Karp na dziesiątki sposobów

Trzydniowe świętowanie w Zatorze

   I choć nic nie wyszło z pomysłu zatorskich władz, by doroczne święto miasta było imprezą bezalkoholową, ludzie bawili się - pomijając drobne incydenty - spokojnie. Pierwszy dzień przebiegał pod dyktando młodzieży, sobotę wypełniła głównie gala jubileuszowa 110-lecia Banku Spółdzielczego w Zatorze, a niedziela była dniem rodzinnym. To właśnie w ten ostatni dzień do Zatora zjechało najwięcej ludzi. Przez wszystkie dni na stoiskach kół gospodyń wiejskich królował karp, przetworzony na dziesiątki sposobów - sałatki, pasztety, nadzienia do ciasteczek, klopsiki itp. Można było tę rybę zjeść na ciepło (uwędzoną), na ostro, na kwaśno, po zatorsku, po grecku etc.
   W niedzielę panie z czterech KGW stanęły do konkursu pod hasłem "Przysmaki Doliny Karpia". Jury miało co robić, próbując głównie rybnych delicji, z których nie sposób było nawet każdej spróbować. W konkursie liczyły się także dobór potraw i wrażenie wizualne poszczególnych stoisk. Okazało się, że najsmaczniejsze, najpiękniej podane i najlepiej przyprawione były wyroby z karpia pań z Koła Gospodyń Wiejskich w Podolszu. Drugie miejsce zajęły gospodynie ze Smolic, trzecie - z Palczowic, a czwarte - z Rudz. Zdradzimy jednak, że komisja nie była jednogłośna co do dwóch pierwszych miejsc.
   Potem już nastąpił długo oczekiwany fragment wieczoru - koncert "Brathanków". Rynek i ulice wokół niego zaludniły się całkowicie. Zatorzanie i ich goście tańczyli, śpiewali wspólnie z zespołem, którego nie chciano puścić ze sceny.
   Do północy rozochoconych ludzi zabawiał jeszcze miejscowy "Patrol Band", który zgrabnie wykonał kilkanaście coverów najpopularniejszych przebojów. Około 1 w nocy miasto zaczęło się wyludniać.
(BAJ)