyznanie uprawnień ratowniczych, ale na razie nie zostały jej one jeszcze nadane - wylicza Kazimiera Kunecka, szefowa Powiatowej Stacji Pogotowia w Tarnowie.

W placówce przyznają, że od zaraz podpisaliby kontrakt z 3-4 dodatkowymi medykami, jeśli tylko tacy by się zgłosili do pracy w karetce. - Osoba, która przygotowuje u nas co miesiąc grafik, musi się dwoić i troić, aby jakoś to wszystko poskładać. Praca w pogotowiu to dla lekarzy zazwyczaj dodatkowe zajęcie, które wykonują poza tym podstawowym, w szpitalu czy przychodni. Trzeba się mnóstwo nagimnastykować, aby te dyżury tak ustawić, by była zapewniona stała obsada na trzech „S”, które aktualnie posiadamy - przyznaje Kazimiera Kunecka.

Gdyby pogotowie bazowało tylko na chętnych lekarzach z Tarnowa i regionu, to dalsze utrzymanie wszystkich karetek specjalistycznych byłoby zagrożone. W składzie tarnowskich „S” są bowiem m.in. medycy z Krakowa, innych rejonów Małopolski, a nawet ze Śląska.

- Karetki specjalistyczne jeżdżą do wezwań, w których mamy do czynienia z bezpośrednim zagrożeniem życia. Kiedy doszło do zatrzymania krążenia, utraty świadomości, ucisku w klatce piersiowej czy są poważnie ranni w wypadkach drogowych - wylicza Krzysztof Krzemień, naczelny pielęgniarz w tarnowskim pogotowiu.

W pozostałych przypadkach na pomoc spieszą karetki typu „P” z ratownikami i pielęgniarzami w składzie, nawet gdy pomoc jest potrzebna do poważniej chorych, ale w danym momencie wszystkie „S” są w terenie.

- W naszej pracy liczy się przede wszystkim czas, aby jak najszybciej dotrzeć z pomocą. Jeżeli bliżej miejsca, z którego pochodzi wezwanie, jest karetka typu „P”, to ona pierwsza jest wysyłana. Ale zdarzało się już nie raz, również w przypadku Powiśla, że w ślad za nią jechała również z Tarnowa „S” z lekarzem, bo na miejscu okazywało się, że ratownicy potrzebowali wsparcia - dodaje.

Ratownicy korzystają też z telemedycyny, wysyłając z karetki bezpośrednio do kardiologa w szpitalu wynik badania ekg chorego, konsultując telefonicznie jego stan zdrowia i to, jakie leki podać.

Problem pojawia się wieczorami i nocą

Powiatowa Stacja Pogotowia Ratunkowego w Tarnowie posiada 13 ambulansów rozlokowanych w różnych rejonach miasta i powiatu. Poza Tarnowem stacjonują w Tuchowie, Gromniku, Żabnie, Szerzynach, Lisiej Górze, Wojniczu i Zakliczynie. W samym mieście karetki stacjonują w trzech miejscach - przy al. M.B. Fatimskiej, ul. Mościckiego i Błonie. Problem pojawia się wieczorami i nocą. Po godz. 23 w mieście dyżurują tylko trzy karetki, dwie typu „S” i jedna „P”. Nieraz zdarzało się, że trzeba było ściągać awaryjnie do Tarnowa nocą karetki z powiatu, bo wszystkie miejskie były na interwencji. Monity o dodatkową płyną też z Wietrzychowic.

Brakuje chętnych do pracy w karetkach

Kłopot z obsadą karetek przez lekarzy może zwiastować kolejne problemy, z którymi zmagają się już pogotowia w innych rejonach kraju. Chodzi o ratowników i pielęgniarzy, którzy już nie tak chętnie jak kiedyś decydują się na pracę w ambulansach. U nas wprawdzie wszystkie karetki mają wciąż obsadę trzyosobową, ale są już placówki, gdzie w karetce jest tylko dwóch ratowników, w tym jeden z uprawnieniami kierowcy.

ZOBACZ KONIECZNIE:

Co Ty wiesz o Krakowie? (odc. 44)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Karetki bez lekarzy, bo nie wszyscy mogą pracować na sygnale - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski