Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karny horror w Tychach i awans Cracovii

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Grzegorz Sandomierski (Cracovia)
Grzegorz Sandomierski (Cracovia) Andrzej Banas / Polska Press
w 1/16 finału Pucharu Polski Cracovia wygrała w rzutach karnych z GKS-em w Tychach 4:1.

120 minut gry nie wystarczyło do wyłonienia zwycięzcy. Potrzebne były rzuty karne w których lepsi okazali się goście.
Pomylili się Piotr Ćwielong (Grzegorz Sandomierski obronił) oraz Maciej Mańka (trafił w słupek). Krakowianie byli bezbłędni.
Trener Michał Probierz zapowiadał przed meczem, że drużyna musi już zmierzać w kierunku stabilizacji składu. Nie postąpił jednak zgodnie z tym twierdzeniem, tylko wystawił skład, którego nikt się nie mógł spodziewać. W wyjściowej jedenastce znalazło się miejsce dla wielu zawodników, którzy nie zagrali jeszcze w tym sezonie w ekstraklasie jak np. Sylwester Lusiusz, Radosław Kanach czy Krzysztof Szewczyk. W porównaniu do meczu ligowego z Lechem trener dokonał aż 9 zmian, zostali jedynie Grzegorz Sandomierski i Tomas Vestenicky.

Probierz w 2010 roku, gdy jego Jagiellonia zdobywała Puchar Polski, zwycięski szlak rozpoczął właśnie od Tychów, gdzie „Jaga” wygrała 1:0. To miejsce, choć wówczas jeszcze inny stadion, dobrze się mu więc kojarzy.
W tym meczu krakowianie nie mogli od razu „odpalić”. W końcu w tej konfiguracji zawodnicy spotkali się pierwszy raz. Trudno było więc o zgranie, wymienienie kilku celnych podań. Gospodarze mimo wszystko z respektem podeszli do rywala. W 19 min Piotr Ćwielong stanął przed szansą, ale z 16 m strzelił niecelnie. W odpowiedzi Szewczyk uderzał na bramkę Marka Igaza, ale strzelił za lekko po ziemi, wprost w ręce bramkarza. W 25 min „Pasy” przeprowadziły wreszcie składną akcją, którą zakończył mocnym strzałem Adam Deja, ale piłka przeleciała koło słupka. W 33 min po rzucie rożnym gospodarze byli bardzo bliscy strzelenia bramki – główkujący Tanżyna pomylił się nieznacznie.

Reasumując, w I połowie w ogóle nie było widać różnicy między I-ligowcem, a „Pasami”. Krakowianie rozegrali tę część gry nie notując żadnej sytuacji bramkowej. Wyróżniał się Lennard Sowah, który przejawiał ochotę do gry kombinacyjnej, ale nie znajdywał do niej partnerów.

Druga połowa zaczęła się fantastycznie dla przyjezdnych. W 52 min po podaniu Sowaha na strzał zdecydował się Adam Deja. Uderzenie zostało zablokowane, ale poprawka była już skuteczna i Marek Igaz w bramce gospodarzy nie miał szans na obronę. Gospodarze nieco pogubili się i w 58 min dośrodkowanie Deji sprawiło niemałe kłopoty bramkarzowi, który wybił piłkę na poprzeczkę. Bliski podwyższenia rezultatu był w 62 min Michał Helik, ale w ostatniej chwili bramkarz wybił jego strzał z bliska na róg. Dwie minuty później Michal Siplak o mało co nie skopiował swojego wyczynu z Kielc, gdzie zdobył gola. Tym razem piłka po jego główce trafiła w poprzeczkę. W 70 min faulowany przez Marcina Biernata w polu karnym został Mateusz Wdowiak. Decyzja arbitra była jednoznaczna – rzut karny! „Jedenastkę”, którą wykonywał Deja, obronił jednak Igaz. Mecz się więc jeszcze nie skończył.
Gospodarze uwierzyli w swoją szansę. Tymczase
m goście kontrowali. W 77 min w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Szewczyk, ale górą był golkiper. Miejscowi dopięli swego w 82 min. W wznowieniu gry z autu gola zdobył Daniel Tanżyna, popisując się celną główką.
Krakowianie ruszyli do ataku. W 86 min strzelał Siplak, górą był bramkarz. Goście starali się za wszelką cenę zdobyć gola w regulaminowym czasie gry, ale nie udało się.

W dogrywce aktywni byli Jakub Wójcicki i Krzysztof Piątek. Od 109 min „Pasom” grało się łatwiej, bo Michał Fidziukiewicz otrzymał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę za próbę wymuszenia rzutu karnego.
W 108 min Cracovia miała drugi rzut karny, bo faulowany był Piątek. Sam poszkodowany wykonywał „jedenastkę” i bramkarz znów ją obronił! W 111 min ładnym strzałem z dystansu popisał się Radosław Kanach, Igaz znów był górą. W 117 min znów próbował Kanach – główkując, ale niecelnie. Po chwili z dystansu uderzał Wdowiak, też niecelnie. Trzeba było strzelać rzuty karne.

GKS Tychy – Cracovia 1:1 (1:1, 0:0), karne: 1:4
Bramki: 0:1 Deja 52, 1:1 Tanżyna 82.
GKS: Igaz – Biernat, Tanżyna, Szywacz, Mańka – Grzybek (65 Abramowicz), Rogalski (46 Zapolnik), Szumilas, Ćwielong, Łuszkiewicz (46 Matusiak) – Fidziukiewicz.
Cracovia: Sandomierski – Deleu, Helik, Siplak, Sowah – Vestenicky (86 Wójcicki), Kanach, Lusiusz (97 Dimun), Deja, Wdowiak – Szewczyk (79 Piątek).
Sędziował: Zbigniew Dobrynin (Łódź). Żółte kartki: Fidziukiewicz (26, faul, 101, niesportowe zachowanie), Grzybek (45+2, faul), Biernat (70, faul), Zapolnik (104, faul), Matusiak (116, faul) – Wdowiak (55, faul), Kanach (95, faul). Czerwona kartka: Fidziukiewicz (109, za drugą żółtą) Widzów: 6109.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Karny horror w Tychach i awans Cracovii - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski