Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karol Basz: Czasem lepiej odpuścić

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
Karol Basz w ubiegłym roku był mistrzem świata. W Bahrajnie zabrakło mu trzech okrążeń do obrony tytułu
Karol Basz w ubiegłym roku był mistrzem świata. W Bahrajnie zabrakło mu trzech okrążeń do obrony tytułu Fot. Tomasz Bochenek
Rozmowa z KAROLEM BASZEM, kierowcą kartingowym z Krakowa, który w barwach włoskiego zespołu Kosmic Racing wywalczył w sobotę w Bahrajnie wicemistrzostwo świata.

- Wrażenia z Bahrajnu?

- Niesamowite. Ale nie może być inaczej: wieczorny wyścig, mistrzostwa świata. Od początku treningów, od „czasówki” mieliśmy świetne tempo. W finale, wiadomo, prowadziłem. Hiszpan zaatakował mnie w takim miejscu, że gdybym nie odpuścił, to obaj byśmy tego wyścigu nie skończyli.

- Na chłodno mówi Pan to samo, co bezpośrednio po zawodach.

- Tak. Wolałem odpuścić, wyleciałem wtedy na moment poza tor, Hiltbrand nadrobił ponad sekundę i dzięki temu dowiózł do mety to pierwsze miejsce.

- Pan na chwilę spadł na trzecie.

- To prawda. Kolega Hiltbranda z zespołu CRG blokował mnie, żebym tracił tempo, a Hiszpan miał okazję odskoczyć na tę sekundę. Teraz mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z wicemistrzostwa świata, bo to megaosiągnięcie, ale nie jestem zadowolony z tego, że nie dowieźliśmy prowadzenia. Że o mistrzostwie zadecydował nieczysty manewr, jaki wykonał Hiltbrand.

- Może Pan mieć satysfakcję, bo w czołowej piątce poza Panem byli wyłącznie kierowcy CRG.

- To, że sam z nimi walczę, to nic nowego. Ale teraz akurat mam w swoim teamie dobrych zawodników, doszli do nas szybcy kierowcy. W Bahrajnie było nas czterech. To mi dawało pewną swobodę, bo oni też startowali z wysokich pozycji, nie byłem sam. Niestety, tak się zawody ułożyły, że podostawali kary i w najważniejszym wyścigu, finale, musieli ruszać ze środka stawki.

- Do czołówki zbliżył się Szwed Noah Milell.

- Ale on nie ma stylu jazdy Hiltbranda, który potrafi wejść klinem i wysadzić rywala poza tor. Noah jeździ grzecznie, czysto. Tak samo jak ja.

- Ależ to zabrzmiało...

- (śmiech) To znaczy ja umiem sie przebijać w górę. Tak było teraz w półfinale. Prowadziłem wyścig od początku, ale ktoś z tyłu stawki wypadł poza tor i po powrocie naniósł na niego piasek. Patrzę na punkt dohamowania, a tam piasek. Zacząłem hamować wcześniej, lecz to nic nie dało. Pojechałem prosto i spadłem chyba na 10. pozycję. Jednak do mety tego wyścigu dojechałem drugi.

- Wyścigi w świetle jupiterów to rzadkość. Oglądając zresztą transmisję można było odnieść wrażenie, że tor nie jest idealnie oświetlony. Pan odczuwa różnicę w porównaniu z jazdą w świetle dziennym?

- Wrażenie z transmisji jest mylące, było jasno. A cały ten weekend w Bahrajnie to była niesamowita impreza. W kartingu - mistrzostwa świata seniorów i juniorów. Na torze obok, tym znanym z Formuły 1, kierowcy ścigali się samochodami GT w wyścigu sześciogodzinnym. Odbyło się pożegnanie Marka Webbera (byłego kierowcy F1 - przyp.), jego ostatni wyścig.

- Wracam do pytania. Dla Pana ma znaczenie to, czy jeździ o ósmej wieczorem czy o dziesiątej rano? Organizm jest w takiej samej gotowości?

- O ósmej wieczór był finał. Wtedy różnicy się nie czuje. Natomiast dzień wcześniej ostatni wyścig kwalifikacyjny był o godzinie 23. Pod koniec byłem trochę wykończony, ale tak jest w sumie przy każdych zawodach. Zawsze jesteśmy na limicie.

- W Bahrajnie, w świecie arabskim, odbiór kartingu różni się od tego w Europie?

- Nie, reakcje kibiców tą takie same. Natomiast widać, że tam są większe pieniądze. Tory robią wrażenie.

- Ten w Bahrajnie jest ciekawy, pagórkowaty.

- Tak, przypomina Nordschleife (to legendarna, długa trasa na niemieckim Nuerburgringu - przyp.)! Jest góra - dół, są szybkie sekcje, są wolne, dużo miejsc do wyprzedzania. Naprawdę fajny obiekt. Ale, jak mówię: cały ten kompleks, z torem Formuły 1, jest niesamowity.

- Dla Pana to koniec sezonu?

- Tak. Nie będę już w tym roku startował, ale prawdopodobnie pouczę jeszcze jeździć młodych chłopaków. Są plany, żeby w tym celu polecieć do Makau.

Rozmawiał Tomasz Bochenek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski