Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kartka z kalendarza. Wojciech Fortuna kończy 70 lat. Pierwszy polski złoty medalista zimowych igrzysk

Paweł Wiśniewski
Paweł Wiśniewski
Wojciech Fortuna kończy 70 lat. Z tej okazji życzymy Jubilatowi wszystkiego najlepszego, a przede wszystkim dużo zdrowia!
Wojciech Fortuna kończy 70 lat. Z tej okazji życzymy Jubilatowi wszystkiego najlepszego, a przede wszystkim dużo zdrowia! PAP/Piotr Nowak
Pierwszy polski złoty medalista zimowych igrzysk - Wojciech Fortuna właśnie kończy 70 lat. Jego wyczyn z Sapporo z 1972 roku zdołali powtórzyć tylko Justyna Kowalczyk, Kamil Stoch i Zbigniew Bródka.

Wojciech Fortuna urodził 6 sierpnia 1952 roku w Zakopanem. W wieku 10 lat rozpoczął treningi w klubie Wisła-Gwardia. Cztery lata później oddał swój pierwszy skok na Wielkiej Krokwi.
- Ojciec zabierał mnie na każde zawody i tak to się zaczęło – przypomina. - Najpierw były usypane miniskocznie na Ciągłówce, gdzie wtedy mieszkaliśmy. To jednak szybko mi się znudziło i tuż po mistrzostwach świata FIS w Zakopanem w 1962 roku postanowiłem zapisać się do klubu.

Robił szybkie postępy i już w 1970 roku trafił do kadry Polski.
- Miałem niezłe wyniki, ale powiem szczerze, że nie liczyłem na wyjazd na igrzyska do Japonii - wyjaśnia Fortuna. - Jednak trenerzy, klubowy Jan Gąsiorowski i reprezentacji Janusz Fortecki, a także zakopiańscy dziennikarze sportowi Wojciech Jarzębowski oraz Marian Matzenauer walczyli o mnie i dołączyłem do ekipy jako rezerwowy.

Sensacja

Przed konkursem 11 lutego 1972 roku na dużej skoczni japońscy kibice liczyli na drugi złoty medal Yukio Kasaya.
- Atmosfera była gorąca - wspomina. - W pierwszej serii skaczący z numerem 28. Akitsugu Konno osiągnął 92 m i objął prowadzenie. Po nim na belce zasiadłem ja. Ruszyłem i już na progu czułem, że będzie dobrze. I było - 111 metrów, czyli tylko dwa mniej niż ówczesny rekord Okurayamy. Oceny sędziowskie też były wysokie. Prowadziłem. Kasaya wylądował na 106. metrze i był drugi.

W drugiej serii Polak skoczył tylko 87,5 m. - Tymczasem Kasaya nie dosyć, że uzyskał jeszcze mniej, to jeszcze ledwo wybronił się przed upadkiem. No i stało się - wygrałem. Zdobyłem złoto i jednocześnie zostałem mistrzem świata, gdyż wtedy automatycznie przyznawano ten tytuł mistrzom olimpijskim – zauważył.

Życie po życiu

Zapytany o kolejne lata powiedział, że... bywało różnie.
- I w sporcie, i w życiu - powiedział Fortuna. - Startowałem póki czułem, że ma to sens. Zakończyłem karierę, popracowałem chwilę w swoim macierzystym klubie, potem wyjechałem na Śląsk, następnie do USA. Tam założyłem firmę malarską, ale cały czas myślałem o sporcie. Napisałem dwie książki, byłem na kilku igrzyskach olimpijskich. W 1994 roku w Lillehammer komentowałem dla telewizji konkursy skoków. W 2003 roku wróciłem do Polski i wraz z żoną Marylą osiadłem w Gorczycy koło Augustowa.

Sport jednak nadal był i jego dla niego ważny, m.in. na Suwalszczyźnie pomagał w organizowaniu wielu imprez narciarskich. Z jego inicjatywy powstało tam muzeum sportu.

Poza Fortuną złote medale zimowych igrzysk zdobyli skoczek Kamil Stoch - trzy, biegaczka narciarska Justyna Kowalczyk - dwa i panczenista Zbigniew Bródka.

W tym roku minęło 50 lat od jego historycznego sukcesu w Sapporo. Podczas okolicznościowego spotkania w stołecznym Muzeum Sportu i Turystyki podsumował z humorem: - Trudno mnie rozpoznać na zdjęciach z tamtych czasów, bo przybyło mi nie tylko 50 lat, ale i 50 kilogramów – wyjaśnił Wojciech Fortuna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski