Kłopoty wiślaków przed meczem z Lechem
Za żółte kartki muszą pauzować Marcin Baszczyński i Mauro Cantoro, kilku innych zawodników ma poważniejsze lub drobniejsze urazy.
Do końca sezonu nie zobaczymy na boisku Arkadiusza Głowackiego, który od dawna boryka się z dolegliwościami w okolicach ścięgna Achillesa i musiał poddać się wreszcie intensywniejszemu leczeniu i rehabilitacji.
O stanie zdrowia paru kolejnych wiślaków poinformował wczoraj klubowy lekarz Mariusz Urban: - Mocno stłuczony mięsień piszczelowy ma Nikola Mijailović. Jest to dość bolesna kontuzja, ale z dnia na dzień może się to zmienić. Decyzja o grze będzie zależała głównie od niego. U Tomasza Kłosa pojawiły się objawy przeciążenia kolana. Zastosowaliśmy typowe postępowanie, został zwolniony nawet z biegania. Potrzebny mu jest przede wszystkim odpoczynek i rehabilitacja. Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, czy będzie mógł zagrać z Lechem, czy nie. To otwarta sprawa. Podobnie jak w paru innych przypadkach. Stłuczenia kości śródstopia doznał Bartosz Iwan, zszyty łuk brwiowy ma Jacek Kowalczyk, ale to nie wyklucza__jego występu.
Najtrudniej chyba będzie Wernerowi Liczce zestawić linię obrony. Gdyby do Baszczyńskiego dołączyli z powodu kontuzji Kłos i Mijailović, zostaną: Vidliczka, Stolarczyk, Kowalczyk i ewentualnie z lewej strony - z konieczności - Kuzera.
Wróci za to do drużyny Tomasz Frankowski. Wczoraj czuł się już znacznie lepiej i zgłosił gotowość do gry w Poznaniu. Wszystko wskazuje natomiast na to, że na ławce rezerwowych usiądzie Maciej Żurawski. Na własną prośbę wystąpił w poniedziałek, w pełni zasłużył na odpoczynek w czwartek.
Po dzisiejszym treningu, który rozpocznie się o godz. 10, wiślacy wyjadą do Poznania. (SAS)