Karp w niebezpieczeństwie

- Powinniśmy odchodzić od sprzedaży żywych ryb - mówi dr Paweł Szczerbik

Chcesz uratować wigilijnego karpia? Nie wpuszczaj go do rzeki lub stawu. Będzie miał bardzo małe szanse na przeżycie.

Organizacje ekologiczne ogłosiły dzień 20 grudnia Dniem Ryby Jednak proponowane przez nich akcje wypuszczania do środowiska naturalnego karpi zakupionych przed świętami nie ratują ryb. Przeciwnie, zwierzę przyzwyczajone do życia w stawie hodowlanym nie potrafi zaaklimatyzować się w nowych warunkach i najczęściej zdycha.
- Jednym zpowodów śmierci może być szok termiczny. Ryba trzymanawwannie wtemperaturze około 15 stopni może nie przeżyć dużej zmiany temperatur powypuszczeniu jej dorzeki - tłumaczy dr Paweł Szczerbik z Katedry Ichtiologii i Rybactwa AR. Dodatkowym problem jest to, że podczas transportu na mrozie rybom mogą popękać płatki skrzelowe. - Ztaką wadą zwierzę nie będzie mogło oddychać wwodzie. Anawet jeśli nie jest zimno, to karp przewożony wsiatce czy w__wiaderkujest zazwyczaj natyle osłabiony, że prawdopodobnie zostanie zaatakowany przez pasożyty bytujące wwodach, do____których zostanie wpuszczony - wyjaśnia dr Jerzy Szymacha.
Ryba może również mieć problemy ze znalezieniem pożywienia.
Karpie żerują w mulistych dnach, więc jeśli wpuścimy je do rzeki o kamienistym podłożu, najprawdopodobniej zdechną z głodu.
W jednym ichtiolodzy zgadzają się z ekologami. - Powinniśmy odchodzić od____sprzedaży żywych ryb - mówi dr Szczerbik. - Najlepiej byłoby, gdyby karpie, tak jak inne ryby, sprzedawano wformie konfekcjonowanej, czyli jako filety. Niestety, oferowanie żywca jest dla hodowcy wygodniejsze, askoro nie ma przepisów, które by tego zabraniały, to ta sytuacja pewnie szybko się nie zmieni. (NAT)